Pasta zwana smarowidłem
Do kanapek na śniadanie jadam ostatnio trochę serów, jeden rodzaj szynki i dżemiska wszelkie. Czasem tęskni mi się za pastą z wędzonej makreli albo jajek... i wtedy znajduję takie przepisy jak ten u Liski.
Rano zrobiłam dzisiaj słoiczek pysznego smarowidła do kanapek, idealny z chrupiącą bułeczką lub zakwasowym chlebem :)
1 ząbek czosnku, zmiażdżony
400 g ugotowanej ciecierzycy (może być z puszki)
1 łyżka oleju sezamowego (u mnie słonecznikowy z Zielonego Nurtu)
1 łyżeczka koncentratu pomidorowego
sól i pieprz do smaku
suszone pomidory (najlepsze są marynowane w oliwie), odsączone i pokrojone w cienkie paseczki
Wszystkie składniki (oprócz pomidorów)miksujemy lub mielimy w maszynce.
Jeśli masa jest zbyt gęsta dodajemy odrobinkę wody z gotowania cieciorki lub łyżkę oliwy z oliwek.
Przekładamy do szklanego pojemnika, na wierzchu układamy cienko pokrojone suszone pomidory.
Bardzo podobają mi się ostatnie zmiany u Ciebie na blogu Wiewiórko :) Byle tak dalej!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Malwinna
dziękuję za te słowa :) bardzo mi miło :) i staram się jak mogę :)
UsuńWygląda smacznie :D
OdpowiedzUsuńto dziewczyny ciecierzyca do maszynki i do roboty :)
OdpowiedzUsuńwygląda smakowicie:)
OdpowiedzUsuńPysznie!
OdpowiedzUsuńzrobiłam ostatnio cos podobnego ale nie wyszło zdjęcie tak apetyczne.
OdpowiedzUsuńTez widziałąm tą paste u Liski, niestety mam problem z dostaniem ciecierzycy ....może w końcu sprowadzą ją do nas do sklepów to sobie takie cudeńko przyrządzę:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmoże poszukaj takiej puszkowanej Bonduelle :) a jeśli nie znajdziesz to mogę Ci przesłać suchą :) pozdrawiam cieplutko.
UsuńJa zainspirowana tą pasta robię właśnie z soczewicy i jajek:) Ech...ten mikser....
OdpowiedzUsuń