Jamie, Rachel i inni czyli jesienne nabytki ksiazkowe
Wspominałam Wam już kilka razy o tym, że na mojej półce z książkami kulinarnymi zamieszkały ostatnio trzy pozycje. Podzielę się dzisiaj moimi spostrzeżeniami dotyczącymi tego co jest w nich zawarte, jak zostały wydane itp.
Tydzień temu w czwartek pognałam do EMPIKU po "Moją mała francuska kuchnię" Rachel Khoo. Wiedziałam, że muszę ją mieć, że będę ja oglądać wiele razy i za każdym zachwycać się.
Od samego początku gdy wzięłam ją do ręki wiedziałam, że pojawi się wiele karteczek między jej stronami z informacją, że muszę wykonać to czy tamto danie.
Książka zawiera wiele ciekawych przepisów z różnych rejonów Francji. I co było dla mnie do przewidzenia karteczki znajdują się masowo w jednym, w drugim prawie ich nie ma a potem znowu po kilka. Kuchnie regionów różnią się tak jak i moje upodobania smakowe.
Zdjęcia są piękne, spokojne, melancholijne i działają bardzo zachęcająco jeśli chodzi o przygotowywanie potraw. Już w sobotę poczyniłam sos karmelowy, a na następny tydzień planuję zupę jarzynową z golonką.
Bardzo zachęcam Was do przejrzenia tej książki, a może nawet i do kupna. Moim zdaniem warto!
Ubiegło piątkowej nocy coś mnie uwierało pod poduszką. Złożona chorobą nie poczułam gdy jakiś brodaty skrzat podłożył mi najnowszą książkę Jamiego Olivera. Uwielbiam takie niespodzianki!
Wertowałam obie książki jednocześnie zastanawiając się jak możliwe jest wypróbowanie receptur z nich tu i teraz, tyle tych pyszności było...
Książka jest podzielona na 5 rozdziałów. Mamy obszerny rozdział warzywny, wołowinę, jagnięcinę, wieprzowinę i ryby.
Jej założeniem jest nie marnować, nie wyrzucać, planować czyli trzy wartości jakimi kieruję się już od dawna w swojej kuchni. Od początku poczułam, że jest mi bardzo bliska ideowo!
Przepisy są nie trudne i ze stosunkowo dostępnych składników. Piękne zdjęcia nadają książce fajny klimat tak jak i zawarte w niej rysunki.
Bardzo spodobała mi się koncepcja przepisu bazowego i przepisów pobocznych. Możemy przygotować potrawę np. pieczony mostek wołowy, a potem zamiast męczyć to samo kilka dni, robimy z mięsa inne dania. Zużywamy wszystko aż do ostatniego kawałka mięska.
Tydzień temu w czwartek pognałam do EMPIKU po "Moją mała francuska kuchnię" Rachel Khoo. Wiedziałam, że muszę ją mieć, że będę ja oglądać wiele razy i za każdym zachwycać się.
Od samego początku gdy wzięłam ją do ręki wiedziałam, że pojawi się wiele karteczek między jej stronami z informacją, że muszę wykonać to czy tamto danie.
Książka zawiera wiele ciekawych przepisów z różnych rejonów Francji. I co było dla mnie do przewidzenia karteczki znajdują się masowo w jednym, w drugim prawie ich nie ma a potem znowu po kilka. Kuchnie regionów różnią się tak jak i moje upodobania smakowe.
Zdjęcia są piękne, spokojne, melancholijne i działają bardzo zachęcająco jeśli chodzi o przygotowywanie potraw. Już w sobotę poczyniłam sos karmelowy, a na następny tydzień planuję zupę jarzynową z golonką.
Bardzo zachęcam Was do przejrzenia tej książki, a może nawet i do kupna. Moim zdaniem warto!
Ubiegło piątkowej nocy coś mnie uwierało pod poduszką. Złożona chorobą nie poczułam gdy jakiś brodaty skrzat podłożył mi najnowszą książkę Jamiego Olivera. Uwielbiam takie niespodzianki!
