Coś smutnego, coś wesołego i szybkie Candy.
Oto zaczynacie czytać 500tny post. Sama nie wiem jak to możliwe, ze wyklupałam ich aż tyle!!!
Nie będzie to post jedzeniowy gdyż lodówka czeka na moją wyprawę zakupową i ograniczę się co najwyżej do przygotowania kopytek z zalegających ziemniaków. Poza tym od rana sprzątam. Jeszcze szorowanie łazienki i ww kopytko i wreszcie spokojnie usiądę... do czasu aż będzie trzeba wstać i jechać.
Tym razem do mego ojca do szpitala. Jutro będzie już w hospicjum. Jako że to zdecydowanie dalej to i odwiedzanie będzie tylko weekendowe a ten weekend był bez wizyty. Małżon w sobotę do późna był w pracy, potem padł w opakowaniu na wersalce a wczoraj po prostu musieliśmy wzajemnie się po napawać własną obecnością. Były sanki, las, dobry wspólny obiadek i wieczorne oglądanie "Inspektor Irene Huss".
Miałam okropne sny. O śmierci moich najbliższych. Jedziemy więc dzisiaj by uspokoić swojego wewnętrznego cosia. A jutro pewnie po zakupy... chyba że Małżon swą brzuchatą połowiznę odciąży i sam się tym zajmie...
W tym tygodniu mam ambitne plany słodkościowe i na razie nikłe obiadowe ale to nic. Jutro przysiądę i zaplanuję. Tymczasem postanowiłam z okazji takiego ładnego numerku posta zaprosić wszystkich komentujących na małe ale szybkie CANDY! Do wygrania coś co przygotuję specjalnie z tej okazji. Planuję zrobienie filcowo fimowych kolczyków. Jeśli macie ochotę na takowe, jeszcze nie istniejące, więc niespodziankowe, kolczyki wpisujcie się pod tym postem. Macie czas do końca dnia czyli do godziny 24.00 :) a jutro losowanie.
A dla tych co nie lubią poniedziałków (ja na szczęście lubię!) żabka... taka specjalna od Chiquity. Jest to jedno ze zdjęć kampanii tejże marki, jakie dostałam na bananowym pen drivie i jakie zagościło na mojej kompowej tapecie. Sam optymizm normalnie!!!
Nie będzie to post jedzeniowy gdyż lodówka czeka na moją wyprawę zakupową i ograniczę się co najwyżej do przygotowania kopytek z zalegających ziemniaków. Poza tym od rana sprzątam. Jeszcze szorowanie łazienki i ww kopytko i wreszcie spokojnie usiądę... do czasu aż będzie trzeba wstać i jechać.
Tym razem do mego ojca do szpitala. Jutro będzie już w hospicjum. Jako że to zdecydowanie dalej to i odwiedzanie będzie tylko weekendowe a ten weekend był bez wizyty. Małżon w sobotę do późna był w pracy, potem padł w opakowaniu na wersalce a wczoraj po prostu musieliśmy wzajemnie się po napawać własną obecnością. Były sanki, las, dobry wspólny obiadek i wieczorne oglądanie "Inspektor Irene Huss".
Miałam okropne sny. O śmierci moich najbliższych. Jedziemy więc dzisiaj by uspokoić swojego wewnętrznego cosia. A jutro pewnie po zakupy... chyba że Małżon swą brzuchatą połowiznę odciąży i sam się tym zajmie...
W tym tygodniu mam ambitne plany słodkościowe i na razie nikłe obiadowe ale to nic. Jutro przysiądę i zaplanuję. Tymczasem postanowiłam z okazji takiego ładnego numerku posta zaprosić wszystkich komentujących na małe ale szybkie CANDY! Do wygrania coś co przygotuję specjalnie z tej okazji. Planuję zrobienie filcowo fimowych kolczyków. Jeśli macie ochotę na takowe, jeszcze nie istniejące, więc niespodziankowe, kolczyki wpisujcie się pod tym postem. Macie czas do końca dnia czyli do godziny 24.00 :) a jutro losowanie.
A dla tych co nie lubią poniedziałków (ja na szczęście lubię!) żabka... taka specjalna od Chiquity. Jest to jedno ze zdjęć kampanii tejże marki, jakie dostałam na bananowym pen drivie i jakie zagościło na mojej kompowej tapecie. Sam optymizm normalnie!!!
I bananowa eko ciekawostka jaką dostałam w materiałach. Cytuję:
Chiquita współpracuje z Rainforest Alliance od 1992 roku i zainwestowała już 20
mln dolarów w potrzebne obiekty i infrastrukturę, po to by prowadzić bardziej
zrównoważoną uprawę bananów. Program certyfikacyjny kładzie nacisk na takie
kwestie jak m.in.: ochrona dzikiej
przyrody, godziwe płace i warunki pracy, ochrona wody i gruntów oraz całego
ekosystemu.
Każda partia owoców Chiquita,
oznaczona symbolem zielonej żabki Rainforest Alliance, przechodzi rygorystyczne
procedury kontroli jakości. Na nasze stoły trafiają tylko najlepsze z
najlepszych. A co dzieje się z tymi, które nie są najpiękniejsze? Na farmach Chiquita są używane do tworzenia
bananowego przecieru. Nie marnują się nawet liście bananowców – służą jako
naturalny kompost.
Powiem szczerze, że ja zawsze kupując banany tej marki kierowałam się tylko smakiem a o ww faktach nie miałam pojęcia.
Udanego tygodnia wszystkim życzę i szczęścia w candy :)
Trzymaj się mocno!! Ściskam Cię wirtualnie!!
OdpowiedzUsuńOczywiście, że się zapisuję na Twoje candy :) Słodkości, które wcześniej wygrałam u Ciebie są prześliczne :)
Żaba po prostu boska, banana z takiej zaby na pewno smakuje jeszcze lepiej:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, a kolczyki to i ja chętnie bym wygrałą ...bo uwielbiam takie niepowtarzalne wzory:)
Ja tez się zapisuję...pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZapisuję się, bo przyznam, że łzy mi stanęły w oczach jak przeczytałam tą smutną część. Też mam chorego ojca, ale nie jest w hospicjum. Jutro jadę do niego, mam aż 180km do pokonania za każdym razem.
OdpowiedzUsuńProszę i mnie dopisać do listy ;) za bananowe wieści dziękuję przekażę mojemu mężowemu bananożercy :) on też wybierał Chiquitę właśnie ze względu na smak ;) co do snów to często mają one znaczenie odwrotne a sprawdzają się tym którzy ślepo i na siłę wierzą w ich znaczenie , coś jak wiara w horoskopy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrówka ;)
nieszkas1@wp.pl
a dla mnie banan to banan i jakoś specjalnie nie czułam rónicy zjadajac nieczikitowe,ale milo wiedzieć o staraniach tej firmy.pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa życzę smacznych kopytek:) w Twoim wykonaniu wszystkie potrawy są wyjątkowe:)
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście również zapisuję się na kolczyki!!
To ja również dopisuję się do listy. Dużo zdrowia dla Twojego Taty :)
OdpowiedzUsuńNo tak, piękna kampania aby przykryć inne niecne sprawki... Dobrze, że choć próbują.
OdpowiedzUsuńZapisuję się, a co!
3maj się
Ja tez chce :D
OdpowiedzUsuń