Fasolka po bretońsku
Nachodzi mnie czasem ochota na fasolę i sos pomidorowy w jednym. Robię wówczas chili con carne lub fasolkę po bretońsku. Ta pierwsza potrawa jest zbyt ostra na taki upał ale ta druga... cóż dobrze doprawiona jest naprawdę pysznym daniem i nie tak banalnym jak się niektórym wydaje.
500 g ugotowanej białej fasoli wraz z wodą, w której się gotowała (tyle żeby była przykryta) lub 2 puszki białej fasolki konserwowej
2 kawałki kiełbasy typu śląska
1 duża cebula
1 mały koncentrat pomidorowy
3 ziela angielskie
1 listek laurowy
sól, pieprz
1/4 łyżeczki ostrej papryki
1/2 łyżeczki papryki słodkiej
1/2 łyżeczki majeranku
Cebulę kroimy w półplasterki i smażymy posypawszy odrobina soli. Kiełbasę kroimy w ćwierć plasterki i dodajemy do cebuli. Gdy kiełbasa się podrumieni dodajemy ja do ugotowanej fasoli. Całość gotujemy ok. 20 minut doprawiając koncentratem pomidorowym i przyprawami. Podajemy ze świeżutkim pieczywem.
Wygląda apetycznie! :)
OdpowiedzUsuńO jaka cudna micha!
OdpowiedzUsuńFasolkę po bretońsku uwielbia mój syn i jego koledzy, ale na razie na nią za gorąco:)
Ulubione danie mojego Męża :) Pysznie wygląda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie robiłam od ponad roku. A mój Luby kocha fasolkę;)
OdpowiedzUsuńprzyjemnie jest spełniac swoje zachcianki.. ;-)
OdpowiedzUsuńsmakowicie wyglada! ja bardzo lubie fasolke, ale dlugo jej nie robilam.
OdpowiedzUsuńOjej jak ja dawno nie jadłam fasolki po bretońsku. Bardzo ją lubię, ale niestety zazwyczaj z lenistwa nie chce mi się jej robić.
OdpowiedzUsuń