Sos karmelowy i wspomnienie Dnia Mamy oraz Chrupiące ciasteczka zbożowe
Wiem, że nie można umieć wszystkiego i... sosu karmelowego do klusek śląskich zrobić nie umiem! Było to zadanie jakie sobie na dzisiaj zaplanowałam. Po dwóch próbach zrezygnowałam wkurzona i zawiedziona. Cały problem polegał chyba na tym, że chciałam spełnić życzenie Małżona i zrobić sos jaki robi jego mama, i ciocia a którego nigdy w życiu nawet nie jadłam... grunt, że chociaż kluski były naprawdę świetne. Takie w sam raz ale ten sos... moja kolejna mała porażka.
Za to wczoraj obchodziliśmy u Córci w przedszkolu Dzień Mamy i Taty czyli odbył się piknik rodzinny pełną gębą. Było przedstawienie, grillowane kiełbaski, konkursy. Nie umiem opisać mego wzruszenia i dumy jakie czułam patrząc na rozśpiewaną Blondaskę, nawet nagrałam króciutki filmik... króciutki bo w pewnym momencie nie zauważyłam, że wyłączyłam aparat... moja wczorajsza wściekłość na siebie nie znała granic... cóż, najważniejsze wspomnienia, a te są wspaniałe. Dostaliśmy od Córci piękny świecznik z masy solnej oraz ja papierowe, powyklejane serce a Tatuś zakładkę w serduszka a przede wszystkim słodkie "Kocham Cię Mamuniu/Tatuniu".
Dzień wczorajszy był w ogóle dziwny i w pedzie. Krótki pobyt w pracy, gdyż zwolnili nas przed 12tą (stolica gościła Obamę i nie mielibyśmy jak wracać). Potem rajd do domu, na pocztę po WYMIANKOWE CUDA, na kawę do Psiapsióły i znowu do przedszkola na występy a stamtąd na zakupy. W domu byliśmy po 19ej i padłam. Spałam dzisiaj do 8ej i cały czas jestem w ruchu. Sprzątałam do 12ej a resztę czasu spędziłam w kuchni. Chleby, kluski, sos a na koniec Chrupiące ciasteczka zbożowe. Zawitała też na pogaduchy i po chlebek jm. Dopiero wtedy usiadłam i chwilę po odpoczywałam pijąc kawkę w dobrym towarzystwie. A jutro, choć to niedziela, pędzę do pracy...
CHRUPIĄCE CIASTECZKA ZBOŻOWE
150 g płatków owsianych
30 g wiórków kokosowych
20 g sezamu
50 g cukru trzcinowego
70 g miękkiego masła
1 jajko
Wszystkie składniki łączymy w misce. Zagniatamy. Nabieramy łyżką masę, formujemy dłońmi kulkę i spłaszczamy. Układamy na blasze. Nie musimy zostawiać dużych odstępów gdyż ciasteczka nie rozlewają się ani nie rosną.
Blaszkę wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 100 st.C. Pieczemy aż do zrumienienia. Mi to zajęło ok. godziny. Zostawiamy do ostygnięcia przed zdjęciem z blaszki.
Za to wczoraj obchodziliśmy u Córci w przedszkolu Dzień Mamy i Taty czyli odbył się piknik rodzinny pełną gębą. Było przedstawienie, grillowane kiełbaski, konkursy. Nie umiem opisać mego wzruszenia i dumy jakie czułam patrząc na rozśpiewaną Blondaskę, nawet nagrałam króciutki filmik... króciutki bo w pewnym momencie nie zauważyłam, że wyłączyłam aparat... moja wczorajsza wściekłość na siebie nie znała granic... cóż, najważniejsze wspomnienia, a te są wspaniałe. Dostaliśmy od Córci piękny świecznik z masy solnej oraz ja papierowe, powyklejane serce a Tatuś zakładkę w serduszka a przede wszystkim słodkie "Kocham Cię Mamuniu/Tatuniu".
Dzień wczorajszy był w ogóle dziwny i w pedzie. Krótki pobyt w pracy, gdyż zwolnili nas przed 12tą (stolica gościła Obamę i nie mielibyśmy jak wracać). Potem rajd do domu, na pocztę po WYMIANKOWE CUDA, na kawę do Psiapsióły i znowu do przedszkola na występy a stamtąd na zakupy. W domu byliśmy po 19ej i padłam. Spałam dzisiaj do 8ej i cały czas jestem w ruchu. Sprzątałam do 12ej a resztę czasu spędziłam w kuchni. Chleby, kluski, sos a na koniec Chrupiące ciasteczka zbożowe. Zawitała też na pogaduchy i po chlebek jm. Dopiero wtedy usiadłam i chwilę po odpoczywałam pijąc kawkę w dobrym towarzystwie. A jutro, choć to niedziela, pędzę do pracy...
To kolejne zachwycające ciasteczka owsiane. Chrupiące, pachnące, proste w przygotowaniu. Pierwszy raz jadłam je u koleżanki gdy dzieciątka były jeszcze malutkie.
CHRUPIĄCE CIASTECZKA ZBOŻOWE
150 g płatków owsianych
30 g wiórków kokosowych
20 g sezamu
50 g cukru trzcinowego
70 g miękkiego masła
1 jajko
Wszystkie składniki łączymy w misce. Zagniatamy. Nabieramy łyżką masę, formujemy dłońmi kulkę i spłaszczamy. Układamy na blasze. Nie musimy zostawiać dużych odstępów gdyż ciasteczka nie rozlewają się ani nie rosną.
Blaszkę wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 100 st.C. Pieczemy aż do zrumienienia. Mi to zajęło ok. godziny. Zostawiamy do ostygnięcia przed zdjęciem z blaszki.
Polecam te ciasteczka! Są wyborne!
OdpowiedzUsuńA chleb - wspaniały jak zawsze od Wiewiórki:) Wielkie dzięki!
Oj to miałaś zadanie bojowe, Wiewióro! :)) Podziwiam!
OdpowiedzUsuńUwijałaś się jak белка в колесе :) Czyli wiewiórka w kołowrotku :)
OdpowiedzUsuńJeśli kulinarna porażka nas nie zabije, to wzmocni. Wiem coś o tym :)
OdpowiedzUsuń