Razowe ciastka z bakaliami, bez cukru, mleka i jaj czyli Slodki Czwartek odc.37 i 4ta odslona Pudelka Sniadaniowego
Nie mogłam się im oprzeć.
Szczególnie, że przepis znaleziony w Moich Wypiekach dawał takie możliwości do własnych zmian!
Zarówno ja jak i dzieciaki lubimy wszelkie bakalie więc był to strzał w 10tkę. Ciastka upiekłam z myślą o dzisiejszej podróży do alergologa i prowiancie na tę okoliczność. Dwa zamieszkały też wczoraj na krótko w Córci pudełku śniadaniowym (o nim na samym dole posta!).
Razowe ciastka z bakaliami, bez cukru, mleka i jaj
120 g masła roślinnego lub margaryny w temperaturze pokojowej
160 g mąki pszennej/orkiszowej pełnoziarnistej typu 1850
1 łyżeczka proszku do pieczenia
4 łyżki miodu
pół szklanki daktyli
4 łyżki orzechów włoskich
4 łyżki migdałów (u mnie ze skórką)
2 łyżki rodzynek
6 suszonych moreli
2 suszone figi
Masło, mąkę, proszek do pieczenia i miód wkładamy do miski i zagniatamy ręcznie lub mikserem tak by składniki się połączyły.
Do wyrobionego ciasta dodajemy posiekane drobniutko bakalie (ja posiekałam wszystkie w rozdrabniaczu blendera, tak by przypominały okruszki) i raz jeszcze zagniatamy, by całość
się połączyła.
Przygotowujemy dwie płaskie blaszki do pieczenia. Smarujemy je masłem lub wykładamy papierem do pieczenia bądź też matą silikonową.
Z ciasta formujemy kulki wielkości niedużego orzecha włoskiego. Układamy na blaszce,w sporych odstępach od siebie, delikatnie spłaszczając je dłonią.
Pieczemy w temperaturze 190 st.C przez około 12 – 15 minut by się zrumieniły.
Po tym czasie ciasteczka wyjmujemy z piekarnika, czekamy 3 minuty by przestały być miękkie, a następnie przekładamy je
z blaszki na kratkę, do ostudzenia.
W skład wczorajszego pudełka śniadaniowego oprócz ciastek razowych weszły:
sałata,
ogórek,
pół bułki pszenno kukurydzianej ze słonecznikiem z pieczonym mięsem
oraz kawałki placka jaglanego (tym razem bananowego z daktylami).
W skład wczorajszego pudełka śniadaniowego oprócz ciastek razowych weszły:
sałata,
ogórek,
pół bułki pszenno kukurydzianej ze słonecznikiem z pieczonym mięsem
oraz kawałki placka jaglanego (tym razem bananowego z daktylami).
Jaki słodki obrazek <3
OdpowiedzUsuńO ja nie mogę! Ależ wypasione pudełko! Super pomysł! I jak tu nie zjeść nogi albo ręki ludzika? Rewelacja!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wizyta się powiodła i nie umęczyła Was bardzo.
Pozdrawiam
Jejciu, takie śniadanie to bym dalej chciała dostawać od mamy idąc na uniwersytet! ;)
OdpowiedzUsuń