Moje paranoje i dyskusja o filmie
Do napisania o jednym filmie zbierałam się od tygodnia. Niestety zwyciężały moje paranoje... Dzisiaj już spokojna mogę pisać słuchając chrapusiania Blondaski, znowu zasmarkanej, z glutem i kaszlem. Mam nadzieję, ze wrócą do mnie wszelkie weny.
Woody Allen mistrzem jest czyli tuż po seansie "Poznasz przystojnego bruneta".
Obejrzeliśmy jego najnowszy film około tygodnia temu. Kolejny fenomenalny obraz choć tak zwyczajny. Kolejny, który się nie kończy, jest jedynie epizodem wyjętym z życia bohaterów.
Nie mogę do końca pojąć jak Woody to robi. Opowiada przecież historyjki, anegdoty o życiu zwyczajnych ludzi, pełnych obaw, lęków, wad ale robi to w taki sposób, że nie chce się nawet na chwilę odejść od ekranu.
Trochę bawi, chwilami rozczula, zawsze powala inteligentnymi tekstami. Gromadzi świetnych aktorów, zapewnia ciekawą fabułę a wszystko okrasza wspaniałą muzyką zawsze w tym samym stylu, tak jak i lektor jest za każdym razem podobny... ale nie nudzi!
Choć nadal uważam "Vicky, Christina, Barcelona" za jego najlepszy film to i ten obejrzałam z zainteresowaniem i muszę polecić go wszem i wobec.
"Jest to przewrotna komedia Woody'ego Allena o skomplikowanych miłosnych perypetiach dwóch par - Alfiego (Hopkins) i Heleny (Gemma Jones), ich córki Sally (Watts) oraz zięcia Roya (Josh Brolin). Szalone namiętności, wielkie ambicje i przezabawne obsesje wywrócą ich świat do góry nogami. Miłosną szaradę rozpocznie Alfie, porzucając Helenę, aby ponownie poczuć się młodym u boku dziewczyny lekkich obyczajów. Zrozpaczona Helena traci rozsądek, uzależniając swój los od szarlatańskich rad wróżki. Nieszczęśliwa w związku z Royem Sally zadurzy się w przystojnym szefie Gregu (Banderas), a jej męża, nerwowo czekającego na decyzję w sprawie publikacji nowej powieści, zauroczy tajemnicza sąsiadka (odkrycie Danny'ego Boyle'a w "Slumdog. Milioner z ulicy" - Freida Pinto)."
źródło Filmweb.pl
Podjęliśmy z Małżonem decyzję, że musimy obejrzeć jak najwięcej filmów Woody'ego. Te od 2000 roku znamy, podobnie jak kilka wcześniejszych. Zostało jednak jeszcze wiele pozycji przez nas nietkniętych w tym oscarowa "Annie Hall" czy "Strzały na Brodwayu".
Proponuję tutaj rozpoczęcie małej dyskusji. Jeśli lubicie Allena napiszcie proszę, które filmy cenicie najbardziej i dlaczego. Dla autora najciekawszego komentarza znajdzie się jakiś niespodziankowy prezencik :) wyboru dokonam 8go kwietnia.
Idąc za ciosem fobii i dziwactw obecnych w filmach Woody'ego napiszę teraz o sobie.
Ostatnia paranoja przebiła wszystkie. To przez nią był dla mnie tak trudny urodzinowy weekend, były spięcia i taka ilość nerwów, że dziwie się, że jeszcze nie wylądowałam na Sobieskiego.
W ubiegłą środę czytając Córci bajki zauważyłam, że ma na powiece, jakąś wypukłość. Macałam, oglądałam, pokazywałam mężowi, który nic nie widział... Zamiast udać się z nią od razu do okulisty wymyśliłam, że to na 100% nowotwór i to będą jej ostatnie urodziny... Myśl ta prześladowała mnie w wolny piątek więc nie wypoczęłam, w sobotę mniej bo dużo się działo ale w niedzielę miałam znowu doła ogromniastego i zjechany humor.
