Sałatka kalafiorowa z prażonymi orzeszkami i czekoladą, i poranna rzeczywistość

Budzik dzwoni gdy jeszcze ciemność, widzę ciemność... nie mam siły ruszyć ręką ani nogą. Plecy coś bolą od wczoraj. Budzenie dzieciaków, zaspane buzie śmieją się do mnie, jedna tylko do momentu gdy pada słowo "zajęcia". Wtedy zaczyna się ryk. O wszystko, o majtki, skarpetki, nie o ta bluzkę, on przecież musi uspokoić się w łóżku z gołą pupą oczywiście, nie zje śniadania, nie włoży bluzy, a w ogóle to chce sandały... a może weźmie łózko ze sobą? i targa z łózka wielka kołdrę i poduszkę do przedpokoju... a potem gdy go ubieram wyrywa się i kopie krzycząc przeraźliwie.
Entuzjazm miał w pierwszym tygodniu, po weekendzie czar prysł i zaczęła się katorga. Jak go odbieram na mój widok też płacze i najchętniej z rąk by nie schodził. Serce matki boli... a może zrobić gulasz z serc i będzie święty spokój... tylko nikt z nas podrobów nie lubi...

Zaraz, zaraz miało być przecież o sałatce. Nie typowa, 5cio składnikowa, bardzo smaczna i zaskakująca. Przepis znaleziony w Trochę innej cukierni.



Salatka kalafiorowa z prazonymi orzeszkami i czekolada

pół kalafiora, umytego i pokrojonego w cieniutkie plasterki (TAK jest on surowy)
sok z cytryny
po garści prażonych i solonych orzeszków, rodzynek, posiekanej gorzkiej czekolady
czubata łyżka majonezu, może być taki wege np. z fasoli

Kalafiora skrapiamy sokiem z cytryny, mieszamy. Wkładamy pozostałe składniki i mieszamy. Chłodzimy w lodówce.



Komentarze

Prześlij komentarz

Za wszystkie słówka od Was dziękuję :) a za weryfikacje przepraszam, spamerzy nie dają mi żyć :(

Zimowy pilaw z pęczaku - na wizji

Popularne posty