Czas zmian i Ragu z dlugo pieczona wieprzowina
Nadciągają zmiany i to całkiem pokaźnych rozmiarów.
Niebawem kończy się rok szkolny. Zaczyna się akcja Lato 2015 a Córcia będzie w niej uczestniczyć. Na szczęście miejsce gdzie Syncio się socjalizuje jest czynne całe wakacje. Poza czasem gdy będziemy łazić po Bieszczadach będę pomagać koleżance w sklepie kilka godzin dziennie.
Tak spędzę cześć lipca i sierpnia a od września dzieci rozpoczną naukę w klasie drugiej i w przedszkolu a ja powrócę na łono Ogrodu Botanicznego...
To nie wszystko. Nie będę już ogrodnikiem działającym w ogrodzie! Pielenie i sadzenie nie będą już moją bajką. Zadzwoniła do mnie Pani Dyrektor i zaproponowała zmianę... na tę okoliczność pojechałam w ubiegły piątek do Ogrodu na warsztaty.
Tak, będę zajmowała się, razem z fajnymi dziewczynami, warsztatami dla dzieci (w ramach zdobywanych przez nie funduszy i powstałych programów edukacji przyrodniczej). Tyle wiem.
Nie wiem jeszcze czy oficjalnie zmieni się moje stanowisko, nie mam pojęcia o godzinach pracy. I prawdę mówiąc sikam po nogach ze strachu czy dam sobie radę!!!
Z prowadzeniem warsztatów z pewnością ale co poza tym? nigdy nie tworzyłam programów zajęć, nie współpracowałam z wydawnictwami, nie pisałam do ministerstwa, nie zajmowałam się tłumaczeniami i sprawami biurowymi, a wiem, że dziewczynom zdarza się tym zajmować.
Będę stąpać po całkiem nowym gruncie choć na starych śmieciach. Czy się odnajdę? i co pocznę z blogiem? czy dam rade gotować i pisać...
Ragu z długo pieczona wieprzowina
2 cebule pokrojone na ćwiartki
4 ząbki czosnku, obrane
750 ml czerwonego, wytrawnego wina
1,5 kg łopatki wieprzowej
oliwa, sól, pieprz
8 dużych gałązkowych pomidorów, przekrojonych na pół
duża garść listków bazylii
2 puszki krojonych pomidorów
1 łyżka octu balsamicznego
łyżeczka skórki startej z cytryny
2 łyżeczki posiekanego oregano
starty parmezan do podania
Włączamy piekarnik na 140 st.C, na termoobieg.
W duże brytfannie rozkładamy cebulę, czosnek i wlewamy połowę wina oraz szklankę wody.
Nad brytfanną umieszczamy ruszt i układamy nas nim mięso, uprzednio posolone i popieprzone oraz posmarowane oliwą.
Pieczemy 3 godziny polewając mięso od czas do czasu wodą.
Po tym czasie do naczynia dokładamy świeże pomidory. Przyprawiamy je tak jak łopatkę.
Pieczemy razem z mięsem kolejne 2 godziny. Mięso powinno być miękkie a pomidory powinny się skurczyć. Cały czas mięso podlewamy wodą by nie wyschło.
Wyjmujemy brytfannę z pieca, mięso przenosimy na deskę.
Zawartość naczynia blendujemy gdy lekko przestygnie razem z bazylią.
Przelewamy sos z powrotem do brytfanny, dodajemy pomidory z puszki, ocet, skórkę, oregano i resztę wina. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Dusimy ok 45 minut.
Mięso dzielimy na kawałki i przekładamy do gotowego sosu. Dusimy razem kolejne 10 minut.
Sos mięsny mieszamy z ugotowanym makaronem i parmezanem ale idealnie pasuje również do pieczonych ziemniaków i warzyw.
Niebawem kończy się rok szkolny. Zaczyna się akcja Lato 2015 a Córcia będzie w niej uczestniczyć. Na szczęście miejsce gdzie Syncio się socjalizuje jest czynne całe wakacje. Poza czasem gdy będziemy łazić po Bieszczadach będę pomagać koleżance w sklepie kilka godzin dziennie.
Tak spędzę cześć lipca i sierpnia a od września dzieci rozpoczną naukę w klasie drugiej i w przedszkolu a ja powrócę na łono Ogrodu Botanicznego...
To nie wszystko. Nie będę już ogrodnikiem działającym w ogrodzie! Pielenie i sadzenie nie będą już moją bajką. Zadzwoniła do mnie Pani Dyrektor i zaproponowała zmianę... na tę okoliczność pojechałam w ubiegły piątek do Ogrodu na warsztaty.
Tak, będę zajmowała się, razem z fajnymi dziewczynami, warsztatami dla dzieci (w ramach zdobywanych przez nie funduszy i powstałych programów edukacji przyrodniczej). Tyle wiem.
Nie wiem jeszcze czy oficjalnie zmieni się moje stanowisko, nie mam pojęcia o godzinach pracy. I prawdę mówiąc sikam po nogach ze strachu czy dam sobie radę!!!
