Włoski Śniadaniowy Chlebek Bananowy czyli Niedzielne Śniadanie odc.15
Nie jest to typowy przepis śniadaniowy. Słodki chlebek bananowy jaki proponuje Nigella w "Nigellisimie" (TAK!!! mam ją od kilku dni!) jest pachnącym, wilgotnym wypiekiem jak dla mnie bardziej z nurtu deserowego. Córci nie przeszkodziło to jednak zjeść dwóch pajdek w ramach dzisiejszego śniadania.
Od siebie dodałam mniej cukru a sypkie rozpuszczalne espresso zastąpiłam kawą inką. Jeśli chcemy zabrać je na piknik lub potraktować jako element bento, co jest świetnym pomysłem w obu przypadkach, swobodnie możemy ciasto potraktować jak to na muffinki i upiec je w papilotkach.
Włoski Śniadaniowy Chlebek Bananowy
150 ml oleju, bezwonnego
3 średnie banany, koniecznie dojrzałe
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
szczypta soli
2 jajka
150 g drobnego cukru (u mnie 120 a następnym razem dam 100 g)
175 g mąki pszennej
1/2 łyżeczki sody
4 łyżeczki rozpuszczalnego espresso
Piekarnik nagrzewamy do 170 st.C a keksówkę wykładamy papierem do pieczenia.
W misce ugniatamy banany z ekstraktem waniliowym i solą. Następnie łączymy z olejem oraz ubijamy z jajkami, dodając po jednym. Dosypujemy cukier oraz mąkę z sodą i espresso. Mieszamy delkatnie by ciasto było gładkie i płynne.
Przelewamy je do foremki i pieczemy ok 50 minut. Patyczek po wbiciu powinien być prawie czysty a ciasto powinno odchodzić od ścianek.
Najlepiej je jeść po kilku godzinach od wystygnięcia. U mnie upieczone wieczorowa pora dotrwało w formie nienapoczętej do rana.
I jeszcze kilka słów o tym o czym myślałam przed chwilą usypiając Syncia. Wiecie, że kocham moje dzieciaki, nad życie je kocham, ale bywają chwile, że jestem potwornie zmęczona. Tak się czuję właśnie ostatnio. Ludzie powiadają "zatęsknisz za tym czasem". Wiem, że zatęsknię ale aktualnie marzę by pobyć bezdzietną singielką mieszkającą w kawalerce i myślącą tylko o swoich potrzebach. A myśli te przysparzają mi wyrzutów sumienia... jestem zmęczona... i widać to również w moich kuchennych działaniach.
Wczoraj zrobiłam deser. Pyszny i to bardzo ale z takimi przygodami... składniki podzieliłam na pół po czym niektóre wsypałam w całości... zrobiło się słodko od nadmiaru cukru na szczęście kaszkę wyłowiłam... chyba w zbyt dużej nawet ilości gdyż deser nie jest tak 'stały' jak być powinien... ale o deserze będzie jutro. Syncio śpi, z Córcią pobawić się muszę choć najchętniej poszłabym na trawkę z kocem i książką w ręku bo mamy już za sobą układanie klocków, granie w scrabble i inne atrakcje :)
Już od dłuższego czasu przymierzam się do upieczenia chlebka bananowego... Twój wygląda rewelacyjnie, idealny do popołudniowej kawy na słonku :)
OdpowiedzUsuńo tak! z kawa smakuje rewelacyjnie :)
UsuńCałkiem fajnie ten chlebek wygląda ;p
UsuńNawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem, też padam na twarz, dlatego dzisiaj nie gotuję, obiad będzie poza domem.
OdpowiedzUsuńA chlebek bananowy piekłam jakiś czas temu, mniam, mniam był.
ale Ci fajnie :) my w ubiegły weekend byliśmy u mojej babci to miałam wolne :)
UsuńKocham chlebek bananowy! ;) Prosty, szybki, a jak smaczny.
OdpowiedzUsuńto prawda :) bardzo fajny, domowy wypiek :)
UsuńChlebek bananowy piekę od kilku lat ale w moim przepisie nie było espresso.
OdpowiedzUsuńJa bym chyba nie wytrzymała do rana... A raczej NA PEWNO bym nie wytrzymała :)))
Pozdrawiam serdecznie
he he i dlatego wyjęłam go ok 22giej z piekarnika :) nim ostygł poszłam spać :)
UsuńŚwietny ten chlebek, muszę go w końcu zrobić:)
OdpowiedzUsuńPolecam bardzo!
Usuń