Smażona mielona wołowina, fasola z boczkiem i boska sałatka wg Jamiego
Weekend miał być okazją na wypróbowanie całego, złożonego dania z nowej książki Jamiego. Nie udało się ale dzisiaj wszystko nadrobiłam. Przedstawiam danie całościowo smaczne choć poszczególne jego elementy nie do końca mnie przekonały.
Nie zrobiłam też ziemniaków w mundurkach gdyż nie miałyśmy z Córcią na nie ochoty. Kiedy zaserwuję je Małżonowi wieczorem uzupełnię moją opinię.
Całość udało mi się na spokojnie przygotować w ok. 45 minut.
wołowina:
500 g mielonej wołowiny
2 gałązki tymianku
1 czerwona cebula
2 marchewki
3 łodygi selera naciowego
kilka gałązek świeżego rozmarynu
4 ząbki czosnku
6 łyżek sosu Worcester
mały pęczek natki pietruszki
fasola:
4 plasterki wędzonego boczku
2 pomidory
1 puszka fasoli
czerwony ocet winny
listki z 2 gałązek bazylii
sałatka:
1 sałata masłowa
garść umytej rukwi wodnej - u mnie bez niej
1 awokado
1 czubata łyżka kwaśniej śmietany
1 cytryna
oliwa
sól, pieprz
Tak jak radził Jamie na początek przygotowałam wszystkie składniki, postawiłam na kuchni dwie patelnie. Do malaksera założyłam tarczę do cięcia na plasterki.
Mięso położyłam na rozgrzanej patelni, rozdzieliłam na grudki, posoliłam i popieprzyłam obficie, polałam oliwą i wsypałam listki tymianku. Smażyłam do zrumienienia mieszając od czasu do czasu.
W tym samym czasie na drugiej patelni, na małym ogniu, na rumiano usmażyłam pokrojony w paseczki boczek.
Cebulę obrałam, marchewki i selera umyłam. Pokroiłam wszystkie warzywa w malakserze i odstawiałam na później.
Po zrumienieniu mięsa dodałam do niego listki rozmarynu oraz przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku. Doprawiłam też sosem worcester. Wszystko wymieszałam i przesmażyłam a następnie dodałam na patelnie warzywa. Czasem mieszając smażyłam jakiś czas.
I tu moja uwaga. Jamie nie wspomniał nic o obieraniu warzyw typu marchewki, zresztą w programie tv też tego nie robił, przez co moje marchewki nie chciały zmięknąć i pozostał lekko ziemisty posmak. Następnym razem zdecydowanie bym je obrała.
Kiedy boczek mi się zrumienił dołożyłam do niego fasolę z zalewą, pokrojone w kawałki pomidory. Gotowałam na wolnym ogniu aż płyn odparował.
I znowu moje uwagi. Ja wykorzystałam pomidorki koktajlowe. Nie nadały one fasoli odpowiedniego smaku musiałam więc dodać 3 łyżeczki koncentratu.
W trakcie smażenia wołowiny i odparowywania fasolki przygotowałam sałatkę. Sałatę umyłam, osuszyłam i porwałam do miski. Awokado przekroiłam, z jednej połowy miąższ włożyłam do miksera a z drugiej, w kawałkach, dodałam do sałaty. Do miksera wcisnęłam sok z cytryny, wlałam śmietanę, 4 łyżki oliwy i doprawiłam sola i pieprzem. Całość zmiksowałam. Jamie radził by dodać wody gdyby sos był zbyt gęsty. Ja miałam w sam raz. Sałatkę polałam dressingiem tuż przed jedzeniem.
Gdy warzywa w rondlu z wołowiną stały się miękkie dodałam połowę posiekanych listków natki pietruszki. Spróbowałam, doprawiłam i mięso miałam gotowe.
Kiedy płyn z fasoli odparował dodałam łyżkę octu, trochę oliwy, posoliłam, popieprzyłam i posypałam grubo posiekaną bazylią. Niestety po spróbowaniu doznałam rozczarowania i dlatego poszedł w ruch koncentrat a także przyprawy typu papryka ostra i słodka. Mam też wrażenie, że nie w moim guście jest doprawianie tego typu potraw octem winnym, to chyba jego posmak mnie drażni.
Po nałożeniu tych trzech składowych na talerz otrzymałam posiłek pełną gębą. Córci smakowało tylko mięso, ja w momencie wkładania wszystkiego na raz do ust czułam satysfakcję natomiast same w sobie smakowało mi tylko mięso i sałatką. Dressing okazał się dla mnie zbawieniem!!! sałaty jako takiej nie lubię a tymczasem w takim połączeniu niebywale mi smakowała.
porzadny i smakowity obiadek:)
OdpowiedzUsuńoj porządny! fasola nie wygląda zazwyczaj najreperezentatywniej, ale dobrze przyrządzona jest naprawde super. hej, może weźmiesz udział w konkursie dilmy dla kulinarnych blogerów :) tu szczegóły - http://www.dniherbaty.pl pod zakladka herbata z dodatkami, ja nie moge bo nie mam bloga z przepisami wiec podaje dalej..:)
OdpowiedzUsuńwszystkiego po trochu bym zjadła i pewnie by smakowało! propozycja inna, niecodzienna! lubię tak! :)
OdpowiedzUsuńHmmm... podoba mi się prawie wszystko, poza śmietaną:)
OdpowiedzUsuńNęcisz mnie tą książką, oj, nęcisz:)