Z prowadzeniem warsztatów z pewnością ale co poza tym? nigdy nie tworzyłam programów zajęć, nie współpracowałam z wydawnictwami, nie pisałam do ministerstwa, nie zajmowałam się tłumaczeniami i sprawami biurowymi, a wiem, że dziewczynom zdarza się tym zajmować.
Będę stąpać po całkiem nowym gruncie choć na starych śmieciach. Czy się odnajdę? i co pocznę z blogiem? czy dam rade gotować i pisać...
Piątkowy wyjazd do pracy zajął mi prawie cały dzień. Wiązał się z późniejszym odebraniem dzieci i totalną reorganizacją czwartku (na dodatek Małżon trwał w anginie a u Syncia było dzień rodzinny w placówce).
Musiałam przygotować obiad na dwa dni (jak się okazało nawet na trzy :), upiec chleb no i popełniłam ciasto, o którym pisałam Wam wczoraj.
Powstało ragu z długo pieczonej wieprzowiny. Zastosowałam się do wskazówek zawartych "What Katie Ate. Weekend", jedynie czasy pieczenia zmniejszyłam o 1/3 tak jak i wagę mięsa :)
Powstało niebywale aromatyczne i pełne smaku, gęste i sycące danie.
Tak naprawdę smakowało całkiem rożnie w zależności od dodatków jakie do nich zaserwowałam.
Dwa dni było idealnie pokrywającym makaron sosem a kolejnego pysznym dodatkiem do pieczonych ziemniaków, marchewek oraz sałatki z mięsistych pomidorów.
Do czego podacie ten mięsny pachnący sos zależy od Was.
Ragu z długo pieczona wieprzowina
2 cebule pokrojone na ćwiartki
4 ząbki czosnku, obrane
750 ml czerwonego, wytrawnego wina
1,5 kg łopatki wieprzowej
oliwa, sól, pieprz
8 dużych gałązkowych pomidorów, przekrojonych na pół
duża garść listków bazylii
2 puszki krojonych pomidorów
1 łyżka octu balsamicznego
łyżeczka skórki startej z cytryny
2 łyżeczki posiekanego oregano
starty parmezan do podania
Włączamy piekarnik na 140 st.C, na termoobieg.
W duże brytfannie rozkładamy cebulę, czosnek i wlewamy połowę wina oraz szklankę wody.
Nad brytfanną umieszczamy ruszt i układamy nas nim mięso, uprzednio posolone i popieprzone oraz posmarowane oliwą.
Pieczemy 3 godziny polewając mięso od czas do czasu wodą.
Po tym czasie do naczynia dokładamy świeże pomidory. Przyprawiamy je tak jak łopatkę.
Pieczemy razem z mięsem kolejne 2 godziny. Mięso powinno być miękkie a pomidory powinny się skurczyć. Cały czas mięso podlewamy wodą by nie wyschło.
Wyjmujemy brytfannę z pieca, mięso przenosimy na deskę.
Zawartość naczynia blendujemy gdy lekko przestygnie razem z bazylią.
Przelewamy sos z powrotem do brytfanny, dodajemy pomidory z puszki, ocet, skórkę, oregano i resztę wina. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Dusimy ok 45 minut.
Mięso dzielimy na kawałki i przekładamy do gotowego sosu. Dusimy razem kolejne 10 minut.
Sos mięsny mieszamy z ugotowanym makaronem i parmezanem ale idealnie pasuje również do pieczonych ziemniaków i warzyw.
Poradzisz sobie, moja Droga, jestem pewna! A nowe stanowisko to nie tylko nowe możliwości, ale i rozwój! Gratuluję! :) Najtrudniejszy pierwszy krok, jak mówi klasyk.
OdpowiedzUsuńUwielbiam dania jednogarnkowe, które można serwować przez kilka dni i nigdy nie smakują tak samo! Mniam!
Uściski i trzymam kciuki!
Na pewno dasz radę! Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńMi też nie jest łatwo pracować, zajmować się domem i dziećmi i prowadzić bloga ale na razie z niego nie rezygnuję :)
Kto da radę ja nie Ty? Bardzo się cieszę, dasz radę ze wszystkim!
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze, powodzenia!
OdpowiedzUsuńKochana, z Twoim podejściem do dzieci,z Twoją kreatywnością, to ja widzę tylko i wyłącznie wielki sukces :D Powodzenia, trzymam kciuki, jak zawsze!
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tym ragu ... a Ty nie bój się zmian:) Zmiany są dobre, na pewno im podołasz:)
OdpowiedzUsuńpowodzenia Kochana na pewno podołasz! :)
OdpowiedzUsuńa smaka mi narobiłaś
Każda zmiana to rozwój na plus:-) A sosik rewelka:-)
OdpowiedzUsuńPrzepis - rewelacja. Pewnie niedługo zagości i w mojej kuchni. Teraz w sezonie świeżych ziół z ogródka danie będzie smakowało jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuń