Bananowa owsianka
Jak wspominałam w poprzednim poście KUCHNIA nawet teraz może mi służyć jako inspiracja. Dziś na śniadanko zrobiłam polecaną tam Owsiankę. Przyznam szczerze, że nazwa ta kojarzy mi się z przedszkolnymi obrzydliwymi zupami mlecznymi. Tymczasem okazało się, że LUBIĘ OWSIANKĘ! Oczywiście przepis lekko został zmodyfikowany zgodnie z tym co jeść mogę.
A popołudniu zapraszam na Chlebek Przytulony...
A popołudniu zapraszam na Chlebek Przytulony...
na 1 osobę:
1 szkl. mleka (ryżowego)
1/2 szkl. płatków owsianych
1/2 dojrzałego banana
łyżeczka dżemu (u mnie jagodowego)
garść pestek słonecznika
Płatki zalewamy mlekiem i wraz z rozgniecionym bananem gotujemy na wolnym ogniu ok 5 minut. Cały czas mieszamy. Gęsta owsiankę nakładamy do miseczek, dekorujemy dżemem oraz uprażonymi na suchej patelni słonecznikiem.
Och, taka owsianka to konkret :D
OdpowiedzUsuńMedycy każą mi zdrowo się odżywiać.
OdpowiedzUsuńChyba się przykleję do Twego bloga :-)
uwielbiam taką owsiankę!
OdpowiedzUsuńOdkrywanie owsianki w wieku po-przedszkolnym jest świetne. Nagle okazuje się, że może mieć inne formy niż bura breja będąca postrachem przedszkolnego poranka ;-)
OdpowiedzUsuń