Szwedzkie bułki z rodzynkami, sałatka mandarynkowa i niedzielna tradycja
Kultywując nasze małe rodzinne tradycje niedzielne upiekłam dzisiaj bułeczki. I tym razem skorzystałam z przepisu Liski. Szwedzkie bułki z rodzynkami to gliniaste połączenie słodyczy rodzynek i melasy oraz aromatu przypraw. Kiedy rano wsypywałam anyż, kminek i kolendrę do mleka miałam pewne obiekcje ale gdy poczułam zapach podgrzewanej mieszanki w połączeniu z masłem i melasą utwierdziłam się w przekonaniu, że bułeczki będą cudne. Smakowały bardzo ale najbardziej po ostudzeniu. Najbardziej jednak wzruszyłam się gdy Blondasek pomógł mi sprzątać ze stolika, nosił wszystkie talerzyki i słoiczki ze słowami, że strasznie lubi jeść razem pyszne śniadania.
SZWEDZKIE BUŁECZKI PSZENNO-ŻYTNIE Z RODZYNKAMI
20 g świeżych drożdży
65 g rodzynek
1/2 łyżeczki nasion kminku
1/2 łyżeczki nasion kolendry
1/2 łyżeczki anyżu
50 g melasy - u mnie golden syrup
30 g masła
300 ml mleka
280 g mąki pszennej
200 g mąki żytniej chlebowej (typ 720)
1 łyżeczka soli
Masło rozpuszczamy w garnuszku, podgrzewamy z mlekiem, melasą, solą i nasionami.
Studzimy do temperatury pokojowej.
Rozkruszamy drożdże do miseczki i łączymy z płynem. Dodajemy rodzynki i stopniowo wsypujemy mąkę, zagniatamy ciasto (z powodu mąki żytniej, ciasto będzie raczej klejące).
Przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrastania na 30-60 minut.
Z wyrośniętego ciasta formujemy bułeczki, uprzednio smarując dłonie olejem. Powinno nam wyjść 12-15 sztuk.
Wierzch bułeczek smarujemy delikatnie oliwą, prószymy mąką i odstawiamy do wyrastania na 30 minut.
Piekarnik nagrzewamy do 225 st C. wstawiamy bułeczki i pieczemy je ok. 10-12 minut.
Studzimy na kuchennej kratce.
Kiedy przeprowadziłam się do Wiewiórczego Azylu 5 lat temu postanowiłam zaprosić koleżanki z pracy. Nie mając koncepcji czym je ugościć na poczekaniu wymyśliłam sałatkę. Jak się okazało wszystkim smakowała i na stałe zagościła nie tylko na moim stole. Robiłam ją z rozmaitymi owocami (brzoskwinie, ananas) i zawsze była smakowita. Tutaj wersja bez ryżu.
SAŁATKA MANDARYNKOWO-POROWA Z KURCZAKIEM
por - jasna część, drobno pokrojona
puszka kukurydzy - odcedzona
puszka mandarynek w zalewie - odcedzona
400 g piersi z kurczaka - pokrojone w kostkę
2 łyżki oliwy
3 łyżki majonezu - najlepiej bez konserwantów
sól, pieprz, przyprawa Gyros
Kurczaka posypujemy przyprawami i polewamy oliwą, mieszamy, odstawiamy na pół godziny. Po tym czasie smażymy na rumiano. Studzimy.
Do miski wkładamy pokrojonego pora, odcedzoną kukurydzę i mandarynki oraz kurczaka. Całość mieszamy z majonezem.
Jeśli ktoś lubi sałatki z ryżem może również dodać 100 g ryżu. Należy go oczywiście ugotować.
Stefan dzisiaj spał z nami. Zwinięty w kłębuszek wtulony w zgięcie mojego brzucha i nóg. Dopiero po 5ej zaczął mnie glumać i ciukać więc musiałam go wyekspediować do przedpokoju. A teraz odpoczywa...
Co za wspaniała niedziela... aż zazdroszczę:)))
OdpowiedzUsuńFajnie śpi się z kotem, co?
Takie bułeczki to skarb. Też uwielbiam takie robić.
OdpowiedzUsuńteraz mam wielką ochotę na taką sałatkę :)
OdpowiedzUsuńJesli buleczki tak smakowaly jak wygladaja to mniam!
OdpowiedzUsuń