Rudy szuka domu...

... tak, niestety dotyczy to mego Stefana... podjęliśmy decyzję, że Stefanowi musimy znaleźć nowy dom.

Po tygodniu od mego powrotu do domu stwierdzam, że tak nie może po prostu być. Bycie psotnym kociskiem to jedno, w gruncie rzeczy dość naturalne u kotów, ale jawne okazywanie zazdrości to drugie.
Steff nie bywa już wobec mnie miły. Jedyne co robi to atakuje albo przede mną ucieka bo wie, że coś robi czego mu nie wolno. Wczoraj przeszedł sam siebie kiedy leżąc obok Córci na łóżku po prostu zatopił w niej łapę z pazurami, ot tak nie wiadomo czemu. A do Synciowego wózka i łóżeczka najchętniej by właził całym sobą. Nie mam do niego jednak aż tyle zaufania i zawsze kończy się to ganianiem kota... samo karcenie nic nie daje.
Przyznaje otwarcie, ze nie mam też dla niego tyle czasu co kiedyś. Ma też bardziej ograniczony wstęp do różnych pomieszczeń. No i musiał przestać ze mną sypiać.

Poza tym jest prawie dwuletnim, wielkim, rudym kocurem, energicznym, lekko psotnym pieszczochem jeszcze do niedawna... Słodko mruczy gdy jest zadowolony, szczeka gdy widzi coś fruwającego za oknem. Uwielbia robić sobie lecznicze okłady z herbacianych fusów na łapki oczywiście a także aktywnie uczestniczyć w zmywaniu i wszelkich pracach kuchennych.

Jeśli ktoś chciałby go przygarnąć, dać mu nowy ciepły dom byłoby super. Mam wrażenie, że Stefan u nas na ten moment nie będzie szczęśliwy. Umęczymy się i my, i on.
Na terenie Mazowieckiego po prostu go przywieziemy pod wskazany adres oczywiście w towarzystwie kuwety, żwiru i jedzonka.


Komentarze

  1. ostatnio mój znajomy także ma problem z kotem :( nagle zrobił sie wredny i tyle... doskonale Cię rozumiem, no i jeśli macie się męczyć, lepiej będzie dla wszystkich, jeśli Stef znajdzie nowy dom... ja mam alergię i labradora żonglującego kotami, ale popytam. całusy

    OdpowiedzUsuń
  2. Emalię Ci wysłałam;-)
    Dużo dobrych fluidów w trudnych chwilach przesyłam

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny Stefan i biedna ty, o ile psoty jestem w stanie zrozumieć to Twoja obawa o maleństwo jest w pelni uzasadniona.Dzisiaj wchodże do salonu a tam dwa kwiatki obgryzione, polamate z ziemia na wierzchu i co? wzruszylam ramionami tylko.Juz się przyzwyczaiłam do tego. No coz chcą sie bawic to tylko koty. Zycze by Stefan szybko znalazl kochajacy dom(moze z ogrodkiem?) mialby szanse spozytkowac swoja energie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. To faktycznie może być trochę męczące, kociak chce się chyba wyszaleć. Ja mam w sumie trzy, ale żaden nie ma wstępu do domu. Ja bym wpuściła pewnie wszystkie, ale teściowie nie uznają jakich kolwiek zwierząt w domu:/ Pozdrawiam i wszystkiego najlepszego:)
    http://nie-znany-adres.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj piękny chętnie bym przygarnęła ale mam już w domu 2 psy i szalonego kota, kolejne zwierzątko mogłoby doprowadzić mnie już całkowicie do szaleństwa, ale popytam, może ktoś ze znajomych by chciał.
    Pozdrawiam Aś

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda Stefana, w sumie sie mu nie dziwie, skoro kiedys mogl z toba spac a teraz nie moze...

    OdpowiedzUsuń
  7. Alez on piękny! gdybym nie była tak mocno dokocona to na pewno bym go przygarnęła...pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z innym kocurem (przyjaznym i kastrowanym) by się pewnie nie dogadał?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stefan tez jest kastrowany. Nie miał jednak do tej pory zbyt dużej styczności z innymi kotami. Jedynie z sąsiadów kocurem, nawet kiedyś u niego nocował bo zwiał na dach i wszedł do innego mieszkania hihi. Sąsiadka mówiła, że spali sobie po prostu, nie buszowali ani nie walczyli. Wszystko jest więc możliwe.

      Usuń
    2. Słuchaj, mieszkam w Pruszkowie, mam jednego kota, jeszcze niedawno miałam dwa, ale niestety kotka odeszła :( Zakochalam sie w Stefanie od pierwszego wejrzenia, ale musialybysmy sie zastanowic czy to by bylo dobre rozwiazanie dla niego. Jakby co to napisz - moj mail: pieknaksiezniczka@gazeta.pl

      Usuń
  9. oddajesz kota, który z Tobą spał? mam nadzieję, że znajdzie lepszy dom.

    OdpowiedzUsuń
  10. skrajna nieodpowiedzialnosc - najpierw rozpiescic zwierze a potem zupelnie je od siebie odsunac. nic dziwnego ze atakuje dzieci

    OdpowiedzUsuń
  11. Maki! Nie znasz tego kota, nie wiesz jak był traktowany, więc daruj sobie krzywdzące opinie o skrajnej nieodpowiedzialności.
    Ten kot nie był ani trochę rozpieszczony, miał normalny dom. A do dziecka miał mega cierpliwość i czułość, dawał się nosić, głaskać i tulić, teraz widać, że coś jest nie tak skoro atakuje. A u zwierząt to się czasem zdarza, że nie akceptują nowego członka rodziny. Lepiej oddać, niż czekać na nieszczęście.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przesłałam Znajomej co kocha Rude Futra :)
    Ja się poważnie zastanawiam, ale nietety mój Facet nie zgadza się na drugie Futro :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Dokładnie! Skoro Wiewióra podjęła taką decyzję, to znaczy, że jest naprawdę źle i że to była bardzo trudna decyzja. Łatwo oceniać!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgadzam się z opinią osób, które twierdzą, że coś jest nie tak. Jeżeli decydujesz się na kota, powinnaś mieć świadomość tego, że nie zawsze wszystko będzie się układało jak najlepiej.

    Za doprowadzenie do takiej sytuacji należy winić właściciela, a nie stworzenie. Mam nadzieję, że Rudy znajdzie odpowiedzialny dom, za to trzymam kciuki.

    __
    Magda

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za wszystkie słówka od Was dziękuję :) a za weryfikacje przepraszam, spamerzy nie dają mi żyć :(

Zimowy pilaw z pęczaku - na wizji

Popularne posty