Norweskie Bułeczki Cynamonowe
Ślimaczków
poczyniłam już wiele. Mimo to postanowiłam wypróbować przepis Nigelli z
"Jak być domowa boginią". I wiecie co? były to najlepsze ślimaczki
jakie jadłam!!! puszyste, cynamonowe i maślane jednocześnie.
Rewelacyjne!!!
Norweskie Bułeczki Cynamonowe
ciasto (podaje proporcję na 1/2 porcji czyli to co ja piekłam, z małymi zmianami):
ciasto (podaje proporcję na 1/2 porcji czyli to co ja piekłam, z małymi zmianami):
350 g mąki pszennej
50 g cukru
1/4 łyżeczki soli
20 g świeżych drożdży
75 g niesolonego masła
200 ml mleka
1 jajko (2 przepiórcze)
nadzienie:
70 g masła
70 g cukru
3/4 łyżeczki cynamonu
1 małe jajko do posmarowania
W
dużej misce mieszamy mąkę, cukier, sól i drożdże. Masło roztapiamy i
wlewamy je do mleka z jajkiem, mieszamy. Płynem zalewamy sypkie
składniki. Mieszamy, zagniatamy ciasto by składniki się połączyły, by
ciasto stało się gładkie i sprężyste. Formujemy z ciasta kulę, wkładamy
do wysmarowanej oliwa miski, przykrywamy i odstawiamy na ok 30 minut by
podrosło.
1/3 ciasta
rozwałkowujemy i wyklejamy nią blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia.
Resztę ciasta rozwałkowujemy na prostokąt. Smarujmy go cynamonowym
nadzieniem i zwijamy w roladę. Ja moją pokroiłam na 12 kawałków.
Ślimaczki układamy luźno na cieście. W trakcie pieczenia i tak wypełnia
puste przestrzenie więc nie należy nimi się przejmować. Smarujemy je
jajkiem i przykrywamy. Odstwaiamy na 15 minut.
W
tym czasie piekarnik nagrzewamy do 220 st.C. Gdy bułeczki podrosną
wkładamy je do piekarnika i pieczemy ok 20 minut. Są pyszne i puszyste
zarówno na ciepło jak i na zimno.
Wygladaja wspaniale. Porwalabym od razu cala blaszke :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam je!
OdpowiedzUsuńCudnie Ci się upiekły.
Może zamienisz się na kawałek chałki...?
no pewnie!!! jestem chałkopożeraczką :)
UsuńOj kusisz, kusisz ;) uwielbiam wszystko co drożdżowe, a do bułeczek mam szczególny sentyment ;) zapisuję do wypróbowania ;D
OdpowiedzUsuńdaj znać jak smakowały :)
Usuńoj pokusa dla podniebienia:D
OdpowiedzUsuńTo są moje ulubione słodkie bułeczki :) Szczególnie przypominam sobie o nich w okresie jesienno-zimowym.
OdpowiedzUsuńtak! idealne na ten czas :)
UsuńNo wyglądają baaaardzo smakowicie! Ojeju, kiedy ja znajdę czas na pichcenie tego wzytskiego....
OdpowiedzUsuńKochana , mi nie pozostaje nic innego, jak tylko porwać Ci kilka bułeczek:P
OdpowiedzUsuńporywaj, porywaj :) upiekę następne :)
UsuńA u mnie nazywa sie to 'ciasto bostonskie' (ma jeszcze taka glazure z lukru na dodatek) :) Obie nazwy pewnie smakuja tak sama: sa pyszne, kaloryczne i pachnace (niepotrzebne skreslic).
OdpowiedzUsuńTa książka jest na mojej liście mikołajkowej. Jeszcze nigdy nie robiłam, ale może wkrótce się poprawię :)
OdpowiedzUsuńwypiek i książkę polecam ;)
Usuń