Dwanaście Shoguniątek
Ciastko, ciastka, ciasto. Właściwie nie wiadomo jak to zakwalifikować a raczej nazwa zależy od tego w jaki sposób ten deser ciastowy zostanie przez nas upieczony i podany. Kiedyś piekłam w niewielkiej keksówce, dzisiaj w formie do muffinek.
To taki jesienny wilgotny, aromatyczny mix bakaliowo jabłkowo makowy. Ehhh co ja będę się tu rozpisywać, spróbujcie sami.
Przepis zaczerpnięty z WŻ i zmodyfikowany.
To taki jesienny wilgotny, aromatyczny mix bakaliowo jabłkowo makowy. Ehhh co ja będę się tu rozpisywać, spróbujcie sami.
Przepis zaczerpnięty z WŻ i zmodyfikowany.
u mnie na 12 muffinek:
100 g maku (u mnie mak mielony)
3 łyżki kaszy manny
100 g cukru
1/4 kostki masła roślinnego
3 jajka
100 g maku (u mnie mak mielony)
3 łyżki kaszy manny
100 g cukru
1/4 kostki masła roślinnego
3 jajka
2 jabłka średniej wielkości
bakalie (u mnie po 2 solidne garści rodzynek i orzechów)
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki cukru waniliowego
bakalie (u mnie po 2 solidne garści rodzynek i orzechów)
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki cukru waniliowego
1/2 tabliczki czekolady + łyżka masła
Jeśli korzystamy z maku nie mielonego sparzamy go i gotujemy na wolnym ogniu aż zmięknie i będzie się rozcierał w palcach. Mielimy przez maszynkę. Jabłka obieramy i ścieramy na najdrobniejszych oczkach.
Żółtka ucieramy z cukrem i masłem roślinnym potem dodajemy po łyżce: utarte jabłka, mak i kaszę mannę. Na koniec proszek do pieczenia, bakalie i ubitą pianę z białek. Pieczemy ok. 25 minut w 180 st.C. Wierzch polewamy czekoladą rozpuszczoną w kąpieli wodnej razem z masłem.
Żółtka ucieramy z cukrem i masłem roślinnym potem dodajemy po łyżce: utarte jabłka, mak i kaszę mannę. Na koniec proszek do pieczenia, bakalie i ubitą pianę z białek. Pieczemy ok. 25 minut w 180 st.C. Wierzch polewamy czekoladą rozpuszczoną w kąpieli wodnej razem z masłem.
Ten post ma numer 398 więc za dwa posty... komentujcie i wygrywajcie :)
Wiesz, Wiewióro, że nigdy nie robiłam muffinek z makiem... Połączenie jednak maku właśnie, jabłek, bakalii i czekolady wydaje mnie się niezwykle smaczne i bardzo jesienne:) Niezły pomysł!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
z makiem takie pyszne!!
OdpowiedzUsuńAle apetyczne:)
OdpowiedzUsuńZauroczyła mnie ta nazwa :))
OdpowiedzUsuńDrugie ujęcie super! Fajna kompozycja, tylko światło marnawe, jak to o tej porze roku już niestety jest.
OdpowiedzUsuńPiątek spędziła w bibliotece, dokształcałam się, ależ to męczące!
ciekawa nazwa...
OdpowiedzUsuńmuffiny - uwielbiam
ale bym sobie schrupala takie pyszne muffinki:)
OdpowiedzUsuń