Powroty, dinozaury i lakocie

Wróciliśmy. Bieszczady pożegnały nas piękną pogodą i temperaturą 22 st.C. Marzenie!
Powrót i tym razem jest ciężki, trudno mi się odnaleźć. Niebawem pewnie zdam Wam relację z tego na co weszliśmy i co tam porabialiśmy.
Tymczasem dzieciaki pojechały zdać relację babci, a ja postanowiłam dołożyć sobie do pieca i powrócić do dawnej roli kuchcika :)
Piecze się chleb, na kolację będzie Ostra sałatka a na deser ciasteczka z kleiku ryżowego i kruche czekoladowe w cukrze... może zrobi mi się lepiej? o ile przetrwam tę temperaturę!
JA CHCĘ W BIESZCZADY!!!!!!!! Was zapraszam na dzisiejsze niedzisiejsze posty z pysznymi przepisami :) ja przegryzę ciasteczko a dinuś przegryzie szyjkę lub dwie :)

http://kuchennewojowanie.blogspot.com/2012/06/co-nas-czeka-ciasteczka-ryzowe.html
http://kuchennewojowanie.blogspot.com/2010/09/ulubiona-saatka-mazona-i-wszystkich.html
http://kuchennewojowanie.blogspot.com/2012/01/waniliowo-kakaowe-sniezynki-i-okadka.html


Komentarze

  1. my bylismy w bieszczadach tydzien temu , cudnie bylo... daleko nie mamy takze czesto jezdzimy ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. No, wróciłaś! :) Wstyd się przyznać, ale w Bieszczadach byłam tylko raz i to jako dziecko... muszę to nadrobić! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze Bieszczady są mi zupełnie obce ... jutro wyjeżdżamy do Kotliny Kłodzkiej:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za wszystkie słówka od Was dziękuję :) a za weryfikacje przepraszam, spamerzy nie dają mi żyć :(

Zimowy pilaw z pęczaku - na wizji

Popularne posty