Wczoraj zapisałam Niunię do Centrum Damiana by nie czekać nie wiadomo jak długo a dzisiaj poszłyśmy . Oczywiście okazało się, że to nic takiego. Zwykła gradówka tylko pod powieką. Przy okazji moja super grzeczna Córcia miała zbadany wzrok na wszystkie możliwe sposoby i okazało się, że nie odziedziczyła po rodzicach astygmatyzmu. Hurra!!! Kamień spadł mi z serca na nogę oczywiście...
Z rzeczy miło niemiłych muszę opowiedzieć o tym co dzisiaj robiłam w pracy. Otóż niewiele. Małżon przywiózł mi bowiem zagluconą Córcię. Razem podlewałyśmy szklarnie i się bawiłyśmy świętując urodziny jednej z koleżanek. Blondasek słysząc, że jedzie do mamy do pracy wziął nawet swoją konewkę a kiedy tylko wszedł do pokoju gdzie urzęduję marudzenie znikło a zaczęły się hulanki i swawole. Jutro nie damy się z mężem, mam nadzieję, na to nabrać :)
Stefan znalazł ostatnio nową miejscówkę dospania... ktoś zgadnie co to jest???
Woody Allen mistrzem jest czyli tuż po seansie "Poznasz przystojnego bruneta".
Obejrzeliśmy jego najnowszy film około tygodnia temu. Kolejny fenomenalny obraz choć tak zwyczajny. Kolejny, który się nie kończy, jest jedynie epizodem wyjętym z życia bohaterów.
Nie mogę do końca pojąć jak Woody to robi. Opowiada przecież historyjki, anegdoty o życiu zwyczajnych ludzi, pełnych obaw, lęków, wad ale robi to w taki sposób, że nie chce się nawet na chwilę odejść od ekranu.
Trochę bawi, chwilami rozczula, zawsze powala inteligentnymi tekstami. Gromadzi świetnych aktorów, zapewnia ciekawą fabułę a wszystko okrasza wspaniałą muzyką zawsze w tym samym stylu, tak jak i lektor jest za każdym razem podobny... ale nie nudzi!
Choć nadal uważam "Vicky, Christina, Barcelona" za jego najlepszy film to i ten obejrzałam z zainteresowaniem i muszę polecić go wszem i wobec.
"Jest to przewrotna komedia Woody'ego Allena o skomplikowanych miłosnych perypetiach dwóch par - Alfiego (Hopkins) i Heleny (Gemma Jones), ich córki Sally (Watts) oraz zięcia Roya (Josh Brolin). Szalone namiętności, wielkie ambicje i przezabawne obsesje wywrócą ich świat do góry nogami. Miłosną szaradę rozpocznie Alfie, porzucając Helenę, aby ponownie poczuć się młodym u boku dziewczyny lekkich obyczajów. Zrozpaczona Helena traci rozsądek, uzależniając swój los od szarlatańskich rad wróżki. Nieszczęśliwa w związku z Royem Sally zadurzy się w przystojnym szefie Gregu (Banderas), a jej męża, nerwowo czekającego na decyzję w sprawie publikacji nowej powieści, zauroczy tajemnicza sąsiadka (odkrycie Danny'ego Boyle'a w "Slumdog. Milioner z ulicy" - Freida Pinto)."
źródło Filmweb.pl
Podjęliśmy z Małżonem decyzję, że musimy obejrzeć jak najwięcej filmów Woody'ego. Te od 2000 roku znamy, podobnie jak kilka wcześniejszych. Zostało jednak jeszcze wiele pozycji przez nas nietkniętych w tym oscarowa "Annie Hall" czy "Strzały na Brodwayu".
Proponuję tutaj rozpoczęcie małej dyskusji. Jeśli lubicie Allena napiszcie proszę, które filmy cenicie najbardziej i dlaczego. Dla autora najciekawszego komentarza znajdzie się jakiś niespodziankowy prezencik :) wyboru dokonam 8go kwietnia.
Idąc za ciosem fobii i dziwactw obecnych w filmach Woody'ego napiszę teraz o sobie.
