i po Sylwestrze we czworo, Ciasteczka Mandarynkowe

Burzyłam się gdy słyszałam "dzień jak co dzień" ale taka jest prawda. Od rana sama, bo Małżon w pracy. Z ryczącym Synciem, nie wiadomo czemu, z planami na sprzątanie i gotowanie bo SYLWESTER! Posprzątałam, przygotowałam do jedzenia to co przyrządzić miałam ale choć bardzo chciałam Wam zaprezentować nasze menu nie starczyło mi całkiem czasu. Syncio fundował mi atrakcje w postaci np. wylania wiadra pełnego wody po myciu podłóg, były też Córci inhalacje. Na szczęście zrobiłam zdjęcia.
To był nasz pierwszy Sylwester we czworo. Nie było specjalnych przygotowań ale postanowiłam, ze w tym roku przynajmniej po łasujemy. Małżon wrócił do domu po 18ej, wszystko  trafiło na stół co trafić miało a my zasiedliśmy przed tvizorem, w którym kompletnie nic ciekawego nie było, tylko żenujące koncerty typu westernMaleńczuk śpiewający szlagiery po włosku.

Na szczęście mieliśmy Tin Tina. Film może nie całkiem dla dzieci (chlanie pana kapitana!) ale w formie komputerowo tworzonej bajki przygodowo-kryminalnej. Córci i nam podobał się bardzo. Potem już do północy leciały szlagiery, nawet trochę z Córcią potańczyłam.

Podsumowując, i będzie to jedynie podsumowanie z zeszłego roku, Sylwester nie był zły. Rodzinny, miły, Syncio spał mi z głową na kolanach od godziny 23ej, wiercąc się strasznie. Fajerwerki w Córci wzbudzały taki zachwyt, że myślałam, że przez okno wyskoczy do nich. Małżon odpoczywał po ciężkich dniach pracy.
A ja jak zwykle miałam mini doła. Czułam się stara, niespełniona, jeszcze samotniejsza niż rok temu, nie wytańczona bo nie było gdzie i z kim. O godzinie 00 nie zadzwonił żaden telefon (nie liczę tu mego brata i mamy Małżona), nie piknął ni jeden sms. To dla mnie szczególnie trudny dzień bo 5 lat temu właśnie w Sylwestra zmarła moja mama. W zeszłym roku pół dnia spędziłam u umierającego ojca w szpitalu. Ciężki to czas i jeśli nie znajdą się tacy, z którymi będę mogła się tego dnia cieszyć, bawić i radować a nie zagłębiać we wspomnieniach to tak już pewnie zostanie.

Ale żeby nie było, ze u nas tylko tak ponuro. Syncio z dniem 1.01.2013 nabył nową umiejętność. Sam wchodzi na nasze łóżko i krzyczy z radości. Dzięki temu Małżon już nie śpi...
Wczoraj poczynione smakołyki przypadły wszystkim członkom rodziny do gustu. Małżon stwierdził tylko, że jak to tak mało???

Tym samym, jeszcze raz życząc wszystkim tego co najlepsze w Nowym 2013 roku, zapraszam na ciasteczka. Jedne z tych wczorajszych, i moje dzisiejsze do kawki porannej. Delikatne, chrupiące, kruche, maślane i mandarynkowe. Znalezione u Lo. I ładne, i pyszne, i jedne z tych, których nie piecze się tylko raz.


MANDARYNKOWE CIASTECZKA

350 g mąki pszennej
3/4 łyżeczki morskiej soli (lub 1/2 zwykłej)
250 g masła
125 g cukru pudru
skórka starta z dwóch mandarynek
1 żółtko lekko rozbite
1 łyżeczka naturalnego ekstraktu z wanilii

lukier (opcjonalnie)

W misce miksujemy masło z solą, wanilią, żółtkiem i skórką z mandarynek. Dodajemy cukier i miksujemy do połączenia się składników. Cały czas miksując dodajemy mąkę. Miksujemy do chwili połączenia się mąki z resztą masy. Nie dłużej. Ciasto dzielimy na dwie części. Każdą część zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na 1 godzinę. Po tym czasie wyjmujemy ciasto i odkładamy na 15 minut do lekkiego ogrzania. 
Na lekko podsypanym mąką blacie rozwałkowujemy ciasto na grubość 3-4 mm i wycinamy z niego foremkami ciasteczka. Układamy je na dużej blasze wyłożonej papierem do pieczenia. 
Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 170 st.C na złoto przez około 10 - 15 minut. 

Gorące przekładamy delikatnie na kratkę do całkowitego wystudzenia. Gotowe ciasteczka można polukrować. Do mandarynkowych za radą Lo zrobiłam lukier z dodatkiem świeżo wyciśniętego soku mandarynkowego.


Komentarze

  1. fajne ciacha, musiały cudownie pachnieć. Najlepszego w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne ciasteczka, nie słyszałam jeszcze o wykorzystaniu skórki z mandarynki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już sama nazwa (mandarynkowe!) kusi jak nie wiem.:-) Wszytskiego dobrego w nowym roku!

    OdpowiedzUsuń
  4. Przykro czytać o tym, że sylwestrowa noc, wieczór są kojarzone z sytuacjami trudnymi dla rodziny... smutno, gdy Ktoś ważny dla nas odchodzi takiego dnia, bo tym bardziej w takie dni 'ala' świąteczne -przeżywamy, wspominamy... I zawsze już gdzieś tam "to" z nami będzie. Jednak nic na to nie poradzimy, takie to życie już jest... Mam nadzieję, iż nadchodzący rok trochę ukołysze tęsknotę za tymi, których już nie ma... a zarazem pozwoli się radować z tymi, którzy są blisko nas... Wszystkiego dobrego w każdym razie, znośnego i by zbytnio Cię nie zawiodły dni roku 2013:-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. dziękuję Wam za miłe słowa!!! ciasteczka sa rewelacyjne i prawie nic nie zostało co wczoraj upiekła :( to najlepsze świadectwo ich smakowitości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne mandarynkowe ciacha :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niech na co dzień radość gości w waszym domu, A Ciebie Wiewióro nie opuszcza kreatywność i pomysłowośc w tworzeniu. Dużo zdrówka dla Ciebie i całej Twojej rodzinki życzy BeA

    OdpowiedzUsuń
  8. Super pomysł z takimi ciasteczkami:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pysznie pachnące ciasteczka:)
    Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za wszystkie słówka od Was dziękuję :) a za weryfikacje przepraszam, spamerzy nie dają mi żyć :(

Zimowy pilaw z pęczaku - na wizji

Popularne posty