Tarta alzacka z czerwonymi owocami i wanilią czyli poWeekendowe Łakocie odc.20
Mówiąc szczerze nie przepadam za ciastami z owocami. Tzn są takie, które uwielbiam ale muszą być naprawdę wyjątkowe. Jabłeczniki i drożdżowe z owocem kocham, ucierane robię tylko Małżonowi bo sama raczej nie przepadam, za sernikami na zimno również, i biszkoptem z galaretką także. A tart nie wykonałam zbyt wielu gdyż jem je właściwie tylko ja i też nie każda mnie zachwyca.
Dzisiejsza propozycja to przepis z ostatniej strony sierpniowego numeru KUCHNI. Postanowiłam ją upiec, postawić na stole nie wspominając słowa TARTA i zobaczyć efekt. Okazało się, że Małżon zjadł kilka kawałków.Mimo przygody z czasem pieczenia okazała się niezła. Resztę jem ja i Syncio, a najlepiej smakuje mi prosto z lodówki.
Tarta alzacka z czerwonymi owocami i wanilią

200 g mąki
100 g masła
50 g cukru
1 jajko
szczypta soli
krem:
3 jajka
100 g cukru
300 g jogurtu naturalnego
75 g mąki
nasionka z 1/2 laski wanilii
owoce - u mnie wiśnie, borówki i maliny
Składniki ciasta szybko zagniatamy i wyklejamy nim formę wysmarowaną masłem. Podpiekamy w 180 st.C ok 15 minut.
W tym czasie przygotowujemy owoce i krem.
Owoce pestkujemy, ew. kroimy. Skłądniki kremu mieszamy.
Na podpieczony spód wkładamy warstwę owoców, zalewamy je kremem i wstawiamy do piekarnika. W oryginale była to temperatura 200 st.c i czas 40 minut. U mnie po 15 minutach tarta była już zbyt rumiana i ja wyjęłam z pieca.
Twój mąż to szczęściarz, a tarta brzmi mniam.
OdpowiedzUsuńO widzisz, to odwrotnie niż ja, bo ja uwielbiam chyba wszystkie ciasta owocowe.
OdpowiedzUsuńI Twoją tartę też bym pochłonęła :)
A ja z owocami ciasta lubię najbardziej, szczególnie drożdżowe,
OdpowiedzUsuńale taką tartą też bym nie pogardziła, bo wygląda bardzo zachęcająco:)
Ale mnie znowu wpisów ominęło...
OdpowiedzUsuńNadrobię oczywiście :-) Fajna zmiana zaszła w Twojej ' choreografii ' tak nieziemsko się zrobiło:-)
dzięki za miłe słowa :) co i rusz coś zmieniam :) jakoś tak miewam :)
Usuń