Strusiowe risotto zwane pseudorisottem wg Małżona
Tak jak pisałam wczoraj Małżon pomaga mi ostatnio w gotowaniu. Poniżej przedstawiam risotto jakie zaserwował w niedzielę. Pyszne, warzywne, sycące.
200 g ryżu
1 szkl. bulionu (może być z kostki)
kartonik przecieru pomidorowego 200 g
czerwona papryka
5 pieczarek
2 cukinie
1 szalotka
opcjonalnie 5 plasterków boczku
sól, pieprz, papryka ostra do smaku
żółty ser do posypania
Ryż gotujemy w osolonej wodzie na sypko. Czerwona paprykę kroimy i obsmażamy. Podobnie robimy z cebulką, cukinią i pieczarkami. Wielkość kawałków jest dowolna i zależy od upodobań. Ewentualną wędlinę również obsmażamy.
Do sporego rondla wkładamy obsmażone warzywa (ew. wędlinę), dodajemy bulion i dusimy do miękkości. Dorzucamy ryż, przyprawiamy solą, pieprzem, ew. papryką w proszku, wlewamy przecier i dusimy kilka minut. Nakładamy potrawę do miseczek i posypujemy serem.
Można również risotto włożyć do naczynia żaroodpornego, posypać obficie serem i zapiec. Tak lubi najbardziej mój Małżon przez domowników zwany pieszczotliwie Strusiem. Mik, mik!
apetycznie wygląda.dobrze spisał się Małżon.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Wyglada apetycznie to danie z ryzu, ale to nie jest risotto. :)
OdpowiedzUsuńpiękna potrawa. taka kolorowa ;] apetyczne, bardzo smakowite.
OdpowiedzUsuńJa doskonale wiem, że to nie risotto tylko raczej pseudo risotto :) tak to danie nazwał Małżon więc i ja podając przepis :)
OdpowiedzUsuńapetycznie :)
OdpowiedzUsuńSpoko. :) Ja mam swira na tym punkcie i cierpie na chroniczna alergie, na rozpowszechnianie nieprawdziwej wiedzy na temat risotta. ;) Pozdriawiam!
OdpowiedzUsuńA tak w ogole, to sie tak przejelam tym, ze zapomnialam napisac, ze masz genialne talerze - z tego wpisu i ten zielony z wpisu z ciastem drozdzowym.
OdpowiedzUsuńapetyczne i kolorowe jedzonko:) a jakie musi byc smakowite:)
OdpowiedzUsuńA dziękuję bardzo :) miło czytać szczególnie, że własnej roboty :) pozdrawiam cieplutko i przyłączam się do zalergizowanych. Ja mam alergię co do niewłaściwego używania nazw serów... np. kiedy proszę w sklepie o Parmezan a Pani ekspedientka wciska mi Pecorino :)
OdpowiedzUsuńO, Wiewioro! A to na wlasny uzytek, czy na handel tez robisz? :)
OdpowiedzUsuńRaczej na własny użytek, szczególnie, ze od ponad roku z przyczyn finansowo domowych nic nie robiłam. Jeśli wrócę na warsztaty to kto wie... :) pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńTo daj znac, jakby co! :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń