Przetwórstwo w wiewiórczym azylu. Kubas, leczo i powidło.
Korzystam z darów późnego lata. Owoce i warzywa aż się proszą o zrobienie z nich dżemów, marmolad, powideł czy baz do zimowych obiadów.
Staram się czerpać ile się da z czasu jaki mam będąc na zwolnieniu.
Mam już zrobionych po kilka słoików Dżemu brzoskwiniowo-jabłkowego (tym razem z antonówką, bez goździków i bardziej wysmażone więc ciemniejsze), Leczo, o którym napiszę niebawem, a także słoiczki Powidła ale nie takiego zwyczajnego... Robiłam je już w ubiegłym roku. Zwykła węgierka, śliwki suszone i czekolada a wszystko wzbogacone korzenną nutką... pyszne... Wczoraj Córcia stała z łyżką przy mikserze i przy garnku ale zamiast mieszać podkradała co i rusz ;) w tym roku z mniejszą ilością cukru i szczyptą goździków... BAJKA!
LECZO NA ZIMĘ
(przepis pochodzi z Kulinarnego Atlasu Świata 'Węgry')
ok. 1 kg papryki - 500 g zielonej, i po 250 g żółtej oraz czerwonej
600 g dojrzałych pomidorów
łyżka koncentratu pomidorowego
500 g cebuli
olej do smażenia
2 łyżeczki słodkiej papryki w proszku
cukier
sól
ostra papryka w proszku
Cebule obieramy i kroimy w dość grube półplasterki. W sporym garnku rozgrzewamy olej, wrzucamy cebulę i odrobinę solimy. Mieszając smażymy ok. 2 minut po czym zmniejszamy płomień i przykrywamy garnek pokrywką. W trakcie duszenia cebuli myjemy papryki i kroimy na szerokie paski. Mieszamy co i rusz cebulę by się nie przypaliła.
Kiedy cebula się zeszkli dodajemy do niej paprykę oraz paprykę słodką w proszku. Mieszamy i dolewamy odrobinę gorącej wody. Przykrywamy garnek i gdy wszystko się dusi sprzamy nacięte na krzyż pomidory, obieramy je ze skórki i kroimy na ćwiartki. Dodajemy je wraz z koncentratem do duszących się warzyw.
Bazę leczo dusimy ok 15 minut. Po tym czasie doprawiamy je solą, papryką ostrą i cukrem. Jeśli nie pakujemy leczo do słoików możemy dodać podsmażoną kiełbasę i parówki.
Możemy to zrobić również zimą gdy otworzymy słoik z za pasteryzowanym leczo lub wcale nie dodawać mięsnej wkładki traktując danie jako wegetariańskie.
Dzisiaj zakochałam się... w kubku jaki znalazłam na stronie Coqlila.pl. (zdjęcie pochodzi z ww strony)
Staram się czerpać ile się da z czasu jaki mam będąc na zwolnieniu.
Mam już zrobionych po kilka słoików Dżemu brzoskwiniowo-jabłkowego (tym razem z antonówką, bez goździków i bardziej wysmażone więc ciemniejsze), Leczo, o którym napiszę niebawem, a także słoiczki Powidła ale nie takiego zwyczajnego... Robiłam je już w ubiegłym roku. Zwykła węgierka, śliwki suszone i czekolada a wszystko wzbogacone korzenną nutką... pyszne... Wczoraj Córcia stała z łyżką przy mikserze i przy garnku ale zamiast mieszać podkradała co i rusz ;) w tym roku z mniejszą ilością cukru i szczyptą goździków... BAJKA!
LECZO NA ZIMĘ
(przepis pochodzi z Kulinarnego Atlasu Świata 'Węgry')
ok. 1 kg papryki - 500 g zielonej, i po 250 g żółtej oraz czerwonej
600 g dojrzałych pomidorów
łyżka koncentratu pomidorowego
500 g cebuli
olej do smażenia
2 łyżeczki słodkiej papryki w proszku
cukier
sól
ostra papryka w proszku
Cebule obieramy i kroimy w dość grube półplasterki. W sporym garnku rozgrzewamy olej, wrzucamy cebulę i odrobinę solimy. Mieszając smażymy ok. 2 minut po czym zmniejszamy płomień i przykrywamy garnek pokrywką. W trakcie duszenia cebuli myjemy papryki i kroimy na szerokie paski. Mieszamy co i rusz cebulę by się nie przypaliła.
Kiedy cebula się zeszkli dodajemy do niej paprykę oraz paprykę słodką w proszku. Mieszamy i dolewamy odrobinę gorącej wody. Przykrywamy garnek i gdy wszystko się dusi sprzamy nacięte na krzyż pomidory, obieramy je ze skórki i kroimy na ćwiartki. Dodajemy je wraz z koncentratem do duszących się warzyw.
Bazę leczo dusimy ok 15 minut. Po tym czasie doprawiamy je solą, papryką ostrą i cukrem. Jeśli nie pakujemy leczo do słoików możemy dodać podsmażoną kiełbasę i parówki.
Możemy to zrobić również zimą gdy otworzymy słoik z za pasteryzowanym leczo lub wcale nie dodawać mięsnej wkładki traktując danie jako wegetariańskie.
Dzisiaj zakochałam się... w kubku jaki znalazłam na stronie Coqlila.pl. (zdjęcie pochodzi z ww strony)
A powidełko i Powidłożerca przedstawiają się tak:
Powidłożerca.. cudo!:-)))
OdpowiedzUsuńSuper! Kusisz mnie tym powidlem. A Powidlozerca cudowny! Dziś kupiliśmy składniki na leczo,my robimy z cukinia. Pozdr z trasy jm
OdpowiedzUsuńW węgierskim oryginale cukinii podobno nie ma. Ja ją czasem traktuję po prostu jako wypełniacz ale nie zawsze dodaję. Traktuje te potrawy jako dwie skrajnie różne choć paprykowe :) buziaki.
OdpowiedzUsuńAle narobiłaś mi smaka na leczo. Chyba pójdę do piwnicy po ubiegłoroczne zapasy :)
OdpowiedzUsuńKobieto skąd Ty masz tyle energii?? Może pożyczysz mi trochę? Powidłożerca do pożarcia:D
OdpowiedzUsuńHe he ja sama się zastanawiam skąd ta energia, chyba jakaś zachomikowana przez te 2 miesiące nic nie robienia ;)
OdpowiedzUsuńzapasy na zime jak znalazl, pysznosci:)
OdpowiedzUsuńPowidła mmm... mniam, ale jaki fajny Powidłożerca :o) Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńPowidłożerca rozbrajający :)))
OdpowiedzUsuńa o leczo na zimę i ja muszę pomyśleć.
Pozdrawiam!