Dylematy i Pomidory faszerowane kus kusem oraz bakaliami

To była bardzo, bardzo trudny dzień. Upał doskwierał wszystkim a ja nie potrafiłam się odnaleźć w sytuacji jaką sama sobie zafundowałam. Postanowiłam, że w ten weekend odstawię Syncia od tzw. cycka. Był ryk jak się obudził w ciągu dnia zasnąwszy w wózku, był krzyk gdy wieczorem miał pójść spać a nie mógł zasnąć, był prze potworny ból piersi gdy się do mnie przytulał. Padł w końcu u siebie na łóżeczku popłakując cicho. A ja ze świadomością, że taka bliskość już nigdy mi się w życiu więcej nie zdarzy jakoś nie mogę iść spać. Myślę o tym ile stracę, czy coś zyskam, czy będę żałować, że to już teraz, a może dopiero teraz?

No nic. Jutro będzie kolejny dzień, miejmy nadzieję, że po w miarę dobrze przespanej nocy, z drożdżówkami z czekoladowym nadzieniem i z córciowym wyjściem do kina, i pierwszy raz w życiu zrobię sama gołąbki! takie mam plany! a tymczasem...

Faszerowane pomidory. W środku kus kus, natka pietruszki, rodzynki, orzechy i oliwa, teraz już wiem, że najlepsza czosnkowa, zdjęcia już a przepis niebawem. Zaczerpnięty w "Moich smakach życia". Lekkie, pachnące danie i ładne, czyż nie?



Pomidory faszerowane kus kusem oraz bakaliami

3 średnie pomidory
4 łyżki kaszy kus kus
sól, pieprz
natka pietruszki
po łyżce oliwy (najlepiej czosnkowej) i soku z cytryny
po 30 g rodzynek i siekanych orzechów włoskich

Pomidorom odkrawamy czapeczki z ogonkiem. Pozbawiamy je gniazd nasiennych czyli wydrążamy w środku.
Kaszkę przygotowujemy wg przepisu na opakowaniu. Dodajemy przyprawy, bakalie, natkę oraz oliwę i sok z cytryny. Farszem wypełniamy wydrążone pomidory. Nakrywamy czapeczkami i spryskujemy oliwą. Układamy je w naczyniu do zapiekania i pieczemy w 180 st.C ok 25 minut.


Komentarze

  1. interesująca propozycja - bardzo ładnie wygladają a nadzienie wydaje sie przepyszne ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiewióro, trzymaj się, dasz radę:-) Jedyne co przychodzi mi do głowy, to myśl : nie daj się wpędzić w poczucie winy. Takie życie; coś się kończy, a coś zaczyna :-)
    Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  3. pycha:) bardzo lubię takie zapiekane warzywa:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mmm kolejny smakołyk u Ciebie:)
    Ja swojego planowałam skończyć karmić jak miał 1,5 roku, ale lekarz kazał mi odstawić jak Młode miało rok i 4 mce. Najpierw przestałam karmić w dzień, trochę lamentu było, ale dało się go zagadać, w nocy jadł 2-3 razy, ale równo jak miał 1,5 roku (tak, wiem brzmi to mało prawdopodobnie) przestał sam. Pewnej nocy płakał, więc ja standardowo proponuję to co zawsze;), a on jeszcze większy płacz, byłam skołowana, bo tak jeszcze zapłakiwał 3 razy. I tak to u nas się skończyło, jakoś w miarę łatwo, chociaż też się martwiłam jak to będzie. I powiem Ci, że jak Młody sam skończył, to mi było dziwnie i chciało się wyć;))). Trzymam kciuki za powodzenie misji!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. hmmm w takiej wersji jeszcze nie próbowałam. Myślę że pojawią się dzisiaj na obiad :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za wszystkie słówka od Was dziękuję :) a za weryfikacje przepraszam, spamerzy nie dają mi żyć :(

Zimowy pilaw z pęczaku - na wizji

Popularne posty