Samosy z kolorowym nadzieniem
Pierwsze Samosy jadłam niestety nie w Indiach tylko w Jadłodajni Filozoficznej na BollyImprezie. Pierwszy raz je zrobiłam będąc w pierwszej ciąży (jakoś dużo tych Pierwszych), ot taki mały Urodzinowy Małżonowy obiad w stylu hindi.
W ubiegłą niedzielę powtórzyłam potrawę całkiem bez okazji. Pyszne! z sosem jogurtowym, całe kolorowe w środku a chrupiące na zewnątrz i ten zapach w każdym zakamarku mieszkania...
250 g mąki pszennej (2 szkl.)
100 g masła, miękkiego
pół łyżeczki soli
pół łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżki śmietany
farsz:
1/2 brokuła, podzielona na małe różyczki
3 marchewki, obrane i pokrojone w kostkę
szklanka mrożonego groszku
cebula pokrojona w piórka
2 posiekane ząbki czosnku
3 cm kawałek imbiru, obrany i starty na tarce
olej
łyżeczka curry
szczypta chili
sól
woda
Na patelni rozgrzewamy olej i podsmażamy na nim imbir, czosnek i cebule wraz z przyprawami.
Dodajemy marchew i brokuła. Chwile smażymy i zmniejszamy ogień. Wlewamy odrobinę wody i dusimy ok. 15 minut. Po tym czasie wrzucamy groszek, solimy i dusimy aż warzywa będą miękkie.
Na koniec możemy dodać posiekaną natkę kolendry.
W czasie gdy dusimy warzywa zagniatamy w misce składniki ciasta. Jednolite ciasto dzielimy na 10 części. Każdą rozwałkowujemy na placuszek, przekrawamy go na pół. Starannie sklejamy brzeg i z każdej połówki robimy rożek. Napełniamy go farszem i sklejamy.
Piekarnik nagrzewamy do 180 st.C. Samosy układamy na blasze wyłożonej papierem i pieczemy do zrumienienia. Można je również usmażyć w głębokim oleju, na chrupiąco.
samosy mogę pochłaniać kilogramami. Zwłaszcza te z groszkiem :)
OdpowiedzUsuńKurcze tyle razy planowałam zrobić samosy ... tak ładnie wyglądają na zdjęciach :D. Z takim farszem jak Twój muszą smakować świetnie!
OdpowiedzUsuńSmakowicie wyglądają;) świetne nadzienie.
OdpowiedzUsuńJa je wcinałam w Londynie. Uwielbiałam mimo tego, że były tłuste. Tęsknie za nimi!
OdpowiedzUsuńwspaniała instrukcja :) pomysłowa i jasna jak słonko! może i ja wskoczę w samosowy wir
OdpowiedzUsuńO mniami! Fajny rysunek poglądowy. Ciekawe, czy z bezglutenowej mąki da się zrobić samosy.
OdpowiedzUsuńWczoraj byłam u lekarze: mój kierunek to dieta wegańska bezglutenowa na amen, buuuu!
zjadlabym chetnie takie:)
OdpowiedzUsuńjm o Matko!!!! toż to koszmar jakiś. Mięska żadnego też ni kawałka??? czym ja Cie będę gościć???
OdpowiedzUsuńa instrukcja wprost z mojego kajeciku przepisowego :)
jak wspaniale, tak przegladam blogi i przegladam i w koncu trafilam na cos wegetarianskiego! :) musze wyprobowac :)) juz dodaje do obserwacji bloga i czuje, ze bede czestym gosciem! :) buziaki, zapraszam rowniez do mnie (poziom poczatkujacy :))
OdpowiedzUsuńu mnie co prawda nie zawsze wegetariańsko ale często :) zapraszam więc do odwiedzin.
OdpowiedzUsuń