Czekoladowe ciasto gryczane z zurawina czyli poWeekendowe Lakocie odc.94
Czytałam o nim już nie raz. Nim przyrządziłam je sama minęło trochę czasu.
Intensywne, wilgotne, pachnie i kusi za każdym ugryzieniem.
Czekoladowe, z owocowo orzechową nutą. Bardzo długo zachowuje świeżość.
U mnie z początku coś w nim chrupało, na drugi dzień było już tylko mięciutkie.
Pożeram je wespół z Synciem już pięty dzień i nadal smakuje i to jak!
Przepis pochodzi z książki Cukiernia Lidla. Lekko go zmodyfikowałam.
Miał pojawić się na blogu już weekend ale za dużo się działo w niedzielę, walczyłam o tytuł Mistrza Wołowiny w poniedziałek, dlatego też ciastem częstuję dopiero dzisiaj :)
Czekoladowe ciasto gryczane z żurawiną
ciasto:
180 g suchej, palonej kaszy gryczanej ugotowanej w 400 ml wody *
5 jajek
180 g cukru trzcinowego
1/2 łyżeczki ekstraktu wanilii
120 g mąki pszennej tortowej (u mnie orkiszowa 650)
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
150 g masła
150 g czekolady deserowej (minimum 50-60% kakao)
50 g suszonych żurawin
25 g orzechów włoskich
polewa czekoladowa:
25 ml śmietanki kremówki 30% (u mnie mleko)
50 g czekolady deserowej
10 g miękkiego masła
do posypania:
posiekane orzechy włoskie
Keksówkę wykładamy papierem do pieczenia.
Kaszę gotujemy na sypko wg ulubionego przepisu. Studzimy ją a następnie mielimy ją blenderem lub maszynką do mielenia.
W garnku rozpuszczamy masło, dodajemy czekoladę, mieszając rozpuszczamy całość na jednolitą masę. Lekko studzimy.
Jajka ubijamy z cukrem i wanilią na puszystą pianę. Cały czas ubijając, stopniowo dodajemy roztopioną czekoladę z masłem i zmieloną kaszę gryczaną.
Dodajemy przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia i mieszamy. Na końcu dodajemy posiekane żurawiny i orzechy.
Przekładamy ciasto do blaszki i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180°C (termoobieg) lub 190-200°C (bez termoobiegu).
Pieczemy ciasto ok. 40 minut, do suchego patyczka.
Gdy ciasto stygnie przygotowujemy polewę. Zagotowujemy mleko, dodajemy połamaną czekoladę, mieszamy aż czekolada się rozpuści.
Na końcu dodajemy masło i mieszamy.
Ostudzone ciasto wyjmujemy z formy i polewamy polewą, posypujemy posiekanymi orzechami.
*przyznam Wam szczerze, że teraz gdy pisze przepis zastanawiam się ile kaszy dałam tak na prawdę i coś mi się wydaje, że moje ciasto ma w sobie połowę tego co w przepisie... bo przecież gotowałam szklankę kaszy w 400 ml wody na potrzeby sałatki i ciasta czyli wyszło po połowie na jedno i drugie... tak czy siak ciasto jest boskie :)
Jeszcze nigdy nie porwałam się na upieczenie ciasta z kaszy, ale jak widzę coraz więcej przepisów mnie do tego zachęca.
OdpowiedzUsuńNajnowszy wpis o tym co jeść w Rzymie - zapraszam :)
Ło boszeee, czekoladowe.... chyba nie wytrzymam i upiekę !
OdpowiedzUsuńEwa. Tak, Beatko, to ja tutaj i w weekend bedę robić to ciasto, bo bardzo mnie się podoba, zwłaszcza, ze tak długo ma byc wilgotne, a to lubię.
Usuńzdecydowanie przepis do wypróbowania:)
OdpowiedzUsuńpolecam bardzo!
UsuńBogowie.... wspaniałości!
OdpowiedzUsuńżebyś wiedziała!
UsuńTeż mam chrapkę na to ciasto, jednak teraz wygrywają u nas ucierańce z owocami:)
OdpowiedzUsuńu mnie na zmianę raz takie raz inne :)
Usuń