Ostatnia paranoja przebiła wszystkie. To przez nią był dla mnie tak trudny urodzinowy weekend, były spięcia i taka ilość nerwów, że dziwie się, że jeszcze nie wylądowałam na Sobieskiego.
W ubiegłą środę czytając Córci bajki zauważyłam, że ma na powiece, jakąś wypukłość. Macałam, oglądałam, pokazywałam mężowi, który nic nie widział... Zamiast udać się z nią od razu do okulisty wymyśliłam, że to na 100% nowotwór i to będą jej ostatnie urodziny... Myśl ta prześladowała mnie w wolny piątek więc nie wypoczęłam, w sobotę mniej bo dużo się działo ale w niedzielę miałam znowu doła ogromniastego i zjechany humor.
Wczoraj zapisałam Niunię do Centrum Damiana by nie czekać nie wiadomo jak długo a dzisiaj poszłyśmy . Oczywiście okazało się, że to nic takiego. Zwykła gradówka tylko pod powieką. Przy okazji moja super grzeczna Córcia miała zbadany wzrok na wszystkie możliwe sposoby i okazało się, że nie odziedziczyła po rodzicach astygmatyzmu. Hurra!!! Kamień spadł mi z serca na nogę oczywiście...
Z rzeczy miło niemiłych muszę opowiedzieć o tym co dzisiaj robiłam w pracy. Otóż niewiele. Małżon przywiózł mi bowiem zagluconą Córcię. Razem podlewałyśmy szklarnie i się bawiłyśmy świętując urodziny jednej z koleżanek. Blondasek słysząc, że jedzie do mamy do pracy wziął nawet swoją konewkę a kiedy tylko wszedł do pokoju gdzie urzęduję marudzenie znikło a zaczęły się hulanki i swawole. Jutro nie damy się z mężem, mam nadzieję, na to nabrać :)
Stefan znalazł ostatnio nową miejscówkę dospania... ktoś zgadnie co to jest???
Wygląd jak mały wózek spacerowy albo dla lalek. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBrawo!!! owszem był to wywrócony do góry nogami wózek dla lalek :) szukałam Stefana i nie mogłam go znaleźć a tu niespodzianka.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię Allena i znam w sumie tylko małą część jego filmów - muszę nadrobić. Moim ulubionym do tej pory jest Klątwa skorpiona ze znakomitą Helen Hunt :) Lubię też filmy Allena ze Scarlett Johansson. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://wlodarczyki.net/mopswkuchni/
Allen potrafi w ujmujący sposób zobrazować życie przeciętnych ludzi, jego filmy są fascynującą wyprawą w głąb ludzkiego umysłu i duszy, pozbawioną wzniosłości i patosu, i chyba dlatego tak bardzo je lubię :) W 'Poznasz przystojnego bruneta' uwiodła mnie postać Heleny - jedynej bohaterki, która nie oszukuje samej siebie. Mówi to co myśli i jasno wyraża swoje oczekiwania, nie tracąc czasu na konwenanse (oczywiście najzabawniejszy jest jej pociąg do czegokolwiek, co mogłaby w międzyczasie sączyć, hihi). Dla mnie ten film mówi o tym, jak bardzo lubimy się oszukiwać i żyć w iluzji, co wsześniej czy później kończy się rozczarowaniem - Alfi chce wierzyć, że ułoży sobie życie z młodszą o pół wieku żoną, Roy - że jest dobrym pisarzem, Sally - że numer z wróżką jest w porządku...i wszyscy dostali po uszach! A kochana Helen, jak już w coś wierzy, to całym sercem i na 200%. I to jest sekret jej sukcesu. Polecam, GF
OdpowiedzUsuńWiewióro, ja też uwielbiam Allena. Dokładnie za to wszystko o czym wyżej napisałaś :) Trudno wybrać ten najlepszy, skoro wszystkie są dobre:) Pierwszy jaki widziałam (chyba) to Klątwa Skorpiona:) Uwielbiam właśnie za dialogi, za styl, i za czasy, w których dzieje się akcja... drugi, który też mi szczególnie zapadł w pamięci to Wszystko gra... bardzo podobała mi się cała historia, niby taka banalna, a jednak z wyższej półki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!