Poranne i wieczorne wypieki czyli Piernikowa Szarlotka, Rogaliki Maślane i Wyjątkowy Chleb
Szarlotkę piekłam wczoraj wieczorem i sama nie wiem czy to pod wpływam świątecznego programu Jamiego czy ze względu na szał jaki zapanował na blogach zachciało mi się czegoś pachnącego cytrusami i przyprawami korzennymi. Powstało ciasto z marmoladą jabłkową, z piernikową nutką, oraz krucho proszkowym spodem z mandarynkowym aromatem, całość słodka i pachnąca już trochę świętami.
PIERNIKOWA SZARLOTKA
1,5 szkl. mąki pszennej
1/3 szkl. cukru
80 g masła roślinnego
1 łyżka śmietany
2 żółtka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
skórka otarta z jednej klementynki
odrobina skórki otartej z cytryny
marmolada jabłkowa piernikowa:
3 duże jabłka typu Szara Reneta
3 łyżki cukru Demerara
płaska łyżeczka przyprawy do pierników
1/4 łyżeczki cynamonu
odrobina wody
Jabłka obieramy i kroimy w kostkę. Wrzucamy je do garnka, podlewamy odrobiną wody, dodajemy przyprawy. Dusimy wszystko aż jabłka zaczną się rozpadać. Dodajemy cukier i mieszamy. Chwilkę pyrkoczemy.
Wszystkie składniki ciasta zagniatamy w misce. Formę smarujemy masłem i wykładamy na nią większą część ciasta, zostawiamy trochę na górną warstwę.
Na ciasto nakładamy marmoladę. jako wierzchnią warstwę układamy powycinane świątecznymi foremkami kształty z pozostałej części ciasta. Po wierzchu posypujemy cynamonem.
Piekarnik nagrzewamy do 170 st.C. Ciasto wkładamy do piekarnika i pieczemy ok. 40 minut aż się zrumieni.
Ostudzone oprószamy cukrem pudrem niczym śniegiem.
Dzisiejszy dzień zaczął się późno i tak też podałam śniadanie. Jakiś czas temu znalazłam przepis na Maślane rogaliki i postanowiłam go wykorzystać. Wszystkim smakowały te troszkę chałkowe zakrętasy posypane makiem, idealne do masła i dżemu, nawet takiego kupionego w sklepie a popijaliśmy je już tradycyjnie kakao. Mam nadzieję, że Mikołaj przyniesie mi nową puszkę tego wspaniałego specyfiku bo takie prawdziwe, gorzkie i esencjonalne właśnie mi się kończy.
ROGALE MAŚLANE
30g świeżych drożdży
500 g mąki pszennej
1/4 szklanki cukru
2 łyżki miodu
5 łyżek letniej wody
100 ml mleka
1 jajko
50 g masła
1 jajko do posmarowani wierzchu
mak do posypania
Do miski wlewamy wodę, dodać pokruszone drożdże, 1 łyżkę cukru i 3-4 łyżki mąki.
Przykrywamy i odstawiamy do wyrośnięcia na około 15 minut.
Masło rozpuszczamy i gorące zalewamy zimnym mlekiem. Studzimy. Następnie do miski dodajemy resztę mąki, cukru, miód, jajko i masło z mlekiem. Wyrabiamy elastyczne ciasto. Ja to zrobiłam mikserem a potem zagniotłam trochę ręką. Miskę przykrywamy i odstawiamy do ponownego wyrośnięcia na ok. 1h.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na dwie części. Rozwałkowujemy na kształt koła i kroimy na 8 trójkątów.
Każdy zwijamy zaczynając od szerszej strony. Rogale układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 30 minut.
Przed pieczeniem każdy rogalik smarujemy rozbełtanym jajkiem i posypujemy makiem.
Pieczemy ok. 15-20 minut w 180 stopniach. Mój piekarnik zaczął je przypiekać po 12 minutach.
500 g mąki pszennej
1/4 szklanki cukru
2 łyżki miodu
5 łyżek letniej wody
100 ml mleka
1 jajko
50 g masła
1 jajko do posmarowani wierzchu
mak do posypania
Do miski wlewamy wodę, dodać pokruszone drożdże, 1 łyżkę cukru i 3-4 łyżki mąki.
Przykrywamy i odstawiamy do wyrośnięcia na około 15 minut.
Masło rozpuszczamy i gorące zalewamy zimnym mlekiem. Studzimy. Następnie do miski dodajemy resztę mąki, cukru, miód, jajko i masło z mlekiem. Wyrabiamy elastyczne ciasto. Ja to zrobiłam mikserem a potem zagniotłam trochę ręką. Miskę przykrywamy i odstawiamy do ponownego wyrośnięcia na ok. 1h.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na dwie części. Rozwałkowujemy na kształt koła i kroimy na 8 trójkątów.
Każdy zwijamy zaczynając od szerszej strony. Rogale układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 30 minut.
Przed pieczeniem każdy rogalik smarujemy rozbełtanym jajkiem i posypujemy makiem.
Pieczemy ok. 15-20 minut w 180 stopniach. Mój piekarnik zaczął je przypiekać po 12 minutach.
Z racji zakwasowej reaktywacji powstał też chleb. Orkiszowy, na zakwasie i z suszonymi śliwkami wprost z żeliwnego garnka. Przepis wypróbowywałam już nie raz a znalazłam w zeszłym roku u Liski.
szczerze Cię podziwiam... Jakoś nie mam serca do pieczenia ciast, ciasteczek czy chlebów... Z tym darem chyba się trzeba urodzić :)
OdpowiedzUsuńHe he do chlebków powracasz:) Uśmiecham się już szeroko do Ciebie, o tak się uśmiecham:D
OdpowiedzUsuńU nas liczniki idą w dół P. o prawie 4 kg, u mnie spadło prawie 3, ale jakieś 1,5 się podniosło.
Dziś na obiad było chili con carne z przepisu od Ciebie:)
Pozdrawiamy
Noooo, to ja zaraz wypróbuję. No, może nie zaraz, ale niedługo. Orkiszowy to dla mnie, lubię.
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie szarlotkę poproszę. Żeby za długo nie stała i niepotrzebnie nie wysychała, to ze 3 porcje :))
OdpowiedzUsuń