Wertowałam obie książki jednocześnie zastanawiając się jak możliwe jest wypróbowanie receptur z nich tu i teraz, tyle tych pyszności było...
Książka jest podzielona na 5 rozdziałów. Mamy obszerny rozdział warzywny, wołowinę, jagnięcinę, wieprzowinę i ryby.
Jej założeniem jest nie marnować, nie wyrzucać, planować czyli trzy wartości jakimi kieruję się już od dawna w swojej kuchni. Od początku poczułam, że jest mi bardzo bliska ideowo!
Przepisy są nie trudne i ze stosunkowo dostępnych składników. Piękne zdjęcia nadają książce fajny klimat tak jak i zawarte w niej rysunki.
Bardzo spodobała mi się koncepcja przepisu bazowego i przepisów pobocznych. Możemy przygotować potrawę np. pieczony mostek wołowy, a potem zamiast męczyć to samo kilka dni, robimy z mięsa inne dania. Zużywamy wszystko aż do ostatniego kawałka mięska.
Ostatnim, poniedziałkowym nabytkiem, a tak na prawdę wygraną, jest "1500 sprawdzonych przepisów. Kuchnia domowa. Gotowanie krok po kroku". Po kilku tygodniach oczekiwania dostałam swoją nagrodę z konkursu w jakim brałam udział na stronie KUCHNIA+.
Pierwsze wrażenie, że gruba i ciężka, drugie, że ładnie wydana, na śliskim papierze, z fajnymi zdjęciami. Kiedy zaczęłam ją przeglądać zaintrygowała mnie informacja, że tak naprawdę to nie o kuchni polskiej będę czytać. Autorzy książki noszą skandynawskie nazwiska a i przepisy w dużej mierze są zakorzenione w tamtejszej kuchni. Było to miłe zaskoczenie ponieważ zawsze fascynowała mnie kuchnia północnych krain.
Książka zawiera informacje poradnikowe o tym jakich produktów używać, jak z nimi się obchodzić oraz cała masę przepisów. Z początku wydawała mi się mało czytelna, ponieważ ma układ niczym encyklopedia, nie wszystkie przepisy są okraszone zdjęciami, jednak po wnikliwym przejrzeniu stwierdziłam, że bardzo mi się podoba.
Jest w niej również dość obszerny dział dla alergików, poza tym tradycyjny dość podział na dania mięsne, makaronowe, ziemniaczane, desery czy wypieki. Te ostatnie mocno przykuły moją uwagę i już popełniłam jedne z ciasteczek.
Naprawdę ciekawa propozycja nie tylko dla wielbicieli kuchni skandynawskiej.
zaciekawiłaś mnie czekam na Twoje testowanie przepisów ;) w tej oststniej moze znajdzie się przepis na moje ukochane sledzie ...?
OdpowiedzUsuńod razu sprawdziłam i przepisów na śledzie w tejże książce jest wiele :)
UsuńZaciekawiła mnie książka Jamiego. Przepis bazowy i dodatkowe. Mam ostatnio jakąś fascynację czymś takim, np. rosół, pomidorowa, sos, albo jedno mielenie mięsa dwa dania: klopsiki i mięsny sos do spaghetti. Muszę zajrzeć do tej książki przy jakiejś okazji.
OdpowiedzUsuńkoncepcja książki jest naprawdę fajna! wpadaj i przeglądaj do woli!
UsuńCzytałam Twój post o sosie karmelowym i bardzo mnie zainspirował.Tego nam trzeba w te szare dni :) A książki cudowne.
OdpowiedzUsuńPierwszą znam,ale druga to dla mnie nowość.Poszukam jej w księgarni.
buziaki Wiewiórko
Cieszę się gdy inspiruję!
UsuńObie to nowości wydawnicze, choć ta Rachel pojawiła się na początku października ja dopiero teraz stałam się posiadaczką.
Książkę Jamiego naprawdę polecam!
Buziaki!