Za te bułeczki pokroić bym się dała...
Mam swoje ukochane blogi gdzie często pojawia się pieczywo. Jednym z nich jest Pistachio gdzie pełno pyszności różnych. Ja często się tam zatrzymuję głównie dla słodkich bułeczek rodem z mroźnej Skandynawii. Tym razem postanowiłam upiec Drożdżowe bułeczki z nadzieniem migdałowym. Są bardzo smaczne choć nie wyczuwa się w nich jakoś bardzo migdałów (dlatego pewnie kilka zniknęło w niewyjaśnionych okolicznościach po powrocie Małżona z pracy...) ale przede wszystkim są śliczne!!! przyznam szczerze, że kiedy je wyjęłam z pieca nie mogłam się nadziwić, że wyszły takie ładne.
ciasto:
250 ml ciepłego mleka (u mnie pół na pół z wodą)
1 jajko lekko ubite (u mnie 2 przepiórcze)
85 g drobnego cukru
1 łyżeczka soli (dałam pół)
1/4-1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
7 g suszonych drożdży (lub 20 g świeżych)
500 g maki pszennej chlebowej (lub pszennej typu 550)
75 g miękkiego masła (u mnie bez mleczna margaryna)
nadzienie:
25 g mielonych migdałów
25 g drobnego cukru
50 g miękkiego masła (u mnie bez mleczna margaryna)
do posmarowania:
1 jajko lekko ubite (u mnie przepiórcze)
20 g płatków migdałowych do posypania
Do
mleka dodajemy drożdże, mieszamy i pozostawiamy na 5 minut.
Dodajemy jajko,
cukier, kardamon i sól. Mieszamy. Wsypujemy mąkę i miksujemy całość przy pomocy haków do uzyskania gładkiego ciasta (około 5 minut). Cały czas
miksując dodajemy po 1 łyżce masła. Kiedy ciasto wchłonie masło,
przykrywamy miskę folią spożywczą i odstawiamy w ciepłe miejsce na około
godzinę. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.
Blat posypujemy mąką i rozwałkowujemy ciasto na prostokąt o wymiarach 30x50
cm. Na połowie ciasta rozsmarowujemy nadzienie przygotowane przez
zmiksowanie jego składników. Ciasto składamy na pół, przykrywając połową
bez nadzienia część ciasta z nadzieniem. Wierzch ciasta dociskamy dłońmi
lub wałkiem. Powinniśmy otrzymać prostokąt o wymiarach 30x25 cm.
Ciasto tniemy
wzdłuż na pasy długie na 25 cm i szerokie na 2 cm. Każdy pasek zwijamy w
spiralkę obracając dłońmi końcówki w przeciwnych kierunkach. Spiralki
zwijamy w kształt ślimaka. Bułeczki przekładamy na dwie duże płaskie blachy wyłożone papierem do pieczenia.
Przykrywamy folią i odstawiamy w
ciepłe miejsce na 15 minut. Smarujemy jajkiem i posypujemy płatkami
migdałowymi. Wstawiamy 1 blachę do piekarnika nagrzanego do 200 stopni C.
Pieczemy na rumiano przez 10-12 minut. Wyjmujemy a do
piekarnika wstawiamy drugą blachę i pieczemy do zrumienienia.
A przy okazji przedstawiam moje łupy wyjazdowe. Kubeczek w wersji mini za to z uroczą niezapominajka oraz talerz w kwiaty rodem z Węgier. Musze przyznać, że są bardzo fotogeniczne :)
I na dobry nastrój piosenka:
Pyszne :)
OdpowiedzUsuńsą przeurocze... i maja bardzo profesjonalny kształt :)
OdpowiedzUsuń:) dziękuję bardzo :) robiłam co mogłam :)
Usuńi te migdały na wierzchu.. mmm :)
OdpowiedzUsuńCudne :)
OdpowiedzUsuńA ja bym dała ,królestwo' za jedną taką cudną!
OdpowiedzUsuńczęstuj się proszę :)
Usuńrzeczywiście śliczne:) i pewnie bardzo smaczne:D
OdpowiedzUsuńoj tak... właśnie pożarłam ostatnia :)
UsuńPiękne, z pewnością pyszne.. rewelacja ;)
OdpowiedzUsuńAle mi miło... z wielu powodów. Tak ładnie o mnie napisałaś, skorzystałaś z kolejnego przepisu ode mnie i że bułeczki smakowały. Ja ciągle w skandynawskich klimatach. Szykuję kolejny post z przepisem za szwedzkiej kuchni. Pozdrawiam serdecznie i miłego weekendu.
OdpowiedzUsuń:) Tobie też miłego, ciepłego jesiennego weekendu :) i dziękuję za kolejny przepis :)
Usuńpyszne muszą być - tak do porannej kawy - marzenie!
OdpowiedzUsuń