Puchate drożdżówki odrywane z cytrynową nutką
Nie boję się niczego co drożdżowe dlatego też gdy ujrzałam przepis Liski nie mogłam mu się oprzeć. Czekał kilka dni aż nastała sobota, dzień bez porządków i zabiegania. Wczoraj miałam dzień wolny, posprzątałam i wypoczęłam by dziś móc skupić się na zabawach z Córcią i na pieczeniu. Bez małych modyfikacji obejść się nie mogło ale efekt był niesamowity. Delikatne, lekkie, pulchniutkie, niezbyt słodkie, w sam raz aromatyczne, idealne do zbożowej kawy na śniadanie. Przepis podaję za Liską.
300 g mąki pszennej
6 g drożdży świeżych
100 ml mleka
7 łyżeczek cukru + 1 łyżeczka cukru waniliowego
40 g rozpuszczonego i ostudzonego masła
2 jajka
skórka starta z 1/2 cytryny
szczypta cynamonu
3/4 łyżeczki soli
1 jajko
po łyżce mielonych migdałów i cukru trzcinowego
Mąkę przesiewamy i robimy w niej wgłębienie, w które wkruszamy drożdże i rozpuszczamy je w części mleka wymieszanego z 1 łyżeczką cukru waniliowego. Zostawiamy na 5 minut.
Po wyrośnięciu zaczynu dodajemy resztę składników, mleko wlewamy stopniowo. Wyrabiamy ok. 10 min, aby uzyskać miękkie, elastyczne ciasto. Zostawiamy przykryte ściereczką do podwojenia objętości na 2,5 h.
Wyrośnięte ciasto kładziemy na blacie, delikatnie naciskamy, by odgazować i dzielimy na 8-9 części. Z każdej formujemy bułeczkę i układamy je obok siebie w wysmarowanej masłem blaszce o średnicy 20 cm. Ja wykorzystałam tortownicę. Przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy do wyrastania na ok. 2 godziny.
Bułeczki smarujemy roztrzepanym jajkiem, posypujemy migdałami i cukrem trzcinowym.
Piekarnik nagrzewamy do 180st.C, wstawiamy wyrośnięte bułeczki i pieczemy ok. 25 minut.
Studzimy na kratce.
A ja nie mam nerwów do drożdżowego ciasta, chociaż od czadu do czasu je popełniam, co innego z jedzeniem uuuuuuuuuuuum pycha!!! Chętnie bym się wprosiła na kawałeczek...
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na drożdżówkę i herbatkę :) Małżona na razie brak więc mam wolną chatę :)
OdpowiedzUsuńwszelkie puchate wypieki lubię niezmiernie! cytrynowa nutka musi nadawać im fajnego charakteru :)
OdpowiedzUsuńmmm... smakowiciew wyglada:) taka puchata bule to bym sobie zjadla ze szklanka mleka, mniam:)
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczne *__*
OdpowiedzUsuńinspirujące.
OdpowiedzUsuńświetna musi byc zabawa przy odrywaniu kawałeczków świeżego, ciepłego drożdżowego ciasta.
Wiewireczko, uwielbiam takie odrywane bułeczki! Jak bylam mala, pamietam że jadłam takie maślane, z kruszonką... To jest sentyment :)
OdpowiedzUsuń