Piątkowe
Zaczął się piątek. Córcia pojechała z Małżonem do przedszkola niestety marudząc od rana, że ona nie chce. Mam nie odparte wrażenie, że takie chodzenie w kratkę na początkowym etapie bycia przedszkolakiem zdecydowanie jej nie służy a jutro już sobota więc znowu Blondas będzie w domu...
Byłam wczoraj na ciuchach gdzie zakupiłam mężowi kurtkę ale i przy okazji zmokłam okropnie a co za tym idzie boli mnie gardło i mam katar. Tylko rozchorowania mi teraz trzeba! mam nadzieję, że przez weekend się wykuruję i w poniedziałek ruszę do pracy. Cały czas jestem co prawda jakaś nie taka i wiecznie zmęczona po tym szpitalu ale co zrobić, muszę normalnie funkcjonować. Może to przez to, że zamiast odpoczywać w te dni zwolnienia musiałam zajmować się zagluconą Córcią?
Dość marudzenia! dzisiaj pierwszy wielki dzień w przedszkolu czyli zebranie rodziców. Wybieramy się tam razem z Małżonem i przy okazji od razu odbierzemy Blondyneczkę, później niż zwykle ale myślę, że ona się tylko ucieszy. Trochę nie wiem czego się spodziewać po takim pierwszym zebraniu. A przed zebraniem muszę pojechać do pracy podstemplować ubezpieczenie z kolei po zebraniu Małżon obiecał mnie zawieść do szpitala bym je dostarczyła. Chyba nie chcę otrzymać wezwania do zapłaty za zabieg... ;)
Na dziś mam też w planach upieczenie czegoś pysznego i polepienie może z masy drzewnej. Chciałabym wziąć udział w zabawie tudzież wyzwaniu Arctii ale najpierw muszę się troszkę na wysilać :) grunt, że mam już koncepcję i prawie zgromadzone materiały :) szkoda, że czasu coraz mniej.
Co do pieczenia bardzo mnie korcą ciasteczka czekoladowe z miętą i ciasto z coca colą. Jeszcze nie wiem na co się zdecyduję. No i znowu brak mi konceptu obiadowego. Małżon chyba niebawem będzie miał tego dość...
Byłam wczoraj na ciuchach gdzie zakupiłam mężowi kurtkę ale i przy okazji zmokłam okropnie a co za tym idzie boli mnie gardło i mam katar. Tylko rozchorowania mi teraz trzeba! mam nadzieję, że przez weekend się wykuruję i w poniedziałek ruszę do pracy. Cały czas jestem co prawda jakaś nie taka i wiecznie zmęczona po tym szpitalu ale co zrobić, muszę normalnie funkcjonować. Może to przez to, że zamiast odpoczywać w te dni zwolnienia musiałam zajmować się zagluconą Córcią?
Dość marudzenia! dzisiaj pierwszy wielki dzień w przedszkolu czyli zebranie rodziców. Wybieramy się tam razem z Małżonem i przy okazji od razu odbierzemy Blondyneczkę, później niż zwykle ale myślę, że ona się tylko ucieszy. Trochę nie wiem czego się spodziewać po takim pierwszym zebraniu. A przed zebraniem muszę pojechać do pracy podstemplować ubezpieczenie z kolei po zebraniu Małżon obiecał mnie zawieść do szpitala bym je dostarczyła. Chyba nie chcę otrzymać wezwania do zapłaty za zabieg... ;)
Na dziś mam też w planach upieczenie czegoś pysznego i polepienie może z masy drzewnej. Chciałabym wziąć udział w zabawie tudzież wyzwaniu Arctii ale najpierw muszę się troszkę na wysilać :) grunt, że mam już koncepcję i prawie zgromadzone materiały :) szkoda, że czasu coraz mniej.
Co do pieczenia bardzo mnie korcą ciasteczka czekoladowe z miętą i ciasto z coca colą. Jeszcze nie wiem na co się zdecyduję. No i znowu brak mi konceptu obiadowego. Małżon chyba niebawem będzie miał tego dość...
Ciasto z coca colą! Ja zamawiam takie i już czekam na fotki i przepis:)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że nie masz pomysłu, u nas już od dłuższego czasu kulinarna posucha...
pozdrawiam