Wróciłam i Pełnoziarniste Drożdżówki z Morelami popełniłam :)
Ciężkie są powroty. Lubię je, dom to mój azyl, zawsze do niego tęsknię, ale długa trasa i góra prania to nie to co Wiewióry lubią najbardziej. By pokrzepić się po mało śpiącej nocy funduję sobie kubek kawy zbożowej, takiej do gotowania, prosto z garnuszka, dolewam mleka (tak! takiego od krowy tylko przegotowanego a Synciowi NIC!) i biorę się do roboty.
150 g mąki pszennej np. tortowej
100 g mąki pszennej pełnoziarnistej
120 ml płynu (u mnie wody, Liska daje nam wolna rękę)
30 g miękkiego masła (u mnie margaryna bez mleczna)
1/4 łyżeczki soli
10 g świeżych drożdży
30 g cukru
1 jajko (u mnie 2 przepiórcze)
do obtoczenia:
30 g masła (margaryny)
3 łyżki cukru trzcinowego
owoce (morele, jabłka, czerwona porzeczka)
Z drożdży, łyżeczki cukru i łyżki wody robimy zaczyn i odstawiamy by podrósł.
Mąkę mieszamy z pozostałymi składnikami i zaczynem. Mikserem zagniatamy ciasto.
Przekładamy je do miski i odstawiamy do wyrastania na 30-45 minut.
Masło rozpuszczamy w garnuszku, studzimy. Cukier trzcinowy wsypujemy do miseczki.
Z wyrośniętego ciasta formujemy okrągłe bułeczki (u mnie 7 szt.). Każdą z nich delikatnie obtaczamy w przestudzonym maśle a następnie w cukrze i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Zostawiamy odstępy by swobodnie rosły.
Na każdej bułeczce robimy wgłębienie i wkładamy w nie owoce. U mnie były to morele, czerwone porzeczki i jabłko. Najbardziej smakowały nam te z morelami i porzeczkami oraz kombinacja jabłkowo porzeczkowa.
Bułeczki odstawiamy do ponownego wyrastania na ok 20 min. W tym czasie nagrzewamy piekarnik do 180 st C.
Pieczemy drożdżówki ok 20 minut - czas pieczenia zależy od wielkości bułeczek więc może byc krótszy lub dłuższy o kilka minut.
Najpyszniejsze są jeszcze ciepłe z cieknącym po palcach sokiem...
A potem już od prac domowych wymigać się nie mogę. Piorę do upadłego (tudzież dopóki mam miejsce na suszarkach zwanych samolotami), odkurzam i myje podłogi a Córcia wypoczęta i pełna sił skutecznie śmieci tnąc każdy kawałek papieru jaki napotka :)
Nadrabiając blogowe zaległości z całego tygodnia na WhitePlate znalazłam bułeczki. Z racji alergicznych wyeliminowałam część składników, zastąpiłam je innymi, trochę dodałam od siebie i wczorajszego wieczoru upiekłam drożdżówki. Pyszne! Znikające! Małżon otwarcie i bez dopominania pochwalił co rzadko się zdarza, tak mu widać smakowały. Na dziś do pracy też sobie zamarzył, więc z miłości do niego i do pieczenia jako takiego postanowiłam zachciankę spełnić i wstać o 5ej by słodko nam było :)
Przy okazji wypróbowałam mąkę z Młynów ze Stoisławia. Sprawdziła się idealnie! o ich produktach wspominałam TU.
150 g mąki pszennej np. tortowej
100 g mąki pszennej pełnoziarnistej
120 ml płynu (u mnie wody, Liska daje nam wolna rękę)
30 g miękkiego masła (u mnie margaryna bez mleczna)
1/4 łyżeczki soli
10 g świeżych drożdży
30 g cukru
1 jajko (u mnie 2 przepiórcze)
do obtoczenia:
30 g masła (margaryny)
3 łyżki cukru trzcinowego
owoce (morele, jabłka, czerwona porzeczka)
Z drożdży, łyżeczki cukru i łyżki wody robimy zaczyn i odstawiamy by podrósł.
Mąkę mieszamy z pozostałymi składnikami i zaczynem. Mikserem zagniatamy ciasto.
Przekładamy je do miski i odstawiamy do wyrastania na 30-45 minut.
Masło rozpuszczamy w garnuszku, studzimy. Cukier trzcinowy wsypujemy do miseczki.
Z wyrośniętego ciasta formujemy okrągłe bułeczki (u mnie 7 szt.). Każdą z nich delikatnie obtaczamy w przestudzonym maśle a następnie w cukrze i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Zostawiamy odstępy by swobodnie rosły.
Na każdej bułeczce robimy wgłębienie i wkładamy w nie owoce. U mnie były to morele, czerwone porzeczki i jabłko. Najbardziej smakowały nam te z morelami i porzeczkami oraz kombinacja jabłkowo porzeczkowa.
Bułeczki odstawiamy do ponownego wyrastania na ok 20 min. W tym czasie nagrzewamy piekarnik do 180 st C.
Pieczemy drożdżówki ok 20 minut - czas pieczenia zależy od wielkości bułeczek więc może byc krótszy lub dłuższy o kilka minut.
Najpyszniejsze są jeszcze ciepłe z cieknącym po palcach sokiem...
A potem już od prac domowych wymigać się nie mogę. Piorę do upadłego (tudzież dopóki mam miejsce na suszarkach zwanych samolotami), odkurzam i myje podłogi a Córcia wypoczęta i pełna sił skutecznie śmieci tnąc każdy kawałek papieru jaki napotka :)
Nie ma to jak osłodzenie sobie powrotu kwintesencją lata....
OdpowiedzUsuńAle smacznie! Przy takich drożdżóweczkach, sklepowe się chowają. ;-)
OdpowiedzUsuńTakie pyszności już od rana? Jej, robię! :)
OdpowiedzUsuńŚniadanko z domowym wypiekiem. Brzmi rewelacyjnie :-) pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńCudny powrót!
OdpowiedzUsuńJedną bułeczkę poproszę...
Powrót w wielkim smakowitym stylu :D
OdpowiedzUsuńale wam dobrze:) wypoczęci i najedzeni drożdżówkami:D
OdpowiedzUsuńCudne, uwielbiam pieczywo pełnoziarniste!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Morelowe muszą być pyszne, a do tego pełnoziarniste, więc zdrowsze, super ;)
OdpowiedzUsuń