Upalny piątek i Orzeźwiająca Sałatka Tabbouleh

Tak koszmarnego dnia dawno nie miałam. Zakończenie zajęć Córci odbyło się na tzw. kulkach. Dzieciaki szalały 2 godziny a ja biegałam za Synciem, który czuł się tam jak ryba w wodzie.
Wracaliśmy pieszo przez las, byłoby pięknie (zapach, cień) gdyby nie komary, a gdy uciekliśmy przed nimi dopadło nas słońce. Wdrapaliśmy się jakoś na nasze poddasze, całą trójką zasiedliśmy w wannie z letnią wodą i studziliśmy kończyny, tak to jest nie mieć balkonu ni ogródka.
Od południa dzieciaki ganią na golasa, mnie boli głowa a burza wali piorunami i grzmotami z każdej strony. Okna pootwierane ze wszystkich stron nie robią przeciągu i nie dają wytchnienia.

I co zjeść w taki czas? jak wytrwać w kuchni??? na to pytanie mam dwie odpowiedzi. Pierwsza, z której skorzystałam i ja, i dzieci brzmi młode ziemniaczki z koperkiem, kefir i jajko sadzone. 
Druga to Sałatka Tabbouleh. Zrobiłam ja pierwszy raz i zaskoczyła mnie. Smaki są cudowne, lekkie, rześkie. U mnie z dodatkiem papryki. Dzięki Ci Majko!!!


Sałatka Tabbouleh

175 g kaszy drobnej kaszy bulgur (tak jak Majka dałam kuskus)
2,5 szkl. (625 ml) wrzącej wody
1,5 szkl. drobno posiekanej natki pietruszki
1 szkl. posiekanych listków mięty, ciasno ułożonych
3 dymki, oczyszczone i bardzo drobno posiekane
3 duże pomidory gałązkowe, przekrojone na ćwiartki z usuniętymi włóknami i nasionami, pokrojone w drobną kostkę
100 ml soku z cytryny (dla mnie było to ciut za dużo)
100 ml oliwy EV
sól, świeżo mielony czarny pieprz


Kasze bulgur (lub kuskus) wsypujemy na bardzo drobne sitko i płuczemy pod bieżącą woda (ja pominęłam ten etap). Przekładamy do dużej miski, zalewamy wrzącą woda, przykrywamy miskę talerzem. Odstawiamy na 30 min. do namoknięcia (ja odstawiłam na 5 min.). Dobrze osączamy na sitku. Wkładamy do dużej salaterki i odstawiamy by kasza wystygła. Następnie dodajemy do kaszy posiekana natkę, miętę, dymkę i pomidory.
W misce energicznie mieszamy sok z cytryny, oliwę, 1 łyżeczkę soli oraz sporą szczyptę pieprzu. Sos wlewamy do sałatki i dokładnie mieszamy. Wstawiamy do lodówki aby sałatka się schłodziła a smaki połączyły. 


Komentarze

  1. Wiewióro kochana ! Dzisiaj każdy mało się nie wścieknie od tego gorąca ! Dobrze, że jutro sobota i może trochę odetchniesz od swoich łobuziaków:-)
    Nie wiadomo co gorsze : upał, czy te obrzydliwe komary. W moim ogrodzie jest ich zatrzęsienie !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ah te upały! Uwielbiam lato, pod warunkiem że jest delikatny, prawie że nieodczuwalny wietrzyk. Gorzej jak wszystko wisi w powietrzu, a z nieba leje się żar. Tabbouleh idealny na taką pogodę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) ja też nawet znoszę upały pod warunkiem jakiegoś przewiewu, wiaterku ;)

      Usuń
  3. Jaka jestes szybka! :) Ciesze sie, ze salatka smakowala. Ja ja uwielbiam. A mlode ziemniaczki z kefirem i sadzonym jajkiem wtrzachnelabym nawet teraz :))

    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za wszystkie słówka od Was dziękuję :) a za weryfikacje przepraszam, spamerzy nie dają mi żyć :(

Zimowy pilaw z pęczaku - na wizji

Popularne posty