O waznym Dniu i Szarlotka sliwkowa czyli Slodki Czwartek odc.60

W ramach szarlotkowych kombinacji weekendowych dla Małżona postanowiłam wypróbować przepis znaleziony u Trufli.
Szarlotka jest delikatna, odpowiednio słodka i kwaskowa jednocześnie a śliwka wcale w niej nie dominuje.


Szarlotka śliwkowa

nałożenie:
2 kg jabłek
1 kg węgierek
1 szkl. cukru
1 łyżeczka cynamonu
ciasto:
400 g mąki (pszennej, orkiszowej, wg uznania)
200 g zimnego masła pokrojonego w kostkę
150 g cukru
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
szczypta soli
1 jajko
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Śliwki pozbawiamy pestek, jabłka obieramy i kroimy. Wrzucamy je do garnka dodajemy cynamon i cukier. Dusimy do miękkości i by sok zgęstniał, odstawiamy.
Mąkę mieszamy z proszkiem, dodajemy masło i cukier, oraz sól i wanilię. Mieszamy by kawałeczki masła pokryły się mąką.
Dodajemy jajko i wyrabiamy ciasto palcami. Szybko zagniatamy ciasto, dzielimy na dwie części. Każdą wkładamy do plastikowej torebki.
Jedną chowamy do lodówki a drugą do zamrażalnika na ok. 30 min.
Blaszkę do ciasta o wymiarach 27x37cm smarujemy masłem i wykładamy papierem do pieczenia.
Ciasto z lodówki kruszymy na dno i ugniatamy je dłonią. Blaszkę z ciastem chowamy do lodówki na ok.15 min. akurat gdy nagrzewamy piekarnik do 170 st.C.
Spód podpiekamy przez 10 minut.
Na podpieczone ciasto przekładamy ostudzone nadzienie.
Z zamrażarki wyjmujemy pozostałe ciasto i ścieramy je drobno na tarce jarzynowej. Starte ciasto rozkładamy równomiernie na owocowym nadzieniu.
Pieczemy ok 45 min.
Ciasto kroimy po całkowitym ostygnięciu.


Dzisiaj Córcia miała ważny dzień... stała się pełnoprawnym uczniem szkoły podstawowej :) ślubowała pięknie choć cała zdenerwowana a ja razem z Synciem jej dopingowaliśmy. Nasza wspaniała szkoła zorganizowała istna fetę. Poczęstunek już po, a w trakcie wizyta pani wójt...
Pisze o tym ponieważ mnie to dziwi. Dobrze pamiętam jak jak sama ślubowałam w pierwszej klasie. Nie było na pokaz, nie było zamieszania. Wszystko odbyło się w godzinach lekcyjnych i bez rodzin.
Tutaj impreza zabrała nam 3 godziny z życia co było nie lada wyzwaniem. Syncio dokazywał jak zawsze albo nawet bardziej ponieważ nie spał w dzień i był już zmęczony. Powrót rowerkiem do domu zakończyliśmy upadkiem, startym nosem i ustami, no i płaczem niestety. Wszędzie stali rodzice i dziadkowie...
Czasy bardzo się zmieniły i pewnie jeszcze nie raz się zdziwię będąc mamą ucznia.

Na skołatane nerwy nas wszystkich (tak, ja również się denerwowałam całą dzisiejszą logistyką), upiekłam znalezione u Lo bezglutenowe, obłędne wprost babeczki jabłkowe. Teraz siedzimy sobie z Córcią, obie pełne wrażeń i zmarznięte, pijmy herbatę, wcinamy ciastka i grzejemy się przy pierwszy raz włączonym kaloryferze a Syncio chrapie w najlepsze :)

Miłego wieczoru!

Komentarze

  1. Dzień pełen wrażeń. Gratulacje i życzenia powodzenia dla Uczennicy! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe zakończenie dnia: Mama i Córcia jedzą ciasteczka, piją herbatkę i wygrzewają się. Zazdroszczę

    OdpowiedzUsuń
  3. PYCHOTKA;) ZAPRASZAM NA KRUCHY JABŁECZNIK Z KOKOSEM;POZDRAWIAM
    http://gotujenacodzien.blogspot.com/2014/09/jabecznik-z-kokosem.html

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za wszystkie słówka od Was dziękuję :) a za weryfikacje przepraszam, spamerzy nie dają mi żyć :(

Zimowy pilaw z pęczaku - na wizji

Popularne posty