Upał mi zaszkodził... chyba...
Od rana tkwię w kuchni. Choć w mieszkaniu 31 stopni korzystam z braku Blondasa i tymczasowej grzeczności Blondyneczki. Piekę, gotuję, zmywam czyli w kuchni sobie używam :) Ci co o tym wiedzą twierdzą, że zwariowałam...
Jako pierwszy popełniłam zaczyn na chleb. Parę dni temu postanowiłam znowu nastawić zakwas a dzisiaj upiec Biały chleb na zakwasie. Aktualnie tkwi w piekarniku i się razem pieczemy.
W trakcie gdy ciasto rosło przykryte ściereczką zmieliłam mięso i inne składniki na kotlety mielone. Szybko uformowałam, obtoczyłam i usmażyłam.
Korzystając z wolnego czasu zachciało mi się też ciasta drożdżowego z wiśniami.
Nastawiłam więc rozczyn, umyłam wiśnie, potem szybko dodałam resztę składników ciasta, wyrobiłam, odstawiłam i zabrałyśmy się za drylowanie wiśni. Córcia Blond wrzucała do drylownicy a ja naciskałam. Rach ciach i 30 dag owoców pozbawiłyśmy pestek. Potem to samo zrobiłyśmy z garścią czereśni w sam raz na raz dla Blondyneczki.
Ciasto na drożdżowe urosło. Przełożyłam je do blachy, powtykałam owoce, posypałam kruszonką i siup do piekarnika na 40 minut.
Gdy słodkości się piekły przełożyłam pięknie wyrośnięte ciasto na chleb do foremki, posmarowałam oliwa i posypałam mąką. Po wyjęciu drożdżówki, podkręciłam temperaturę i zaraz trafiło do piekarnika. Teraz się piecze a ja właśnie skończyłam zmywanie góry naczyń, obieranie fasolki szparagowej, rozmrażam też buraczki.
Będzie pyszny obiadek, deserek i kolacja ze świeżo upieczonego chlebka. Mam nadzieję, że Małżon to doceni...
I jeszcze jedna informacja przyszedł dziś do mnie Pan listonosz i przyniósł mi piękny naszyjnik wygrany na Candy. Jest piękny i był zapakowany w cudny woreczek. Cud miód po prostu!!!
Chlebek już wyjęłam. Nie wygląda równie pięknie co w oryginalnym przepisie ale i tak jest świetny.
Jako pierwszy popełniłam zaczyn na chleb. Parę dni temu postanowiłam znowu nastawić zakwas a dzisiaj upiec Biały chleb na zakwasie. Aktualnie tkwi w piekarniku i się razem pieczemy.
W trakcie gdy ciasto rosło przykryte ściereczką zmieliłam mięso i inne składniki na kotlety mielone. Szybko uformowałam, obtoczyłam i usmażyłam.
Korzystając z wolnego czasu zachciało mi się też ciasta drożdżowego z wiśniami.
Nastawiłam więc rozczyn, umyłam wiśnie, potem szybko dodałam resztę składników ciasta, wyrobiłam, odstawiłam i zabrałyśmy się za drylowanie wiśni. Córcia Blond wrzucała do drylownicy a ja naciskałam. Rach ciach i 30 dag owoców pozbawiłyśmy pestek. Potem to samo zrobiłyśmy z garścią czereśni w sam raz na raz dla Blondyneczki.
Ciasto na drożdżowe urosło. Przełożyłam je do blachy, powtykałam owoce, posypałam kruszonką i siup do piekarnika na 40 minut.
Gdy słodkości się piekły przełożyłam pięknie wyrośnięte ciasto na chleb do foremki, posmarowałam oliwa i posypałam mąką. Po wyjęciu drożdżówki, podkręciłam temperaturę i zaraz trafiło do piekarnika. Teraz się piecze a ja właśnie skończyłam zmywanie góry naczyń, obieranie fasolki szparagowej, rozmrażam też buraczki.
Będzie pyszny obiadek, deserek i kolacja ze świeżo upieczonego chlebka. Mam nadzieję, że Małżon to doceni...
I jeszcze jedna informacja przyszedł dziś do mnie Pan listonosz i przyniósł mi piękny naszyjnik wygrany na Candy. Jest piękny i był zapakowany w cudny woreczek. Cud miód po prostu!!!
Chlebek już wyjęłam. Nie wygląda równie pięknie co w oryginalnym przepisie ale i tak jest świetny.
Podziwiam że potrafisz wytrzymać w kuchni w ten upał. Ja chłodzę się póki co.
OdpowiedzUsuńChlebek pierwsza klasa. Ciekawa jestem tego ciacha;)
chlebek pierwsza klasa! ale bym zjadla kromeczke z maselkiem... pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń