Przysmak Brassoer i dziś
Czy wierzycie w przyjaźń od porodówki? ja tak!
Kiedy urodziłam Syncia razem ze mną na sali wylądowała dziewczyna. Dwa dni przegadałyśmy leżąc obok siebie. Miałyśmy mnóstwo wspólnych tematów i nasze pogawędki kontynuowałyśmy na gg co zaowocowało spotkaniem. Odbyło się ono dzisiaj.
Pojechałam do D. i jej Córeczki z Synciem a Córcia wyruszyła się babciować. Było spokojnie, sympatycznie i pysznie! Niebieskooki był nad wyraz grzeczny, pięknie spał, chicholił się jak szalony i był mega zainteresowany nową koleżanką a D. ugościła mnie roladkami z indyka i rukoli, ryżem curry i sałatą z oliwą aromatyzowaną czosnkiem. Muszę Wam powiedzieć, że już dawno mi nic tak nie smakowało!!!
Kiedy urodziłam Syncia razem ze mną na sali wylądowała dziewczyna. Dwa dni przegadałyśmy leżąc obok siebie. Miałyśmy mnóstwo wspólnych tematów i nasze pogawędki kontynuowałyśmy na gg co zaowocowało spotkaniem. Odbyło się ono dzisiaj.
Pojechałam do D. i jej Córeczki z Synciem a Córcia wyruszyła się babciować. Było spokojnie, sympatycznie i pysznie! Niebieskooki był nad wyraz grzeczny, pięknie spał, chicholił się jak szalony i był mega zainteresowany nową koleżanką a D. ugościła mnie roladkami z indyka i rukoli, ryżem curry i sałatą z oliwą aromatyzowaną czosnkiem. Muszę Wam powiedzieć, że już dawno mi nic tak nie smakowało!!!
A teraz o tym co wczoraj czyli o obiedzie dla Małżona. Tak się składa, że na dobre zagościła u nas kuchnia węgierska i często zaglądam do "Podróży kulinarnych" Rzeczypospolitej właśnie przedstawiających potrawy z tego kraju. Tym razem przygotowałam Przysmak Brassoer. Pachniało cudownie a Małżonowi i Córci bardzo smakowało.
300 g wieprzowiny pokrojonej w bardzo cienkie plastry
100 g wędzonego boczku pokrojonego w kostkę
1/2 cebuli pokrojonej w talarki
2 posiekane ząbki czosnku
sól, pieprz
50 ml bulionu mięsnego
olej do smażenia
czubata łyżeczka mąki
Na oleju smażymy plastry mięsa i boczek. Dodajemy cebulę i czosnek. Przesmażamy i posypujemy mąką. Zalewamy bulionem. Dusimy pod przykryciem aż wieprzowina nie będzie miękka. Często mieszamy i jeśli to konieczne podlewamy wodą. Przyprawiamy solą i pieprzem.
Przygotowujemy ziemniaki a gdy są gotowe układamy na nich mięso. Dekorujemy natka pietruszki i cząstkami pomidora.
I przypominam o ŁAPANIU KOMENTARZA NR.3000!!! NIEWIELE POZOSTAŁO DO TEGO WYNIKU!
na pewno i u nas by posmakowało:)
OdpowiedzUsuńRobiłam to danie kilka lat temu. Pamiętam, że Połówkowi bardzo smakowało. Dziękuję kochana za przypomnienie o nim. Mam wszystko, co potrzebne w domu, więc powtórzę je dzisiaj;)
OdpowiedzUsuńsuper!! Można złapać chwilkę przerwy od naszego nieśmiertelnego schabowego w panierce :) Przepis zapisany do zrobienia.
OdpowiedzUsuńPrzepis zapowiada się bardzo smacznie. Kotlety w różnych wersjach zawsze dobrze posmakować :-) pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńMarianko,pyszny węgierski przysmak.Pojutrze będę nad Balatonem w drodze do Chorwacji ,także jest szansa na skosztowanie w orginale.
OdpowiedzUsuńChciałabym również podziękować za kartkę,zrobiłaś mi miłą niespodziankę :D.
Napisz mi proszę swój adres do korespondecji na maila : mamamani@o2.pl
buziaki
Mniam. Apetyczności ;)
OdpowiedzUsuń