Listopadowe śniegi...
... szlag trafił :( lubię śnieg i czekam na niego jak na zbawienie. Rozjaśni mi trochę tę szarą rzeczywistość zasypując dach i okna ;)
Korzystając z pobytu w domu i aktualnego spania Blondaski zaczęłam motać na blogu. Nie zdziwcie się więc tym, że nie jestem już Wojowniczką... Wiewiórą za to od zawsze i na zawsze :)
A dla ag, która wygrała moje Candy upiekłam dziś ciasteczka...
... tym razem zamiast kokosa migdały i orzechy włoskie, i ciasteczka mniejsze, bardziej na ząb :) teraz tylko zapakować i słać w siną dal :)
Korzystając z pobytu w domu i aktualnego spania Blondaski zaczęłam motać na blogu. Nie zdziwcie się więc tym, że nie jestem już Wojowniczką... Wiewiórą za to od zawsze i na zawsze :)
A dla ag, która wygrała moje Candy upiekłam dziś ciasteczka...
... tym razem zamiast kokosa migdały i orzechy włoskie, i ciasteczka mniejsze, bardziej na ząb :) teraz tylko zapakować i słać w siną dal :)
Czasami zmiany są potrzebne. Nawet takie małe :)
OdpowiedzUsuńU nas też śnieg pada. Brrr dopiero się zaczęło, a ja mam już dość.
Buziaki :-***
ten śnieg jakiś taki niemrawy w tym roku;)
OdpowiedzUsuń