Ja i Final konkursu na Mistrza Wolowiny
Mam dla Was opowieść mrożącą krew w żyłach...
W tym roku podobnie jak w roku ubiegłym Dobra Wołowina zorganizowała konkurs na Mistrza Wołowiny. Zadaniem było przygotowanie dania z wykorzystaniem wołowiny QMP, napisanie przepisu i wysłanie go razem ze zdjęciem. W zeszłym roku nie odważyłam się a w tym roku niemalże ot tak sobie wysłałam do konkursu dwa przepisy i oba zakwalifikowały się do finału.
Szok!
W ubiegły poniedziałek, 13 lipca, w Food lab Studio odbył się finał a ja wzięłam w nim udział wybierając uprzednio jeden z przepisów. Postanowiłam przygotować Goleń wołową duszoną w piwie z fenkułem i młodymi, pieczonymi ziemniaczkami. Ci z Was, którzy śledzą mój osobisty fan page wiedzą jak to się skończyło ale po kolei...
Denerwowałam się okrutnie wizją gotowania na żywo i faktem, że nie kto inny tylko Grzegorz Łapanowski będzie oceniał moje wysiłki. Całą drogę samochodem, potem metrem a na końcu piechotą trzęsłam się z zimna choć wcale zimno nie było...
Na szczęście gdy tylko Grzegorz przywitał mnie w drzwiach studio prawie wszystko się zmieniło.
Atmosfera studio i bardzo mili ludzie jakich tam spotkałam sprawili, że stres minął. Dziękuję Małgosi, Gosi, Basi, Joasi, Anicie, i panom Michałowi i Marcinowi za to, że było tak sympatycznie, kameralnie, przestrzennie.
Zajęliśmy stanowiska, mi przypadło to z numerem dwa.
O 11.15 po powitalnej przemowie Ambasadora Kampanii jakim jest Grzegorz ruszyliśmy do boju.
Oczywiście wszystkie wstępne założenia poszły od razu w niepamięć. Miałam po kolei siekać a dopiero potem smażyć ale wszystko zaczęłam robić od razu. Trochę się zdezorganizowałam ale udało się spiąć i gdy gulasz pyrkotał na palniku odetchnęłam.
O 14.15 usłyszeliśmy magiczne, niczym z TOP CHEFA, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1... ręce do góry!
Zdążyłam podając pięć porcji gulaszu i młodych, pieczonych ziemniaczków.
Niestety w ferworze gotowania i w nerwach nie pomyślałam o tym by wziąć aparat inny niż ten w telefonie. Zdjęcia jakie zobaczycie poniżej mogę Wam pokazać dzięki uprzejmości Biura Prasowego kampanii QMP. Dziękuję!!!
A potem nerwy, nerwy i nerwy i czas na werdykt...
Grzegorz Łapanowski opowiadał nam o trudach jakie musieli przejść, o wyborze, o ocenianiu, o kłótniach i punktacji i taaa daaaammm!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Miejsce trzecie za Goleń wołową duszoną w piwie z fenkułem, podaną z pieczonymi młodymi ziemniaczkami... JAAAAAAAAAAAA!!! po chwili podskoków i tańców radości, lekkie zdziwienie, żeby nie powiedzieć szok! Oto ja i moje noże!
Miejsce drugie zajęła Małgosia, autorka Quiche lorraine ze szparagami, czosnkiem niedźwiedzim i wyśmienitą wołowiną QMP
Miejsce pierwsze należało bezapelacyjnie do Basi, autorki bloga kulinarnego Życie w apetycie i jej Wołowych pulpecików QMP w sezamie na orkiszowych, razowych podpłomykach z bryndzą podhalańską doprawioną pesto z liści rzodkiewki, z orientalnym chutneyem rabarbarowym i truskawkami.
Na koniec chciałam bardzo podziękować organizatorom konkursu, Grześkowi i jego współpracownikom za pomoc i wspaniałą atmosferą jaka panowała w studio! no i za moje 3cie miejsce! takie noże były moim marzeniem!
W tym roku podobnie jak w roku ubiegłym Dobra Wołowina zorganizowała konkurs na Mistrza Wołowiny. Zadaniem było przygotowanie dania z wykorzystaniem wołowiny QMP, napisanie przepisu i wysłanie go razem ze zdjęciem. W zeszłym roku nie odważyłam się a w tym roku niemalże ot tak sobie wysłałam do konkursu dwa przepisy i oba zakwalifikowały się do finału.
Szok!
W ubiegły poniedziałek, 13 lipca, w Food lab Studio odbył się finał a ja wzięłam w nim udział wybierając uprzednio jeden z przepisów. Postanowiłam przygotować Goleń wołową duszoną w piwie z fenkułem i młodymi, pieczonymi ziemniaczkami. Ci z Was, którzy śledzą mój osobisty fan page wiedzą jak to się skończyło ale po kolei...
