Dogorywanie i kluski z truskawkami

Dogorywałam.
Upał pozbawił mnie chęci do życia po raz kolejny. W połączeniu z zaistniałymi zmianami sprawił, że byłam ciągle zdenerwowana i w niedoczasie.
Z niczym się nie wyrabiałam, prawie nie gotowałam, nie miałam kiedy sprzątnąć czy umyć podłóg.
Zgodnie z moimi młodzieńczymi poglądami nastała anarchia, tym razem domowa i każdy robił co chciał...

Niemoc i ssanie w żołądku sprawiają zazwyczaj, że sięgam po wypróbowane i proste rozwiązania. Tak i tym razem było szczególnie, że sezon truskawkowy chyli się ku końcowi.

Wrzucam więc makaron na wrząca wodę z odrobina soli. Gotuję go do miękkości.
Śmietanę mieszam z cynamonem i odrobina trzcinowego cukru a truskawki kroję na ćwiartki.
Potem wyjmuję głęboki talerz rodem z domu rodzinnego i nakładam wszystkie smakołyki i wspomnienia dzieciństwa.
Moja mama truskawki rozgniatała widelcem i dorzucała kawałki białego sera, ja pozostaję przy śmietanie i owocach bardziej w całości.

Na szczęście pogoda zmieniła się. Wróciła werwa i systematyczność. Niebawem pojawią się też nowe przepisy :) a w poniedziałek ruszam do stolicy na finał konkursu na Mistrza Wołowiny...

Miłego weekendu!!!



Komentarze

  1. Och, to jest smak dzieciństwa niejednego i niejednej z nas, prawda? :) Cudowne obrazki, smaki lata, wakacji na trzepaku z kluczami zawieszonymi na sznurówce na szyi...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, czuję się pokrzywdzona przez los, bo to jest chyba wszystkich, tylko nie mój smak dzieciństwa, jako dziecko nie dostawałam takich smakowitych danek :/

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas takim smakiem dzieciństwa jest makaron z jagodami ze sloika:). Z truskawkami kluch nigdy nie jadłam:). Trzymam kciuki za finał:) Będziesz najlepsza:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za wszystkie słówka od Was dziękuję :) a za weryfikacje przepraszam, spamerzy nie dają mi żyć :(

Zimowy pilaw z pęczaku - na wizji

Popularne posty