Drożdżówki z jabłkiem i...
Pada. Aż trudno mi w to uwierzyć... Po ostatnich dniach ni to mroźnych ni to słonecznych przyszła pora na ulgę dla suchej ziemi :) nie przeszkadza mi to. Obudziło mnie bębnienie kropli o szybę ale to dobrze gdyż dzięki temu będzie szansa, że przygotuję bułeczki nim wszyscy wstaną.
Wczoraj kiedy Małżon wrócił do domu od razu razem z Córcią zaczęli wypytywać co im zrobię na śniadanie. Śmieszne bo oczywiście oprócz tego, że chcą kakao,żadne z nich nie umiało określić na co miało by ochotę. Musiałam stanąć na wysokości zadania i coś sama wymyślić.
No może nie tak całkiem sama. Już od jakiegoś czasu w kajeciku mam spisany przepis na Drożdżowe choinki. Zamierzałam je upiec na Pierwszy Dzień Świąt. Tymczasem okazało się, że ciasto może być świetną bazą do drożdżówek np. z nadzieniem jabłkowym! Słoiczek marmolady pozostał po pleśniaku. I miałam okazję by go dobrze wykorzystać!
150 ml mleka
40 g masła, roztopionego
300 g mąki pszennej
40 g masła, roztopionego
300 g mąki pszennej
14 g świeżych drożdży
2 łyżki cukru
8 g cukru waniliowego
1 białko
2 łyżki cukru
8 g cukru waniliowego
1 białko
Mleko mieszamy z roztopionym masłem i drożdżami. Mąkę łączymy z resztą składników i wyrabiamy. Ciasto powinno być gładkie i elastyczne. Przykrywamy ściereczką i pozostawiamy na ok. 1,5 h, do podwojenia objętości.
Wyrośnięte
ciasto krótko zagniatamy, dzielimy na 10 części. Każdą rozwałkowujemy na okrąg, na środku którego nakładamy łyżeczką marmoladę. Ciasto zlepiamy tak jak przy robieniu pączków. Układamy na blasze wyłożonej papierem, szwem do dołu. Przykrywamy i zostawiamy do napuszenia na 20 minut. Przed pieczeniem smarujemy żółtkiem wymieszanym z łyżką mleka.
Pieczemy w 180 st.C ok 14 minut.
Wczoraj, bardzo teoretycznie, dla relaksu po intensywnym dniu (byłam z Córcią na tańcach i rodzice mogli uczestniczyć także aktywnie w zajęciach, BOMBA po prostu! i do tego podróże autobusem... brrr) postanowiłam ufilcować torbę... plany były dobre ale atmosfera nie do końca sprzyjała. Szczegóły znajdziecie w moich wytworach.
nie lubię kiedy pada, ale lubię drożdżówki.
OdpowiedzUsuńJa tak asieja- czasami lubię kiedy popada, ale pod warunkiem, że siedzę wtedy w domu i mam zajęcie :D
OdpowiedzUsuńA drożdżówki po prostu boskie! :)
u mnie nie pada, ale cały dzień mgła stoi... Zazdroszczę Wam drożdżówek, mi takie ładne nigdy nie wychodzą :(
OdpowiedzUsuńNie zgadniesz, kto był u nas na obiedzie;))) Ale była wyżerka!
OdpowiedzUsuńOdpowiedź niebawem na blogu;) hihi
Lubię drożdżówki na śniadanie z mleczkiem, pycha.
OdpowiedzUsuńPrzepysznie się prezentują
OdpowiedzUsuńA będę jeszcze te Drożdżowe choinki ??
OdpowiedzUsuńAuroro oczywiście, ze będą :)
OdpowiedzUsuńdzięki wszystkim za komentarze :)
i znowu coś, co ja bym mogła bez końca jeść. A nie powinnam, buuuuu
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuń