Jesienny jabłecznik Jamiego i słów kilka o małej turystce górskiej
Jesień? ach to Ty! a z Tobą jabłka, śliwki i inne owocowo-warzywne używki! z nich tarty, szalotki, dżemy, konfitury, powidła i marmolady czyli przetwór wszelki i łakoci moc. Nadchodzi wielkimi krokami chyba moja ulubiona pod tym względem pora roku a jednocześnie mdłości powoli odchodzą w niepamięć i wraca apetyt prawie na wszystko! U mnie królują aktualnie antonówki więc dzisiaj prezentuję wypróbowany już jakiś czas temu jabłecznik, szarlotką zwany. Jest to przepis Jamiego Olivera z książki "Moje obiady", jak zwykle odrobinę zmodyfikowany.
Łatwy i szybki w przygotowaniu a jednocześnie intrygujący nutką cytryny i imbiru.
ciasto:
225 g mąki
140 g masła
85 g cukru pudru
skórka z połowy cytryny
2 żółtka
nadzienie:
4 jabłka do pieczenia, u mnie Antonówki
1 jabłko deserowe, np. Celeste
3 łyżki cukru trzcinowego najlepiej Demerara u mnie Muscavado
skórka z połowy cytryny
1/2 łyżeczki mielonego imbiru
garść rodzynek
żółtko wymieszane z łyżką mleka
Do robota kuchennego wsypujemy składniki ciasta, dodajemy odrobinę wody i wyrabiamy ciasto. Formę o średnicy 20 cm smakujemy masłem i wylepiamy połową ciasta. Formę wraz z resztą ciasta chowamy do lodówki.
W tym czasie obieramy jabłka, kroimy na ósemki, wrzucamy do garnuszka wraz z cukrem, skórką, imbirem, rodzynkami i łyżką wody. Gotujemy na małym ogniu do miękkości. Zdejmujemy z palnika i studzimy.
Piekarnik nagrzewamy do 150 st.C.
Piekarnik nagrzewamy do 150 st.C.
Foremkę wyjmujemy z lodówki, na ciasto wykładamy nadzienie i przykrywamy je rozwałkowaną na placek resztą ciasta. Mocno ściskamy brzegi ciasta. Ciasto smarujemy żółtkiem rozbełtanym z mlekiem i nakłuwamy widelcem.
Pieczemy do zrumienienia ok. 50 minut.
Jabłecznik powstał już po powrocie a teraz kilka słów o naszym małym łaziku czyli
Blondaska w Górach.
Długo się zastanawialiśmy gdzie chodzić i jakie będą możliwości naszego małego człeka. Okazało się, ze przy współudziale Małżona jako "barana" możemy przejść całkiem daleko. Oto kilka zdjęć i krótki opis naszych trasek po tych górach nie całkiem wysokich.
Dzień Pierwszy
Malownicza Dolina Białego, Sarnia Skałka, Dolina Strążyska i powrót Ścieżką pod Reglami.
Córcia pełna wrażeń, dzielna choć padnięta, pod górę i z góry i tylko trochę na "Barana"
Dzień Drugi
Rusinowa Polana ale dłuższą trasą od strony głównej trasy nad Morskie Oko a nie od strony Przełęczy Brzeźki
Dzień Trzeci
Nosal zwany Wielkim Dużym Wzgórzem został zdobyty w pocie czoła i wpychaniu Córci pod górę po kamieniach, potem powrót przez Kuźnice i moczenie nóg w wodzie
Dzień Czwarty czyli porażka
Dolina Chochołowska... nudy i tłumy, asfalt, asfalt i troszkę kamieni, i parking za 20 zł, wrrrr...
Dzień Piąty
Dolina Olczyska, Wielki Kopieniec i powrót szlakiem zielono czerwonym
Tuż przed deszczem a potem jak się okazało burzą, udało nam się zejść ze szlaku już na szosę.
A na polanie pod Wielkim Kopieńcem posilić sie wypadało a ponieważ odrobine padało szałas byl nasz :)
To tez moja ulubiona pora roku :) Świetne ciacho, duże kawałki owoców, przyprawy korzenne, idealne na jesień :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takich wakacji .. :)
OdpowiedzUsuńWspaniały jabłecznik :)
Wiewiórki lubią wysokości! :))
OdpowiedzUsuńEch... jesień powrót do pracy, ale wynagradza nam to tymi wszystkimi skarbami, przede wszystkim tyyyyle jabłek! :D i jabłeczniki! :D
Ale wypasiony jabłecznik!!! muszę go zrobić!
OdpowiedzUsuńchociaż nie sądzę by coś dorównało szarlotce sypanej, która wiedzie prym w moim jabłkowym rankingu :P
Apetyczny jabłecznik i fajne wakacje.
OdpowiedzUsuńSmak jesieni - jabłecznik :)
OdpowiedzUsuńsuper ciacho:)
OdpowiedzUsuńten jabłecznik jest na początku książki Jamiego i zawsze mówię sobie - zrobię!. po przewertowaniu całej książki oczywiście o nim zapominam :)
OdpowiedzUsuńmuszę się w końcu zabrać za ten przepis, bo i u Ciebie wygląda super
Jabłecznik pycha!
OdpowiedzUsuńA takie górskie wędrówki uskuteczniałam z mniejszymi Pociechami.To kwestia nastawienia.
Dzieci urosły i już się nie powtórzy.
Pozdrowienia.