Pan Rustico czyli Styczniowa Piekarnia powraca do Wiewiory
Kilka ostatnich miesięcy czas biegł tak szybko, że kompletnie nie potrafiłam zorganizować się i pamiętać by na czas wziąć udział w co miesięcznej Piekarni. Tym razem nie mogłam sobie jednak odmówić upieczenia tego chlebka!!! nawet zepsuta, tuż przed pieczeniem, dolna grzałka w piekarniku nie popsuła mi szyków. Lekki, smaczny chlebek, choć zdecydowanie najlepszy tego samego dnia. Polecam. O Styczniowym Pieczeniu informacje znajdziecie TUTAJ :)
No i dziękuję wszystkim piekącym za współudział! fajnie jest razem piec!
No i dziękuję wszystkim piekącym za współudział! fajnie jest razem piec!
Pan Rustico
STARTER
150 ml ciepłej wody
1 łyżeczka cukru
26 g świeżych drożdży ( 7 g suchych)
125 g mąki pszennej chlebowej
Wodę mieszamy z cukrem i drożdżami. Pozostawiamy w ciepłym miejscu około 10 minut.
Mieszamy z mąką, uzyskując konsystencję gęstej pasty. Przykrywamy folią i zostawiamy w temp. pokojowej na 24 godziny.
CIASTO WŁAŚCIWE
200 ml ciepłej wody
1 łyżeczka cukru
9 g świeżych drożdży ( ok. 4 g suchych)
225 g mąki pszennej chlebowej + do podsypywania
100 g mąki pszennej razowej
1 łyżeczka soli
1 łyżka oliwy
Wodę mieszamy z cukrem i drożdżami. Odstawiamy na 10 minut.
Mąki łączymy z solą, starterem, rozpuszczonymi drożdżami oraz oliwą. Mieszamy łyżką do osiągnięcia lepkiego ciasta.
Przenosimy na stolnice i zagniatamy przez ok. 10 minut, aż ciasto będzie elastyczne i gładkie.
Rozciągamy ciasto i składamy z powrotem do siebie. Nie podsypujemy zbyt dużo mąki, żeby ciasto nie zrobiło się za suche.
Gotowe przekładamy do naoliwionej miski i odstawiamy na min. 1 godzinę do podwojenia objętości.
Blachę wysypujemy mąką.
Ciasto przekładamy na blachę. Rozciągamy na ok. 30 cm długości składamy na pół – czynność dwukrotnie powtarzamy.
Formujemy bochenek i nacinamy go kilkakrotnie ostrym nożem. Posypujemy mąką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 45-60 minut by porządnie wyrósł.
Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 240 stopni. Pieczemy ok. 20-25 minut, aż się zarumieni, a spód będzie wydawał głuchy odgłos.
Studzimy na kratce.
Piekliśmy w poniższym składzie :)
Akacjowy blog
Bajkorada
Eksplozja smaku
Fabryka kulinarnych inspiracji
Grahamka, weka i kajzerka
Jagodziana Coffee
Każdy ma jakiegoś bzika
Konwalie w kuchni
Kuchnia Alicji
Kuchnia Gucia
Kuchennymi drzwiami
Kuchenne wojowanie
Kulinarne przygody Gatity
Leśny zakątek
Małe kulinaria
Mozaika życia
Nie tylko na słodko
Nieład malutki
Ogrody Babilonu
Posadzone i zjedzone
Proste potrawy
Smakowity chleb
Smakowe kubki
Stare gary
Sto kolorów kuchni
W poszukiwaniu slowlife
Ugotujmy to
Zacisze kuchenne
Jak miło razem piec :) Ładny Ci wyszedł mimo grzałkowych kłopotów, Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWow! Wspaniały chlebuś.
OdpowiedzUsuńI jaki środek!
Cudnie Ci się zdarzył.
Dziękuję, że byłaś w styczniu w naszej Piekarni.
łooooo, sporo Was piekło. wspaniały bochenek. idealny wręcz.
OdpowiedzUsuńMiło było razem piec:-) Mimo zepsutej grzałki wyszedł Ci znakomicie:-)
OdpowiedzUsuńPiękny!!! Do następnego wspólnego pieczenia :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie prezentuje się ten chleb w twoim wydaniu Wiewióro
OdpowiedzUsuńMiło było piec razem
Idealnie upieczony, mimo awarii piekarnika :) Dziękuję za wspólny styczniowy czas!
OdpowiedzUsuńPiękny bochenek chleba :) dziękuję za wspólne pieczenie.
OdpowiedzUsuńWyszedł wspaniale! Pozdrawiam i do następnego wspólnego pieczenia :)
OdpowiedzUsuńJak widać, dolna grzałka nie jest potrzebna do pieczenia chleba :D
OdpowiedzUsuńDzięki za wspólne chlebowypiekanie w styczniu
Pozdrawiam serdecznie
Czasami warto zwolnić, chociażby po to, aby upiec taki pyszny chleb.;)
OdpowiedzUsuńDzięki za wspólny czas!
Dobrze Wiewiórko, że wróciłam do piekarni, dzięki temu upiekłaś taki piękny i okazały bochenek! :))
OdpowiedzUsuńDziękuję za kolejny raz :)
Wiewiórko piękny miękkisz ma Twój chlebuś:). Pozdrawiam i dziękuję za wspólne chlebkowanie:)
OdpowiedzUsuńŚliczny bochenek. Dziękuję za wspólny czas w kuchni
OdpowiedzUsuńNa pewno każdy chleb najlepszy tego samego dnia, ale ten mnie zaskoczył długą świeżością, bo nawet na trzeci dzień był wilgotny, no może skórka już nie taka mocno chrupiąca, ale na smaku nic , a nic nie stracił.
OdpowiedzUsuńIle piekareczek (?) tyle wspaniałych bochenków, pozdrawiam i dziękuję za wspólne pieczenie :)
OdpowiedzUsuńWidać , że zepsuta grzałka mu nie zaszkodziła, wyszedł pięknie :) Pozdrawiam serdecznie M.
OdpowiedzUsuńPiękny bochen Ci się upiekł :-) Dzięki za wspólny czas przy piekarniku.
OdpowiedzUsuńSmakowity bochenek warty był wspólnego pieczenia. Do kolejnego spotkania.
OdpowiedzUsuńPiękny chlebuś :) Cieszę się, że udało Ci się dołączyć! :)
OdpowiedzUsuńTakie efekty w zepsutym piekarniku? wow! :)
OdpowiedzUsuńWyszedł cudownie :) Nie ma to jak domowe pieczywko :) Dzięki za wspólne pieczenie i do następnego razu :)
OdpowiedzUsuńJak na popsuty piekarnik to naprawdę brak słów !
OdpowiedzUsuńFajnie piec razem.
Wspaniały miękisz! Dziękuję za wspólny czas i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń