Ciasto grysikowe z truskawakami i galaretką czyli poWeekendowe Łakocie odc.15

Sobota jak każda inna, gorąco, leniwie... nagle Małżon wymyśla planów kilka i zaczynam się denerwować. Zaplanowałam przecież kilka smakołyków na sobotnie popołudnie. Na szybko robię, oganiając się od dzieci łyżką, ciasto. Takie bez pieczenia, z truskawami i galaretką, dla Małżona bo wiem, że takie lubi. No i w trakcie miesza mi się wszystko. Rzeczy lecą, galaretka pryska na sukienkę, składniki wsypuje w nie takich ilościach, wyławiam kaszkę, mieszam grudy... ehhh... a rodzina się denerwuje i pyta po co mama krzyczy i się wścieka. Nie mam czasem siły. 
A deser... i tak wyszedł pyszny! truskawki na szczęście okazały się być kwaśne więc za dużo cukru nie przeszkodziło (są już po 4 zł za łubiankę więc nastała już chyba pora przetworów i wypieków truskawkowych). Tylko kaszy za dużo wyłowiłam bo masa nie zgęstniała jak należy. 
Przepis z "Moich wypieków".


Ciasto grysikowe z truskawkami

2 opakowania herbatników np. petitków
1 litr mleka
200 g masła
1 szklanka cukru
1 opakowanie cukru wanilinowego
1 szklanka kaszy manny
500 g truskawek
2 opakowania galaretki truskawkowej

Galaretki rozpuszczamy w 750 ml wody, odstawiamy do ostudzenia.
Formę o wymiarach dolnych 26 x 22 cm wykładamy papierem do pieczenia.
Dno formy wykładamy herbatnikami, jeden przy drugim.
W garnku zagotowujemy mleko z cukrami i masłem. Do gorącego dodajemy szklankę kaszy manny, zagotowujemy i gotujemy około minuty lub dwóch od momentu zagotowania, mieszając, do otrzymania gęstej kaszy. Gorącą kaszę wylewamy na herbatniki i wyrównujemy. W jeszcze ciepłą kaszę wciskamy truskawki, do połowy ich wielkości. Studzimy i zalewamy tężejącą galaretką.
Przechowujemy w lodówce. Przed podaniem dowolnie dekorujemy.

Komentarze

  1. Ależ z Ciebie ranny ptaszek Wiewiórko! Dzieci pospać nie dają, czy może wykorzystujesz fakt,że śpią?
    Pozdrawiam i pięknego dnia życzę !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas pobudka o 5ej czy 6ej to norma nawet weekendowa :) Syncio tak się budzi i po mnie skacze wołając radośnie MAMA :) poza tym ja lubię rano witać dzień, jakiś dłuższy jest wtedy i więcej udaje mi się zrobić :)

      Usuń
  2. Czyli skowronek z Ciebie. Moja Córcia / kiedy była mała / również wstawała o 6.00.
    Jak zaczęło się przedszkole, nie zrywała się tak rano, ale weekend owszem :-)
    Ja także wstaję wcześnie, natomiast o 23 najpoźniej wybija moja godzina ...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za wszystkie słówka od Was dziękuję :) a za weryfikacje przepraszam, spamerzy nie dają mi żyć :(

Zimowy pilaw z pęczaku - na wizji

Popularne posty