Wiśniowo-Waniliowy z Jabłkami, kompot nie tak oczywiście

Kiedyś, za dawnych czasów gdy byłam dzieckiem, normalną rzeczą było wsuwanie kompotów wszelkich na deserek. Czasem był to kompot do picia, czasem do zjedzenia w formie kisielu. Robiąc porządki w zamrażarce znalazłam wiśnie i zrobiłam kompot właśnie. 
Zapraszam na deser trącący myszką :)


1,5 litra wody
laska wanilii
kubek mrożonych wiśni
jabłko typu Reneta
2-3 łyżki cukru trzcinowego

Do gotującej się wody wkładamy wiśnie i wanilię (przekrojoną). Gotujemy aż owoce będą miękkie a wywar nabierze smaku. Dorzucamy jabłko, obrane i pokrojone na spore kawałki. Gotujemy tyle by się nie rozgotowało ale było miękkie i dosładzamy do smaku.



Komentarze

  1. o tak, u nas też takie kompoty królowały, jednak nigdy w salaterkach, w formie deseru jak w innych domach. retro deser, przypomnę sobie o nim latem :) wtedy tak lekko i chłodno będzie się po nim robić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak! kompot wiśniowy albo rabarbarowy na upał najlepsze :)

      Usuń
  2. fajny pomysł , nie piłam nigdy nic takiego:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe połączenie smaków. Z pewnością było pyszne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy byłam mała, kompot traktowałam jako główne i jedyne danie obiadowe.
    Po jego wypiciu byłam gotowa do odejścia od stołu, zanim wylądował na nim obiad właściwy;)
    Wiśniowy i porzeczkowy to do dziś moi ulubieńcy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie króluje wiśniowy i rabarbarowo truskawkowy :)

      Usuń
  5. Pysznie wygląda,, a smakuje pewnie jeszcze lepiej. U nas często gości na stole - "do obiadu". Czekam na rabarbar :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kompocik zawsze będzie mi się kojarzył z dzieciństwem i z mamą. Mój ulubiony to porzeczkowy...

    OdpowiedzUsuń
  7. A pamiętacie tę paskudną wodę barwioną dżemem ze szkolnej stołówki, szumnie nazywaną kompotem?
    Gdybym nie miała w domu babci nie wiedziałabym jak smakuje prawdziwy kompocik;-)
    A Twój przepis wypróbuję do niedzielnego obiadu;-)
    Pozdrawiam cieplutko:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem straszną kompociarą. Najbardziej lubię wiśniowy i czereśniowy.Nic dziwnego zatem, że zakochałam się w Twoim kompocie. Pobiegłam do spiżarni ale nie mam już ani jednego kompotu.... Oj....

    OdpowiedzUsuń
  9. oczywiście że tak, uwielbiałam kompoty, Teraz dostaje je od teściowej, ale nie ma to jamk własny :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za wszystkie słówka od Was dziękuję :) a za weryfikacje przepraszam, spamerzy nie dają mi żyć :(

Zimowy pilaw z pęczaku - na wizji

Popularne posty