Faworki Neli Rubinstein po raz pierwszy czyli Slodki Czwartek odc.71 i Maly Lakomczuch w Kuchni odc.33

Ja nie urok to sraczka, wiadomo jak to przy dzieciach. Syncio był chory a teraz choruje Córcia.
Synio uporał się raz dwa a tu się ciągle stan podgorączkowy i ciągnie.
Na pocieszenie i by zająć czymś ręce zrobiłyśmy wczoraj pierwsze w naszym życiu faworki.
Zawsze bałam się tego smażonego smrodku, na szczęście sprawnie nam poszło.
Przepis podpatrzony o TU, u Lo i pojawi się tu niebawem, tymczasem fotorelacja :)


Wałkowała, wycinała, wywijała
Ja smazyłam
Podjadała Ona...
... i nasz domowy królik Różowa też :)

A potem posypywała wszystko cukrem pudrem :)
Faworki Neli Rubinstein

1 jajko
2 żółtka
1 łyżka (15 ml) octu
2 łyżki (30 ml) rumu
2 łyżki (30 g) drobnego cukru
1/8 łyżeczki soli
1/3 szklanki (80g) kwaśnej, gęstej śmietany
2 łyżki (35 g) bardzo miękkiego masła
2 szklanki (280 g) mąki pszennej tortowej

tłuszcz do smażenia (smalec, planta, olej - u mnie mieszanina smalcu i oleju)
mąka do podsypywania blatu
cukier do obsypania faworków

Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową.
W misce miksujemy jajko z żółtkami, solą i cukrem. Dodajemy ocet i rum. Miksujemy by składniki się połączyły.
Dodajemy masło i śmietanę i znowu miksujemy.
Dodajemy po trochu mąkę cały czas miksując by otrzymać gładkie i jednorodne ciasto.
Blat podsypujemy mąką i wyrabiamy na nim ciasto dłońmi ok. 5 minut.
Wyrabianie polega tu na składaniu i rozpłaszczaniu ciasta. W ten sposób wtłaczamy w ciasto powietrze i w trakcie smażenia powstaną duże bąble.
Ciasto zawijamy w folię spożywczą i zostawiamy na blacie na 10 minut.
Na małym gazie w dużym garnku rozgrzewamy tłuszcz.
Lepiej rozgrzewać go długo niż szybko na dużej mocy. Powinien być bardzo gorący (smalec - 180 stopni C), ale nie może dymić.
Przed smażeniem faworków trzeba sprawdzić temperaturę rozgrzania przez wrzucenie kawałka ciasta.
W dobrze rozgrzanym tłuszczu faworki od razu wypływają na powierzchnię, a wokół smażącego się ciasta robi się bardzo dużo bąbelków powietrza.

Duży talerz wykładamy ręcznikami papierowymi.
Ciasto dzielimy na 4-5 części. każdą, kolejno, wykładamy na blat podsypany mąką.
Resztę ciasta zawijamy ponownie w folię. Rozwałkowujemy ciasto najcieniej jak potrafimy.
W razie potrzeby podsypujemy je jeszcze mąką. Ostrym nożem lub radełkiem (ja użyłam noża do pizzy) kroimy je na paski ok 3 cm szerokie i 9 cm długie.
Każdy pasek nacinamy wzdłuż na środku i przez to nacięcie przeciągamy jeden z końców paska.
Smażymy porcjami po 3-4 faworki jednocześnie.

Po około 20 sekundach kiedy od spodu faworki zaczną się rumienić, przekładamy je widelcem na drugą stronę.
Smażymy kolejne 20 sekund do chwili, aż lekko zrumienią się z drugiej strony.
Dobrze usmażone faworki  powinny  być lekko złote.
Faworki wyjmujemy łyżką cedzakową lub drewnianym patyczkiem. Układamy je na  papierowych ręcznikach. Gdy ostygną posypujemy je cukrem pudrem.

Surowe ciasto możemy przechowywać w lodówce ok 2 dni, możemy je również zamrozić.

Komentarze

  1. Gratuluję! Pierwsze faworki za Tobą. To teraz będzie tylko łatwiej ;-) Pięknie Ci wyszły.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mamy w planach faworki, jeszcze nie do końca wiem, które ... ale na pewno będziemy smażyć:). Jak widac wszystko na swoje dobre strony, nawet choroba dzieci:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda choć na dłuższą metę dostają maluchy świrka :)

      Usuń
  3. Kiedyś czytałam przepis p.Neli....w podanym przepisie było napisane,że najlepiej smaży się favorki na smalcu i oleju słonecznikowym,w równych proporcjach.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za wszystkie słówka od Was dziękuję :) a za weryfikacje przepraszam, spamerzy nie dają mi żyć :(

Zimowy pilaw z pęczaku - na wizji

Popularne posty