Sputniki, kruche i z bakaliową załogą

Z pewną nieśmiałością zaczęłam jeść orzechy włoskie i miodu troszkę, mojego ukochanego gryczanego. 

Nic się nie dzieje, powiem więcej, od kilku dni wysypki jakby zblakły. Albo zaczął wreszcie działać Ketotifen przepisany przez alergologa, albo cud jakiś nastąpił. Dziwne to jakieś, wysypki były cały czas, czyli 2 i pół tygodnia, podawania leku a teraz nie ma... wróćmy jednak do orzechów. 

Uwielbiam je i bardzo tęskniłam za ich smakiem. Odważyłam się spróbować i zaraz potem wpadł mi pomysł na przepyszne ciastka. Formę mają latających talerzyków a jakie delikatesy czają się w środku spójrzcie sami!!!

ciasto:

80 g cukru

100 g margaryny lub masła

1 małe jajko lub 2 przepiórcze

szczypta soli

200 g mąki pszennej

łyżka zimnego mleka lub śmietany

nadzienie:

po 30 g eko rodzynek, tłuczonych orzechów włoskich i migdałów w płatkach

łyżka margaryny lub masła

łyżeczka miodu

W misce siekamy nożem mało z cukrem i mąką, dodajemy jajko, sól i mleko. Szybko zagniatamy ciasto. Możemy schłodzić je w lodówce jeśli bardzo klei się do rąk.

W garnuszku rozpuszczamy miód z masłem. Wrzucamy bakalie i mieszamy.

Ciasto rozwałkowujemy na obsypanym mąką blacie. Wykrawamy kółka grubości ok 3 mm. Musi być ich parzysta ilość. Na połowę kółek nakładamy po łyżeczce farszu. Przykrywamy pozostałymi kółkami. Brzegi sklejamy palcami i ząbkujemy widelcem.

Ciasteczka układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy do zrumienienia ok 15 minut w 180 st.C.