Szerbet i klopsiki z łososia a'la Jamie
W Wiewiórczym azylu ryby jem tylko ja i czasami Córcia. Dzisiaj zaszalałam i wykonałam danie obiadowe prosto z "Włoskiej wyprawy Jamiego". Klopsiki z łososia z pomidorowym sosem. Pachną i smakują niesamowicie. Zaskoczyła mnie nutka cynamonu i prostota wykonania. W oryginale rybą wiodącą jest świeży tuńczyk, u mnie z braku takowego w sklepie, łosoś. Kiedyś muszę jednak wypróbować wersję oryginalną. Klopsiki podajemy z ulubionym makaronem.
KLOPSIKI Z ŁOSOSIA Z POMIDOROWYM SOSEM
na 12 klopsów:
200 g łososia
oliwa
25 g orzeszków piniowych (u mnie posiekane włoskie)
1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
sól i pieprz
1/2 łyżeczki mielonego oregano
1/2 garści posiekanej natki pietruszki
50 g tartej bułki
25 g tartego parmezanu
jajko
skórka i sok z połowy cytryny
sos:
1 mała cebulka, posiekana (u mnie szalotka)
2 ząbki czosnku pokrojone w plasterki
1/2 łyżeczki suszonego oregano
1 puszka krojonych pomidorów (400 g)
sól, pieprz
ocet z czerwonego wina
1/2 pęczka natki pietruszki
Przygotowujemy sos. W dużym rondlu rozgrzewamy oliwę, wkładamy cebulę i czosnek. Smażymy aż będą miękkie. Dodajemy oregano, pomidory, przyprawy. Zagotowujemy i dusimy ok 15 minut. W oryginale miksujemy, ja tego nie zrobiłam bo lubię kawałki w sosie. Doprawiamy do smaku octem, solą i pieprzem.
Rybę kroimy w 2 cm kawałki i wraz z orzechami smażymy na rozgrzanej oliwie z każdej strony przyprawiając cynamonem, sola i pieprzem. Obsmażamy łososia z każdej strony i rumienimy orzeszki. Zdejmujemy z ognia i przekładamy do miski. Po ok. 5 minutach dodajemy oregano, natkę, bułkę, parmezan, jajko i sok oraz skórkę z cytryny. Dokładanie mieszamy i zwilżonymi woda dłońmi formujemy kulki wielkości piłeczek do golfa. Klopsiki układamy na wysmarowanym oliwą talerzu i chłodzimy godzinę w lodówce.
Po tym czasie na patelni rozgrzewamy tłuszcz i smażymy klopsiki potrząsając patelnia by się równo zrumieniły. Usmażone wkładamy do sosu, nakładamy na talerze wraz z makaronem. Całość posypujemy natka pietruszki.
Za sorbetami nie przepadam ale gdy przychodzą upały są idealne. Ważne by nie miały grudek lodu i cała masę owoców. Choć dzisiaj już nie jest gorąco postanowiłam przygotować szerbet czyli sorbet z dodatkiem śmietanki a konkretnie mascarpone. Przepis wyszukałam w tej samej książce co klopsiki i troszkę zmodyfikowałam. Cytrynowy sok zastąpiłam musem z truskawek.
SZERBET TRUSKAWKOWY
200 g cukru
200 ml wody
200 ml zmiksowanych truskawek
2 łyżki serka mascarpone
Do zamrażalnika wkładamy płaskie naczynie o średnicy ok 20-25 cm.
W garnku zagotowujemy wodę z cukrem i na malutkim ogniu gotujemy ok 5 minut aż płyn będzie przejrzystym syropem. Garnek odstawiamy na 15 minut do ostygnięcia. Dodajemy truskawki. Mieszamy i dodajemy serek. Mieszamy energicznie aż składniki się połączą i przelewamy do naczynia z zamrażalnika.
Po godzinie sprawdzamy czy szerbet się zmroził. Jeśli tak mieszamy go widelcem i czynność tę powtarzamy trzykrotnie co godzinę. Deser powinien być gotowy po 3 godzinach.
Przechowujemy go do dwóch dni szczelnie zakryty folią.
Frapuje mnie ten cynamon...
OdpowiedzUsuńChyba do końca diety nie będę tu zaglądać,bo takie pysznosci pokazuje,że mało mnie nie skreci. Pozdr.jm
OdpowiedzUsuńu mnie amatorów rybek niestety brak;( ale takie klopsiki wyglądają fantastycznie;)
OdpowiedzUsuńZnam ten przepis z książki J.O.Dla mnie pyszny.
OdpowiedzUsuńA sorbety to ja mogę zawsze.
Pysznie sobie poszalałaś!
Świetne klopsy! Pewnie dzięki schłodzeniu nie rozpadają się przy smażeniu.
OdpowiedzUsuń