Muffinki czekoladowe potrójnie specjal for Olo
Tak się jakoś porobiło, że Wujaszek w poniedziałek, zjadłszy kawałek lasagne i 2 kawałki pizzy spytał "A masz siostro coś na deserek?". Nie miałam ale zaproponowałam muffinki czekoladowe jako, że brat przywiózł mi 9 czekolad Goplany (nie ma jak być honorowym krwiodawcą).
Szast prast i ciastka były gotowe. Pierwsze moje aż tak czekoladowe. Błyszczące, wilgotne wręcz tłustawe. Oj pyszne. Niewiele mi ich zostało gdyż Olo wziął sobie kilka na kolejne dni do kawki do pracy... musiały chyba być dobre :)
2 szkl. mąki
1/2 szkl. cukru
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki kakao
1 szkl. mleka
100 g masła roślinnego - rozpuszczone
1 jajko
po pół tabliczki mlecznej i gorzkiej czekolady - posiekane
kilka kostek białej czekolady
2 łyżeczki cukru trzcinowego do posypania
Suche składniki łączymy w jednej misce, mokre w drugiej a potem obie miski łączymy ze sobą.
Formę wykładamy papilotkami i każdy otwór napełniamy w 2/3 wysokości.
Pieczemy 25 minut w 180 st.C
A we wszystkim w poniedziałek pomagała mi moja mała pomocnica. Zadziwia mnie jak już dużo umie i jak we wszystkim chce uczestniczyć.
Czytam i cierpię :-( bo mi takich rzeczy nie wolno :-(
OdpowiedzUsuńOj biedaku strasznie współczuję bo ja bez takich rzeczy żyć nie mogę :( w poniedziałek mogłam zaobserwować męki dziewczyny brata... przyjechała z własnym prowiantem, smakowitym ale zdecydowanie trącącym malizną, i nie mogła nic zjeść spośród tego co przygotowałam. I ona i ja czułyśmy się niezręcznie. Cóż chyba jednak zdrowie najważniejsze i jak nie można to nie można :( trzymam cały czas kciuki za Twoje boje.
OdpowiedzUsuńJa też cierpię;( wyglądają smakowicie...
OdpowiedzUsuńA Kuchcika to masz rewelacyjnego! Och, pamiętam jak mi mama dawała coś do rozmieszania (np. galaretę lub polewę czekoladową). Czułam się taka duża, ważna i potrzebna! Bardzo dobrze robisz, że pozwalasz dziecku uczestniczyć w gotowaniu.
tez chcialabym byc honorowym krwiodawca,ale nie moge ;(
OdpowiedzUsuńmniam! czekoladowe to ja biorę w ciemno! ale tylko jedną chwytam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko co czekoladowe ale niestety ograniczam. A pomoc masz rewelacyjną:))
OdpowiedzUsuńNo z taką pomocnicą, to muffiny nie mogły się nie udać:)
OdpowiedzUsuńMuffiny potrójnie czekoladowe? Oj tak, tak, TAK! Po trzykroć tak!
OdpowiedzUsuńJak ja lubię muffiny czekoladowe, słowo daję przenajświętsze!
OdpowiedzUsuńRysiu wpadnę kiedyś do Was w ich towarzystwie :)
OdpowiedzUsuń