Denerwowałam się okrutnie wizją gotowania na żywo i faktem, że nie kto inny tylko Grzegorz Łapanowski będzie oceniał moje wysiłki. Całą drogę samochodem, potem metrem a na końcu piechotą trzęsłam się z zimna choć wcale zimno nie było...
Na szczęście gdy tylko Grzegorz przywitał mnie w drzwiach studio prawie wszystko się zmieniło.
Atmosfera studio i bardzo mili ludzie jakich tam spotkałam sprawili, że stres minął. Dziękuję Małgosi, Gosi, Basi, Joasi, Anicie, i panom Michałowi i Marcinowi za to, że było tak sympatycznie, kameralnie, przestrzennie.
Zajęliśmy stanowiska, mi przypadło to z numerem dwa.
O 11.15 po powitalnej przemowie Ambasadora Kampanii jakim jest Grzegorz ruszyliśmy do boju.
Oczywiście wszystkie wstępne założenia poszły od razu w niepamięć. Miałam po kolei siekać a dopiero potem smażyć ale wszystko zaczęłam robić od razu. Trochę się zdezorganizowałam ale udało się spiąć i gdy gulasz pyrkotał na palniku odetchnęłam.
O 14.15 usłyszeliśmy magiczne, niczym z TOP CHEFA, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1... ręce do góry!
Zdążyłam podając pięć porcji gulaszu i młodych, pieczonych ziemniaczków.
Niestety w ferworze gotowania i w nerwach nie pomyślałam o tym by wziąć aparat inny niż ten w telefonie. Zdjęcia jakie zobaczycie poniżej mogę Wam pokazać dzięki uprzejmości Biura Prasowego kampanii QMP. Dziękuję!!!
krojenie, siekanie, smażenie, duszenie... |
krótki wywiad w trakcie... |
próbowanie... |
na 5 minut przed końcem... nalewanie... |
degustacja i ocenianie... |
mój "talerz", jury wspomniało coś o niezłej estetyce podania... |
Grzegorz Łapanowski opowiadał nam o trudach jakie musieli przejść, o wyborze, o ocenianiu, o kłótniach i punktacji i taaa daaaammm!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Miejsce trzecie za Goleń wołową duszoną w piwie z fenkułem, podaną z pieczonymi młodymi ziemniaczkami... JAAAAAAAAAAAA!!! po chwili podskoków i tańców radości, lekkie zdziwienie, żeby nie powiedzieć szok! Oto ja i moje noże!
Ja i moje noże, 3cie miejsce w konkursie na Mistrza Wołowiny |
Miejsce pierwsze należało bezapelacyjnie do Basi, autorki bloga kulinarnego Życie w apetycie i jej Wołowych pulpecików QMP w sezamie na orkiszowych, razowych podpłomykach z bryndzą podhalańską doprawioną pesto z liści rzodkiewki, z orientalnym chutneyem rabarbarowym i truskawkami.
Na koniec chciałam bardzo podziękować organizatorom konkursu, Grześkowi i jego współpracownikom za pomoc i wspaniałą atmosferą jaka panowała w studio! no i za moje 3cie miejsce! takie noże były moim marzeniem!
Marianna jak ja żałuję, że nie spróbowłałam Twojego dania.... powiem Ci w sekrecie, że nie jadam mięsa;) (mięsa robię moim chłopakom) Za to ziemniaczki zadłabym wszytskie:) Miałaś piękne kokilki i danie się w nich pięknie prezentowało.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci gratuluję. Atmosfera była na prawdę wspaniała - to dzięki LUDZIOM :) Jakoś tęsknie za Wami:)
Do zobaczenia i wspólnego gdzieś gotowania:)
PS. Jak ja chciałabym tam wrócić na mrożoną herbatę:)
herbata i napoje były pyszne to fakt!
Usuńatmosfera była niesamowita! mam nadzieję, że spotkamy sie kiedyś w podobnych okolicznościach przyrody!
a kokilki odziedziczyłam po mamie, mam do nich sentyment :)
Gratuluję!
OdpowiedzUsuńPomysł na danie z wołowiną wyśmienity!
dziękuję :)
UsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńdziękuję!
Usuńsuper, serdecznie gratuluje :)) swietna przygoda
OdpowiedzUsuńdzięki! przygoda niesamowita!
UsuńGratulacje!:)
OdpowiedzUsuńdzięki!
Usuńświetna relacja. Przyznam, że nawet nie wiedziałam o takim konkursie - nie jem mięsa, dlatego tego typu imprezy mnie ewidentnie omijają. Gratuluję - należało Ci się, bo co jak co, ale przepis niczego sobie :)
OdpowiedzUsuńbaaardzo dziękuję Ci za miłe słowa!
UsuńOgromne GRATULACJE moja Droga! Wspaniale sobie poradziłaś, wow! Chciałabym spróbować Twojego dania kiedyś. Jestem pewna, że to czysty obłęd! :) Uściski!
OdpowiedzUsuńWiewióreczko należało Ci się, a danie naprawdę bardzo bardzo smakowicie podałaś:)
OdpowiedzUsuń