Ślimaczki dyniowe z bakaliami... jeśli nie macie dość...
Święta minęły nie wiadomo kiedy. Wczoraj mieliśmy dzień leniuchowania i nadrabiania filmowych zaległości (siedzieliśmy na kanapie, jedliśmy, dzieciaki brykały) a jeszcze dzień wcześniej biesiadowaliśmy u teściów, gdzie zostałam obdarowana przez Mikołaja "Zatrutym ciasteczkiem", którego to czytania doczekać się nie mogę. Słodko mnie w tym roku obdarowano :)
A jeśli Wy nie macie jeszcze dość jedzenia, słodkości i aromatów bakaliowych, korzennych i cytrusowych koniecznie upieczcie dziś na drugie śniadanie te bułeczki. Są wilgotne, optymistycznie żółciutkie i napchane bakaliami dającymi mnóstwo energii :) podobne znalazłam gdzieś w necie, przepis zmodyfikowałam oczywiście :)
A na zdjęciach znowu decha (od Mikołaja oczywiście). Jeśli Wam się podoba i chcieli byście taką mieć dajcie znać. Wujaszek zrobi na zamówienie :)
125 g puree z dyni
25 g cukru brązowego
50 g miękkiego masła
20 g świeżych drożdży
1 jajko (2 przepiórcze)
szczypta soli
nadzienie:
garść kandyzowanej skórki pomarańczowej
garść rodzynek
garstkę płatków migdałowych
1 łyżka przyprawy do piernika
4 łyżki brązowego cukru
50 g masła (rozpuszczonego)
do posmarowania:
jajko do posmarowania wierzchu bułeczek
4 łyżki płatków migdałowych
Mąkę przesiewamy do dużej miski, dodajemy sól, puree z dyni, jajko i masło. Świeże drożdże rozcieramy z cukrem, dodajemy do mąki.
Zagniatamy miękkie, elastyczne ciasto. Jeśli ciasto będzie zbyt
klejące dodajemy więcej mąki, jeśli nie chce się kleić wlewamy ok 100 ml ciepłego mleka. Odstawiamy do podwojenia objętości, na około 1 h.
W tym czasie rozpuszczamy w garnuszku masło, dodajemy cukier, skórkę
kandyzowaną, płatki migdałowe, rodzynki, przyprawę piernikową, dokładnie
mieszamy.
Gdy ciasto drożdżowe podwoi swoją objętość, rozwałkowujemy je na
kwadrat, rozsmarowujemy na nim nadzienie. Zwijamy w rulon i odcinamy
ostrym nożem grube plastry, formując ślimaczki.
Układamy je na papierze do pieczenia i czekamy ok. 30 minut aż urosną. Ja robiłam je w tortownicy.
Takich smakołyków nigdy dość ;D
OdpowiedzUsuńprzyznam szczerze, ze cała blaszkę zjadłam ja jedna :)
Usuńślimaczki bardzo apetyczne, a decha w " dechę " :)
OdpowiedzUsuńJA nigdy nie mam dość :D
OdpowiedzUsuńhehe i ja tez :P
UsuńSpóźniłam się z życzeniami świątecznymi, ale za to życzę Ci wspaniałego Nowego Roku, Wiewiórko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam