Ciasto czekoladowo bananowe z kawa czyli poWeekendowe Lakocie odc.31
Są takie dni w życiu prawie każdej kobitki, że dostaje szału, nie zważa na żadne diety i marzy o czymś słodkim. Ja miałam taki dzień wczoraj. I choć moje nastroje huśtały się nieziemsko postanowiłam upiec ciasto. Kiedyś już je piekłam więc dodatkowo nie mogłam się powstrzymać. Całkiem nie dietetyczne, mocno czekoladowe, wilgotne od bananów, tym razem z kawową nutą by i Małżonowi smakowało.
Przepis pochodzi od Liski, z moimi modyfikacjami.
100 g gorzkiej czekolady
150 g miękkiego masła
150 g cukru muscovado
3 jajka
175g mąki pszennej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
20 g kawy inki + 1 łyżki rozpuszczalnej
2 duże banany, dojrzałe i rozgniecione widelcem
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Masło ucieramy z cukrem na gładką i jasną masę. Dodajemy po jednym jajku, dokładnie ubijając.
Przesiewamy mąkę, proszek i kawę, i dodajemy do masy.
150 g miękkiego masła
150 g cukru muscovado
3 jajka
175g mąki pszennej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
20 g kawy inki + 1 łyżki rozpuszczalnej
2 duże banany, dojrzałe i rozgniecione widelcem
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Masło ucieramy z cukrem na gładką i jasną masę. Dodajemy po jednym jajku, dokładnie ubijając.
Przesiewamy mąkę, proszek i kawę, i dodajemy do masy.
Mieszamy łyżką lub
mikserem na niskich obrotach. Dodajemy banany i czekoladę, mieszamy.
Wkładamy do wyłożonej papierem keksówki (moja miała 30 cm). Ja posypałam dodatkowo mielonymi migdałami i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 st C przez 50 minut. Kiedy drewniany patyczek wbity w ciasto jest suchy, to znaczy, że ciasto jest upieczone. Studzimy na kuchennej kratce.
Wkładamy do wyłożonej papierem keksówki (moja miała 30 cm). Ja posypałam dodatkowo mielonymi migdałami i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 st C przez 50 minut. Kiedy drewniany patyczek wbity w ciasto jest suchy, to znaczy, że ciasto jest upieczone. Studzimy na kuchennej kratce.
Znowu wielkie mniam :D
OdpowiedzUsuńJak to dobrze brzmi. Ale trzymam się dzielnie i wytrwam w postanowieniu, chociażby miesiąc :))
OdpowiedzUsuńTakie dni mam prawie codziennie :) Pyszne ciasto, zjadłabym chyba połowę, nie zaważając na dietę :)
OdpowiedzUsuńCiasto z Inką, no proszę, nigdy czegoś takiego wcześniej nie próbowałam, a z tego co widzę to chyba warto :)
OdpowiedzUsuńWygląda cudnie!
Pozdrawiam,
Asia :)